wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział 19.

~Zayn
Nie miałem zamiaru opuszczać Harry'ego chociażby na chwilę i gdyby nie fakt, że ten głupi lekarz dosłownie siłą wyrzucił mnie za drzwi, wciąż siedziałbym przy jego łóżku. Zdenerwowany, żeby nie powiedzieć gorzej, wróciłem do domu, gdzie wziąłem kąpiel i spakowałem kilka rzeczy Loczka na jutro. Z pewnością przydadzą mu się. Po tym wszystkim co miało dzisiaj miejsce nawet nie miałem ochoty na jedzenie, więc bez kolacji poszedłem do łóżka, gdzie brakowało mi obecności Styles'a bardziej niż kiedykolwiek. Leżąc w łóżku i przekręcając się z boku na bok stwierdziłem, że jutro z samego rana pójdę do sklepu i kupię nam podwójne łóżko. Mimo, że to było dobre, to jednak teraz potrzebowaliśmy więcej miejsca, szczególnie przyda się Harry'emu, który niewątpliwie będzie narzekał na szpitalne łóżko. Styles przestraszył mnie dzisiaj na śmierć swoim nagłym zasłabnięciem, niemal umarłem ze strachu o niego, ale wiedziałem, że muszę być silny, że muszę mu pomóc mimo, że przez to wszystko sam miałem ochotę zemdleć obok niego. Jego reakcja na moje wyznanie zaskoczyła mnie. Naprawdę, spodziewałem się najgorszego... Spodziewałem się, że zostawi mnie i ucieknie gdzie pieprz rośnie, ale zamiast tego on został. On naprawdę został. Mimo iż na początku myślałem, że brzydzi się mną, teraz miałem pewność, że jest inaczej. Gdyby nie jego zasłabnięcie byłby ze mną i wiedziałem, że tego chciał. Jego wyraz twarzy nie zmienił się nawet po tym wszystkim. Wciąż patrzył na mnie z pożądaniem w oczach, widziałem go zawsze i wtedy było tak samo. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. Kochałem go, jak jeszcze nikogo innego na świecie.
Rano zgodnie ze swoim postanowieniem pojechałem do sklepu, gdzie wybrałem łóżko z ciemnego drewna, dla dwóch osób. Nie miałem pewności, że Harry'emu się spodoba, ale miałem taką nadzieję. Poprosiłem, aby przywieziono mi je do domu i tak też zrobiono, dodatkowo wnieśli mi je do środka, a stare zabrali. Następnie pojechałem do sklepu po nowe prześcieradło i kilka poduszek, po czym ładnie je zaścieliłem i popędziłem do szpitala.
Wchodząc do środka, zauważyłem lekarza, który sprawował opiekę nad moim chłopakiem.
- Dzień dobry. - powiedziałem uśmiechając się do Harry'ego. - Doktorze wiadomo już co było przyczyną zasłabnięcia? - zapytałem nie czekając na jego odpowiedź, wciąż byłem na niego wkurzony za to, jak potraktował mnie wczoraj.
- Zwykłe osłabienie organizmu. - wtrącił się szybko Loczek, nie dając lekarzowi szansy na powiedzenie czegokolwiek. - Będę musiał dużo odpoczywać, to tyle. - uśmiechnął się do mnie, po czym wskazał miejsce obok. - Siadaj. - zachęcił mnie ruchem ręki.
Bez zastanowienia usiadłem obok niego, wcześniej całując go w czoło.
- Czyli wszystko w porządku, tak? - upewniłem się, spoglądając na starszego pana.
- Jak najbardziej. - powiedział najpierw patrząc na Harry'ego, a dopiero później na mnie. - Zostawię was samych. - uśmiechając się, wyszedł z pomieszczenia.
Spojrzałem dwuznacznie na Styles'a, to nie było naturalne zachowanie lekarza.
- Co? - zapytał zdezorientowany.
- Harry, albo mu coś nagadałeś, albo facet ma kija w dupie i uśmiecha się na pstryczek. - wyjaśniłem mu szybko.
- Po pierwsze, dlaczego niby miałbym mu coś gadać, co? Po drugie skąd wytrzasnąłeś tekst z kijem w dupie? - zaśmiał się. - A po trzecie, jak znam życie nie jest przyzwyczajony patrzeć na dwóch chłopaków, którzy się kochają, mimo, że nie robią nic złego. - wyjaśnił rzeczowo.
Uśmiechnąłem się do niego.
- Zapewne masz racje. Przepraszam. - zaśmiałem się lekko i chwyciłem jego dłoń. - Dobrze się czujesz?
- Jak nowo narodzony. - na jego twarzy malował się szeroki uśmiech.
- Wiesz kiedy wychodzisz? - zapytałem z nutką nadziei w głosie, chciałem mieć go jak najszybciej w domu i mimo że z pewnością było to samolubne, to chciałem mieć go w końcu dla siebie. Tylko dla siebie.
- Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj.
- Naprawdę?! - momentalnie miałem go w swoich ramionach. - To wspaniale! - krzyknąłem uradowany.
- Aż tak się za mną stęskniłeś? - zaśmiał się lekko.
- Bardzo. - szepnąłem.
Jego wargi były oddalone od moich tylko o kilka milimetrów. Czułem jego powolny oddech. Spojrzałem mu w oczy, po czym delikatnie oblizałem swoje usta, a następnie przegryzłem dolną wargę. Nawet nie zorientowałem się kiedy Harry przyssał się do mnie łapczywie. Momentalnie otworzyłem usta szerzej dając mu lepszy dostęp do mojego języka, który zaraz walczył z nim o posiadanie dominacji. Jednak ani mi, ani Styles'owi nie śniło się nawet odpuścić. Prawą dłonią objął mój policzek, a lewą przyciągnął bliżej siebie. Teraz leżałem pochylony nad nim, nasze usta wciąż były złączone. Harry lekko przegryzł moją wargę, przez co cicho jęknąłem wprost w jego usta.
- Ja też się za tobą stęskniłem. - powiedział łapiąc głęboko oddech.
Na moje usta wszedł szeroki uśmiech. Gdybym mógł, przeleciałbym go tutaj i teraz.
________
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale pisałam go na szybkiego można powiedzieć, bo jutro idę do szpitala, a nie chciałam zostawiać was bez niczego.
Mam nadzieję, że mimo wszystko spodobał się Wam :) xo.
Kolejny będzie tak szybko, jak tylko dam radę i postaram się go napisać dłuższego, żeby wam wynagrodzić tą krótką 19.
+ WOW! Stuknęło już 15 tyś. wyświetleń bloga! Dziękuję Wam kochani, jesteście niesamowici! Z dnia na dzień, przybywa Was tutaj coraz więcej, nawet nie wiecie jak dużo to dla mnie znaczy! Kocham Was wszystkich <3.
Buziaki :) xo.