Tego dnia to ja obudziłem się pierwszy. Była 7 rano, więc poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Postanowiłem zrobić coś miłego dla Malik'a, coś więcej niż ugotowanie czegoś. Problem polegał na tym, że kompletnie nie miałem pojęcia co takiego mógłbym mu dać, lub zrobić. Liczyłem na przypływ jakiś pomysłów podczas robienia śniadania. Jako, że kucharzem byłem takim sobie, postanowiłem zrobić omlety.
Całe szczęście wyrobiłem się ze wszystkim przed wstaniem Zayn'a, tak więc siedziałem na łóżku i czekałem aż się obudzi. Myślami znowu wróciłem do jego listu, do tego jaki jest słaby, do tego jak udawał, że wszystko jest okej, a wcale nie było. Nie chciałem, żeby wstydził się takich uczuć, chciałem, żeby mówił o nich otwarcie, przecież nie ma w tym nic trudnego, prawda? Choć może niekoniecznie... Może coś sprawiło, lub ktoś sprawił, że mulat jest taki, jaki jest. Nie chciałem go na siłę zmieniać. Zamierzałem z nim po prostu o tym porozmawiać.
- Śniadanie do łóżka? Od kiedy? - Zayn uśmiechnął się do mnie przeciągając się na łóżku i siadając. Skutecznie sprawił, że zakończyłem swój monolog.
- Od dzisiaj. - odwzajemniłem mu uśmiech. - Jedz, jestem ciekaw czy ci zasmakuje.
- Na pewno. - powiedział i chwycił widelec.
Z przyjemnością patrzyłem na to, jak je. Wyglądał na szczęśliwego, ale nie miałem pojęcia czy tak właśnie się czuł, a chciałem wiedzieć.
- Hę? - odezwał się z pełną buzią, ponieważ uśmiechałem się jak idiota patrząc jak z jego talerza znika jedzenie.
- Dobre? - zapytałem, a on w odpowiedzi kiwnął twierdząco głową. - Czekam na ciebie w salonie, za czterdzieści minut musimy być w pracy, streszczaj się. - puściłem mu oczko i wyszedłem z sypialni.
Usiadłem przed telewizorem i obejrzałem wiadomości, w kraju nie działo się nic, co by przykuło moją uwagę, więc byłem bardzo zadowolony, kiedy koło mnie usiadł Malik, już ubrany i wyperfumowany. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, normalnie ogarnięcie się zajmuje mu jakieś pół godziny, podczas kiedy dzisiaj, nie minęło nawet piętnaście minut.
- Miałem się streszczać. - wyjaśnił wzruszając ramionami.
Uśmiechnąłem się i w tym samym czasie do głowy wpadł mi pewien pomysł. Musiałem tylko załatwić nam obu wolne w pracy. Przytuliłem się do niego bez słowa. Muszę cię poznać, Zayn - wyszeptałem w myślach. Siedzieliśmy na kanapie, ja z ręką pod koszulką mulata i nogą pomiędzy jego nogami, on prawą ręką targał mi włosy. Było bardzo przyjemnie czuć go tak blisko siebie, ale mój umysł podpowiadał mi, że jednak nie jest tak blisko, jak powinien być, lub jakbym tego chciał. Mimo to jednak zdecydowałem go zignorować i cieszyć się chwilą. Niestety jednak chwila ta skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. Zayn musnął moje czoło swoimi ciepłymi wargami i zarządził wyjście z domu. Wziąłem swoją teczkę, założyłem buty i płaszcz, a następnie wspólnie udaliśmy się w kierunku samochodu. Audi jak codziennie mnie zachwyciło i sam się zdziwiłem, że ten samochód jeszcze mi się nie znudził. W milczeniu dotarliśmy do pracy, gdzie od progu przywitała nas sterta papierkowej roboty, dopiero teraz przypomniałem sobie o tym, że dzisiaj wyszedł pierwszy numer naszej gazety. Niestety, ale było jeszcze zbyt szybko, żeby mówić o dużym sukcesie, więc wspólnie z Malik'iem wzięliśmy się za stos nudnych papierów.
Czas leciał niewiarygodnie szybko i nim się obejrzałem była już przerwa na lunch. Mulat zaproponował, że pójdzie coś kupić na wynos, co bardzo mi odpowiadało, bowiem mogłem bez świadków iść, porozmawiać z Clarie. Stojąc przed drzwiami jej gabinetu przypomniałem sobie scenę, w której nakryła mnie i Malik'a obściskujących się w naszym biurze, przez co od razu się uśmiechnąłem. Niestety, ale nie miałem okazji z nią porozmawiać o tym zajściu wcześniej, więc to był pierwszy raz. Zastanawiałem się czy wspomni ten temat, jednak miałem dużą nadzieję, że jednak nie, ciężko byłoby mi się z tego wytłumaczyć. Zapukałem leciutko i po cichym "proszę" wszedłem do środka.
- Cześć Clarie. - powiedziałem starając się zachować przyjacielski ton, mimo, że nasze stosunki z pewnością takie nie były. Ta kobieta była wrodzonym szatanem.
- Witaj Harry, co cię do mnie sprowadza? - zapytała z uśmiechem na ustach, dzięki czemu stwierdziłem, że mam duże szanse na powodzenie mojej misji.
- Razem z Zayn'em chcielibyśmy dostać kilka dni wolnego, da radę to zrobić? - przeszedłem od razu do rzeczy.
- Styles, rozumiem, że wasza miłość kwitnie - powiedziała z dużym naciskiem, na ostatnie słowo, - ale nie było ciebie cały poprzedni tydzień, chcesz teraz robić to samo? A kto zajmie się tą całą robotą, z którą się wszyscy w biurze zmagamy, co? - odpowiedziała, a na jej twarzy widniało zadowolenie, najwidoczniej nawet gdyby nie ta praca i tak by na to nie pozwoliła, a maska, którą zarzuciła na początku naszej rozmowy, miała przynieść takie rezultaty, jakie przyniosła, czyli mnie upokorzonego u jej stóp.
- No tak, rozumiem. Cóż, innym razem. - wybąkałem, po czym odwróciłem się na pięcie i już miałem opuszczać progi jej gabinetu, kiedy doszedł mnie jej zbyt przytulny ton.
- Zayn coś ci mówił ostatnio? - zapytała, a kiedy obróciłem głowę w jej kierunku, wygięła usta w niby nieśmiałym uśmiechu, boże co za wredna jędza.
- Nie, a co miałby mi mówić? - byłem zaskoczony jej pytaniem, czego nie udało mi się ukryć.
Westchnęła cichutko i przepraszając, oznajmiła mi, że nasza gazeta póki co sprzedaje się wyśmienicie, na co uśmiechnąłem się szczerze, mimo jednak czułem, że to nie to, co chciała odpowiedzieć, ale postanowiłem nie zawracać sobie nią głowy i wyszedłem z biura.
Na moim biurku czekało już na mnie spaghetti na wynos, a do tego cola - zdrowo, nie ma co, ale akurat na to dzisiaj miałem ochotę. Malik w czasie naszej rozmowy przy posiłku, nie wspomniał nic o naszej gazecie, co tylko wzmogło moje podejrzenia.
- Rozmawiałeś dzisiaj z Clarie? - zapytałem popijając ostatni kęs wyśmienitego makaronu w sosie bolognese, colą bez cukru, która tak naprawdę miała cukier.
- Nie, czemu pytasz? - odparł wyraźnie zaskoczony.
Gazeta wychodziła dzisiaj, a skoro on z nią wcześniej nie rozmawiał, to nie było mowy, żeby wiedział o wynikach gazety. Cholera, o co tutaj chodzi?!
- Porozmawiamy wieczorem. - odpowiedziałem i wstając zabrałem puste opakowania po naszych posiłkach.
- Harry, co ona Ci naopowiadała? - zapytał z powagą w głosie.
- Nic, a powinna coś mi n a o p o w i a d a ć ? - byłem wściekły, że coś przede mną ukrywa, a mój ton wcale tego nie ukrywał.
Stałem na środku naszego gabinetu i wpatrywałem się w niego groźnym spojrzeniem, on natomiast był zmieszany, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest coś o czym nie wiem. Nie doczekałem się jego odpowiedzi, ponieważ on zignorował mnie i wrócił do swoich zajęć, a ja zdenerwowany chwyciłem swój płaszcz i wyszedłem z biura. Coś mi tutaj nie pasowało.
Chodząc po Londynie analizowałem tą sytuację jeszcze raz z milion razy. Wcześniej byłem pewny, że moja szefowa i mój chłopak skrywają przede mną jakąś tajemnice, ale teraz myśląc o tym na spokojnie, dochodziłem do różnych wniosków. Oczywiście, pierwsze mogły być całkiem słuszne, ale te kolejne także. Bo co jeśli to tylko wymysł mojej wyobraźni, a Clarie specjalnie wzbudziła moje podejrzenia, żeby tylko nas skłócić? Biorąc pod uwagę to, jaka potrafi być wredna, to wydawało się całkiem logicznym wytłumaczeniem. Po za tym, mulat zapewniał mnie nie raz, że jestem dla niego ważny, że mnie kocha, więc jaki jest sens w oszukiwaniu osoby, którą się kocha? Nie ma i tutaj jest kolejny argument świadczący o jego niewinności. Jednak nie mogłem zinterpretować jego zachowania w biurze, gdzie schylił głowę i zakończył naszą wymianę zdań. Ugh! Nic nie składało się w jedną całość. Jedynym sposobem na to, aby dowiedzieć się prawdy, była szczera rozmowa, którą miałem zamiar dzisiaj przeprowadzić.
Nie wracałem już do biura, tylko od razu do naszego mieszkania, do którego jak się okazało miałem bardzo blisko, bo nogi poniosły mnie do parku oddalonego o 200 metrów od bloku, w którym mieszkaliśmy. Po drodze kupiłem makaron, sos, ser i inne potrzebne mi produkty do zrobienia zapiekanki. Mimo, że nie było w niej nic szczególnie trudnego, to jak na złość rozgotowałem makaron, niemal spaliłem kawałki kiełbasy, pobiłem naczynie żaroodporne, a do tego wszystkiego cały dom był zamglony od przypieczonej kiełbasy. Moje rozkojarzenie podczas gotowania, przyniosło same szkody. Stałem pośrodku kuchni z kawałkami rozbitego szkła na podłodze, kiedy drzwi domu się otworzyły, a w nich stanął przerażony Malik. Od razu otworzył wszystkie okna mimo, że na dworze nie było zbyt ciepło, bo była w końcu jesień.
- Harry, co ty robisz? - zapytał zszokowany.
- Przepraszam. Chciałem zrobić nam obiad, przeprosić za moje zachowanie, ale, no.. Coś mi nie wyszło. - wybąkałem zawstydzony.
- Nie masz mnie za co przepraszać. - odparł.
- Mam, zachowałem się jak gnojek.
- Miałeś rację. - powiedział wchodząc mi w kolejne słowa, a ja momentalnie się zamknąłem. - Muszę ci o czymś powiedzieć. - szepnął ledwo słyszalnie. - Ale zanim to, musisz mi coś obiecać. - kiwnąłem głową dając mu znak, aby kontynuował. - Kiedy ci to powiem, nie uciekaj z mieszkania... Możesz zamknąć się w łazience, gdziekolwiek, ale błagam, nie wychodź z domu. - powiedział spuszczając wzrok w dół, a ja zacząłem się bać, brzmiał jakby to było coś naprawdę złego, nietrudno zgadnąć, że po głowie chodziło mi milion myśli na temat co takiego ma mi do przekazania. A jeśli jest mordercą? Boże.. Kurwa.. Nogi momentalnie zrobiły się jak z waty.
- Nie mogę ci tego obiecać. - powiedziałem drżącym głosem.
- Proszę... - wlepił oczy w moje.
Między nami stanęła cisza, podczas której rozważałem za i przeciw. Prawdą jest, że gdyby chciał mi coś zrobić, już dawno by to zrobił, bo miał do tego wiele okazji.. Ale ten głos, ta cała sytuacja.. Przerażała mnie.
- Ok. - odparłem zaciskając mocno pięści, aby ukryć drżące dłonie.
- Usiądź. - wskazał na krzesło, a ja momentalnie to zrobiłem. Swoją drogą, byłem mu za to wdzięczny, ledwo co trzymałem się na nogach. - Harry, nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię. - powiedział najwidoczniej zauważając moje zdenerwowanie. - Chodzi o moją przeszłość. - dodał, ale to wcale nie sprawiło, że odetchnąłem, wręcz przeciwnie, moje obawy tylko wzrosły. Po chwili przerwy, w której jak mniemam zastanawiał się jak mi przekazać tą informację i, która ciągnęła mi się w nieskończoność, wziął głęboki oddech i bez żadnego wstępu wypalił słowa, które niemal zbiły mnie z powierzchni ziemi. - Byłem męską dziwką. - momentalnie podniosłem głowę i spojrzałem na niego.
________
Przepraszam, że tak długo, ale szczerze mówiąc to dłużej nie wiedziałam jak to napisać, dopiero rozmowa z Pauliną (której bardzo, bardzo, bardzo dziękuję) dała mi pewien pomysł, który w trakcie pisania trochę zmieniałam. Mimo to jednak coś wyszło i chyba nie jest najgorzej, przynajmniej mam nadzieję. Dajcie znać w komentarzu co o tym myślicie :) xoxo.
o rety, mi tez chyba oddech sie zatrzymal przy tym wyznaniu, nigdy bym sie tego nie spodziewała. To dlatego to babsko go szantażuje. Ciekawe co na to Harry?? oby go nie zostawił. Zapraszam do mnie na tłumaczenie pierwszego rozdzialu "Strangers Like me"
OdpowiedzUsuńDobra ja chce już następny. Zayn męską dziwką, nie spodziewałam się tego ;o Ale fajny pomysł. Ciekawe jak na to Hazz zareaguje ;o
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, pozdrowienia xx
ja pierdole, mam dziwne uczucie .. Zayn ten słodki mulat, męską dziwką? O.O ciekawy pomysł, szczerze mówiąc, myślałam, że powie, że albo był z Clarie albo że zdradził z nią Hazzę,ale to byłoby zbyt normalne .. FAJNIE . ; D
OdpowiedzUsuńWooo.... O.o Marcela,z rozdziału na rozdział co raz bardziej mnie zaskakujesz. A tak z innej beczki to Paula mogłaby sama pisać coś, bo ma dobry wpływ na Ciebie,więc pewnie jej blog byłby tak samo świetny jak Twój. :p No, więc kolejny świetny rodział i czekam na następny:**
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać o tym, że Cię zaskakuje, bo taki właśnie był cel :). Ach i jak podejrzewam myślałaś o mojej Paulinie, a koleżanka, która podpowiedziała mi co do tego rozdziału, jest osobą poznaną w internecie :)) xo.
UsuńAaaaa... No racja, pomyślałam o tej, naszej Paulinie ze szkoły. Nawet nie wpadło mi do głowy, że mogła to być jakaś inna. ;/
UsuńHaaa swietnie wyszlo! Ale takiej akcji sie nie spodziewalam. Czekam na kolejny :p widzisz czasami ci sie przydaje :d
OdpowiedzUsuńJa pierniczę. To jest świetne! Muszę ci powiedzieć, że naprawdę masz talent :) Czekam na nn! <3
OdpowiedzUsuńJezuuuuu....Boskie! Masz talent ! <33 Kocham Zarry'ego.
OdpowiedzUsuńZayn męską dziwką!!? Teraz to dałaś ...aż mi tchu zabrakło!!
http://sweet-lemon1d.blogspot.com/ zapraszam.
Cześć. Jeju jak ja tu dawno nie zaglądałam. W każdym razie.
OdpowiedzUsuńCzytałam to aż ty nagle mi normalnie oczy na wierzch wyszły XD Męską dziwką?! Serio?! Nie no z tym to dowaliłaś. Ale to nie zmienia faktu że dział jest zajebisty. Z wielkim zniecierpliwieniem czekam na następny dział.
Pozdrawiam !
Patrycja !
Ps: Zostałaś nominowana do Libster Award na: existsonlyforyou.blogspot.com
Czekam na więcej !
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Twój blog.
Niespodziewałam się tego że Zayn był męską dziwką. O_o
http://completely-different-life.blogspot.com/