sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 12.

Jak najszybciej powędrowałem do okienka, w którym mógłbym się czegoś dowiedzieć. Niestety, nie dość, że stałem w kolejce przez pół godziny, to i tak nic nie dowiedziałem się na temat wypadku. Oddychałem głęboko, nie chcąc się rozpłakać. Mama zawsze powtarzała, że wystarczy w coś uwierzyć, a to się ziści, więc z całych swoich sił wierzyłem, że Styles żyje, tak samo, jak i reszta pasażerów. Wydzwanianie do niego i tak nic by mi nie dało, w końcu w powietrzu nie można ich używać, a Harry zawsze przestrzegał tego właśnie przepisu. Jedyne co mogłem robić to czekać i nie tracić nadziei, jednak jak tutaj wierzyć i być spokojnym, kiedy minuty mijają jak szalone, a żadnych nowych wieści nie ma? Usiadłem na krzesłach i powstrzymując łzy próbowałem nawiązać ze zrozpaczoną już kobietą, rozmowę. Nie było łatwo, wręcz przeciwnie, było przerażająco ciężko, a ten dzień z pewnością mógłbym zaliczyć do najgorszych w moim życiu.

~Harry.
Byłem zażenowany sytuacją z dzisiaj, mogłem spodziewać się wszystkiego, ale nie tego, nie tego, że mój były chłopak mnie pocałuje. I fakt, może to i nie była moja wina, ale obwiniałem siebie o to. Chwyciłem pierwszy lepszy przedmiot leżący obok mnie i cisnąłem nim mocno w ścianę, pech trafił, że wypadło na mojego iPhona, a widząc go leżącego na podłodze w kilku częściach mocno walnąłem sobie ręką w czoło. "Hazza, ogarnij się, już spokój." Powtarzałem w myślach, ale nie było mowy na uspokojenie się. Targało mną milion różnych emocji, jednak to złość dało się wyczuć najbardziej. Wstałem z łóżka i wyszedłem szybkim krokiem z mojego pokoju i powędrowałem do łazienki, wziąć kąpiel, długą, relaksującą kąpiel. Całe szczęście, kiedy wyszedłem z wanny, byłem już w lepszej formie, starałem się skupić na czymś innym i udało mi się. Przecież musiałem zadzwonić do Malik'a poinformować go o tym, że nie zdążyłem na samolot, ciekawe tylko co powiem mu, kiedy zapyta się co było tego przyczyną... Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki, po czym wtargnąłem do mojego pokoju i pozbierałem części mojego iPhona, po czym złożyłem je w jedną całość. Całe szczęście, oprócz kilku zarysowań, był jak przedtem. Włączyłem go i wystukałem numer telefonu do Zayn'a, nie powiem, lekko bojąc się rozmowy, którą zaraz przeprowadzę. Mulat odebrał dosłownie po jednym sygnale nie dając dojść mi do słowa. Zaczął mówić coś o jakimś wypadku, o tym czy jestem cały, że mnie kocha i żebym o tym nigdy nie zapominał.
- Zayn, poczekaj... - próbowałem coś powiedzieć, jednak na próżno, ponieważ ten nie przestawał nadawać swoim długim, jakże sprytnym językiem. - Malik, zamknij się! - warknąłem przez telefon uciszając go, ponieważ naprawdę mało brakowało, a płakałby do telefonu, całe szczęście to podziałało, a ja mogłem mu streścić moje spóźnienie się na samolot.
Oczywiście nic nie wspominając o Brayan'ie, ponieważ stwierdziłem, że to nie rozmowa na telefon. Poinformowałem mojego chłopaka, że jutro na pewno się nie spóźnię i zobaczymy się niebawem, po czym rozłączyłem się i ubrałem, ponieważ wciąż stałem zawinięty w ręcznik. Następnie sprawdziłem najbliższe loty do Londynu i zamówiłem bilet na rano, tak, żeby jak najszybciej znaleźć się u boku kogoś, kogo naprawdę kocham. Przy okazji zrozumiałem jego zachowanie kiedy odebrał ode mnie telefon, wyobrażam sobie jak bardzo musiał się martwić, a ja po raz pierwszy podziękowałem losowi za to co się stało.
Tym razem nie dało się uniknąć pożegnania z moją rodziną i nie ukrywam, nie należało to do najłatwiejszych pożegnań, kto wie, kiedy następnym razem się spotkamy, a co ważniejsze przy jakiej okazji? Obiecałem mojej mamie, że odwiedzę ich tutaj z Zayn'em i to słowo mam zamiar dotrzymać. Starałem się nie rozpłakać, ale na próżno, moje oczy zaszkliły się przy pierwszym uścisku z mamą, podobnie zresztą było z bratem. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak wiele dla mnie znaczą. Nie chcąc jednak przedłużać już i tak ciężkich chwil, wsiadłem prędko do taksówki, która zawiozła mnie na lotnisko. Całe szczęście leciałem pierwszą klasą, co zdarzyło się w zasadzie po raz pierwszy, ale nie było to złe doświadczenie, choć mógłbym się bez tego obejść. Tak w zasadzie to był tylko i wyłącznie pomysł Malik'a, który już był przewrażliwiony, jeżeli chodzi o moje bezpieczeństwo, choć nie bardzo rozumiałem co takiego pierwsza klasa mogłaby mi dodatkowego zaoferować, jednak nie chciałem się z nim sprzeciwiać, przez wzgląd na jego stan.
Czas spędzony w samolocie minął naprawdę bardzo szybko i przyjemnie. Wyszedłem z tych luksusów, znalazłem swój bagaż i rozejrzałem się za moim chłopakiem, który całe szczęście szybko pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Rozglądał się po całym lotnisku, szukając mojej twarzy, aż wreszcie na nią napotkał, a ja delikatnie się do niego uśmiechnąłem, po czym jak najszybciej ruszyłem w jego kierunku, a on w moim. Przytulił mnie do siebie chyba najmocniej jak potrafił, ponieważ aż zabrakło mi tchu.
- Zayn, dusisz mnie. - odpowiedziałem lekko rozbawiony, a on uwolnił mnie z uścisku, po czym szybko wpił się w moje wargi. Językiem szybko pokonał szereg moich zębów, aż natknął na mój. Napierał na mnie całym swoim ciałem i szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, pierwszy raz pocałował mnie w miejscu publicznym. Opuszkami palców przejechałem po jego policzku. Nasze języki walczyły o dominację, jednak żaden nie miał zamiaru się poddać. Był to jeden z najlepszych pocałunków, namiętny i pełny uczucia.
- Tęskniłem za tobą. - wymruczał mi do ucha, kiedy oderwaliśmy się od siebie.
- Ja za tobą także. - szepnąłem, po czym przegryzłem delikatnie płatek jego ucha, na co szeroko się uśmiechnął.
Następnie opuściliśmy lotnisko i udaliśmy się na parking, gdzie spakowałem swój bagaż, po czym zmierzałem na miejsce pasażera, jednak nie dane było mi wsiąść, ponieważ przy moim boku zaraz pojawił się mulat i włożył mi do ręki kluczyki jego najcenniejszego Audi A4.
- Poprowadź. - mruknął, a ja aż otworzyłem ze zdziwienia usta.
- Mówisz serio? - zapytałem z niedowierzaniem, przecież to wózek, którym NIKT oprócz Malik'a nie jeździ, a tymczasem, on jak gdyby nigdy nic każe mi prowadzić to cacko.
- Wsiadaj zanim się rozmyślę. - odpowiedział zadowolony.
Nie czekając na nic więcej, szybko zająłem miejsce kierowcy i ruszyłem. Auto prowadziło się naprawdę przyjemnie i w końcu zrozumiałem dlaczego znaczy dla niego tak strasznie wiele.
- Do mnie, czy do Ciebie? - zapytałem na skrzyżowaniu, choć może stwierdzenie 'do mnie' nie było najlepszym, biorąc pod uwagę, że wciąż zostawał mi tylko hotel.
- Do mnie. - odpowiedział patrząc przed siebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, a ja skręciłem w lewo, kierując nas do jego mieszkania.
Przez drogę wydawał się jakby spięty, ale może to dlatego, że bał się o swój samochód? Nie zdziwiłoby mnie to. Jednak dowiozłem nas na miejsce szybko i bez żadnego otarcia samochodu. Wysiedliśmy z Audi i udaliśmy się na górę, gdzie teraz to ja zacząłem się denerwować. Co mu powiedzieć, od czego powinienem zacząć, czy na pewno mu to powiedzieć? Choć na to ostatnie pytanie od razu sobie odpowiedziałem, musiałem mu powiedzieć, szczerość to podstawa. Ustawiłem swoje walizki w pokoju i chciałem się rozebrać, niestety Malik nie dał mi tej szansy, ponieważ zaraz naparł na mnie z całej siły, nie zostawiając po między nami żadnej szparki, po czym pocałował mnie w usta raz jeszcze penetrując wnętrze moich policzków. Jednak musiałem mu przerwać, kiedy zaczął rozbierać mnie i siebie.
- Zayn, poczekaj, musimy pogadać. - wysapałem podniecony jego dotykiem na mojej skórze, niech to szlag, że muszę przerywać taką chwilę.
- Pogadamy później, teraz mam ochotę na ciebie. - wymruczał mi do ucha, po czym wrócił do całowania mojej szyi i odpinania koszuli.
- To naprawdę ważne. - upierałem się przy swoim, a Zayn odsunął się ode mnie przewracając oczami, po czym usiadł na kanapie i nakazał zrobić mi to samo.
- Co jest takiego ważnego? - wysyczał wściekły, o nie, to zły znak.
- Nie denerwuj się, proszę. - zacząłem, a jego oddech powoli się uspokajał. - Zanim to, wiedz, że cię kocham i tylko ciebie, nikogo innego. Jesteś moim światem, rozumiesz? - spojrzałem na niego pytająco.
- Hazza, zaczynam się bać... - ściszył swój ton, a w jego oczach dało się zauważyć strach.
Spojrzałem na moje splątane ręce, bałem się, naprawdę się bałem jego reakcji.
- Kiedy byłem w tam, w Nowym Yorku... - próbowałem dobrać odpowiednie słowa. - Wczoraj zadzwonił tam dzwonek, no i padło na mnie, żeby otworzyć drzwi.. - zrobiłem sobie przerwę, cholera, nagle chciałem się z tego wycofać i wrócić do całowania jego szyi, ale wiedziałem, że to niemożliwe. - To był Brayan.. Mój były. - wyjaśniłem mu, a on tylko wpatrywał się we mnie przerażony, zresztą sam taki byłem.. - On mnie pocałował Zayn, ale ja go odepchnąłem, naprawdę. To nic dla mnie nie znaczyło. Wyjaśniłem mu, że mam ciebie i nie chce mieć z nim nic wspólnego, kazałem mu się wynosić. - powiedziałem na jednym wydechu.
Mulat siedział i patrzył przed siebie pustym wzrokiem. To wcale nie był dobry znak.
- Powiedz coś. - szepnąłem, przerywając kilkusekundową ciszę.
- Kochasz go jeszcze? - zapytał cichutko z bólem w głosie.
- Co?! Nie, nie kocham. Zayn, jesteś dla mnie najważniejszy. To ciebie kocham i tylko ciebie. - szybko mu wyjaśniłem.
Wciąż wpatrywał się przed siebie, a cisza stawała się nie do zniesienia.
- Nie pojedziesz tam więcej sam, okej? - powiedział do mnie i w końcu na mnie spojrzał.
- Dobrze. - powiedziałem, ponieważ sam nie miałem zamiaru ruszać się gdziekolwiek bez niego. - Między nami wszystko okej? - zapytałem, ponieważ było naprawdę niezręcznie.
- Tak. Wszystko w porządku. - uśmiechnął się po czym likwidując dzielącą nas odległość przytulił się do mnie, a ja musnąłem ustami jego włosy. - Kocham cię. - wyszeptał.
- Ja ciebie też, Zayn, ja ciebie też. - chwyciłem jego podbródek i zmusiłem go do popatrzenia na mnie. - Tylko ciebie. - powiedziałem i złączyłem nasze usta w pocałunku, głębokim i namiętnym, pocałunku, który momentalnie zmienił się w coś więcej.
Naparłem na niego mocno, tak, że to ja byłem nad nim i muskałem jego skórę moimi wilgotnymi ustami.
- Poczekaj. - wysapał, a ja momentalnie się zatrzymałem. - Mam pytanie. - spojrzałem na niego wzrokiem mówiąc 'mów dalej słucham cię', a on kontynuował. Jego prośba wywołała na moich ustach niemały uśmiech.
________
Długo musieliście czekać na ten rozdział i bardzo za to przepraszam. Za wszelkie błędy także. Myślę, że nie wyszedł ten rozdział tak źle.
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to gadu: 8393874 , ask: http://ask.fm/SwaggieLilly :) xx.
Laters Babies! :) xoxo.

Liebster Award.

Dostałam 5 nominacji do nagrody Liebster Award i szczerze mówiąc z początku patrzyłam jak idiotka i WTF? ale później wzięłam się za ogarnianie tego o co w tym chodzi.

Tak więc, Liebster Award to nagroda, która jest otrzymywana od innego blogera za uznanie za “dobrze wykonaną robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań zadanych od osoby, która nas nominowała, a potem nominować 11 osób i zadać im 11 pytań. Nie można nominować bloga, który nominował Ciebie i trzeba poinformować o tym wybrane osoby.

Moim problemem jest te 5 nominacji, odpowiedzieć na 55 pytań będzie okej, gorzej z podaniem 55 blogów ;O. Gdzie nawet nie wiem czy nazbieram tą 11, tak więc postanowiłam, że odpowiem na te 55 pytań i postaram się nominować 11 blogów, co będzie ciężkie, już to widzę...

Tak, więc dobra MOJE ODPOWIEDZI :)

Pytania od http://makethislifeeasier.blogspot.com :
1. Twoja wada, której sama nie cierpisz.
- Trądzik, zdecydowanie, nienawidzę go i mam nadzieję, że to cholerstwo za niedługo pójdzie sobie w trzy dupy, bo mnie już z nim chuj trafia, za przeproszeniem.
2. Twoja zaleta, którą kochasz.
- O Boże, wiedziałam, że nie będzie tak łatwo. Wydaje mi się, ze moją zaletą jest to iż jeśli postawię sobie jakiś cel to staram się go osiągnąć, naprawdę bardzo się staram :).
3. Ile masz wzrostu?
- Wydaje mi się, że coś około 166 cm.
4. Jakiej muzyki najchętniej słuchasz?
- Najchętniej idzie pop, R&B i hip hop, choć zdarzy mi się posłuchać nawet rocka jeśli o muzykę chodzi, to naprawdę słucham wszystkiego :).
5. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?
- Cóż ogółem zaczęłam pisać, ponieważ.. Miałam taki kaprys? O tak, to chyba to ;D.
6. Dla kogo/czego najwięcej poświęciłaś?
- Naprawdę ciężkie pytanie i chyba nie znam na nie odpowiedzi xd. Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na poświęcanie czegoś lub kogoś dla czegoś lub kogoś :).
7. Jakie masz plany na przyszłość?
- Problem w tym, że ich nie mam.. Jedyne do czego teraz zmierzam to nauka języka angielskiego i to jest chyba mój jedyny plan - nauczyć się go bardzo dobrze :).
8. Co kochasz robić?
- Czytanie książek ostatnio sprawia mi wielką przyjemność, ale uwielbiam również tańczyć :).
9. Najładniejsze imię żeńskie i męskie.
- Męskie - Harry, żeńskie - Anastasia :). (choć to się wiecznie zmienia, teraz akurat brałam je pod wpływem ostatnio przeczytanej książki i Styles'a ;D:D).
10. Jaki masz sekret?
- To w końcu sekret ;D.
11. Jakie masz marzenie?
- Chciałabym spotkać swoich idoli i wyprowadzić się kiedyś z Polski..

Pytania od http://causeimdyingjusttoknowyourname.blogspot.com/ :
1. Którego z chłopców z One Direction lubisz najbardziej? (wiem, że jest to zespół i tak ogólnie go traktuję, ale każdy zawsze ma jakiegoś faworyta lub nawet dwóch :D)
- Harry i Zayn, ale jak już pisałaś wcześniej, to zespół, kocham ich wszystkich jednakowo :).
2. Skąd pomysły na opowiadania? (nocne przemyślenia przed snem czy może coś innego?)

- Zdecydowanie myślenie, kiedy leżę w łóżku i próbuję zasnąć oraz nudne lekcje ;D.
3. Jak długo jesteś fanką One Direction? I jak siee to zaczęło?
 

- Jestem fanką już od roku i 4 miesięcy. Zaczęło się tak, że posłuchałam WMYB i od razu się zakochałam, zaczęłam z sąsiadką się o nich wszystkiego dowiadywać no i tak to poszło ;d.
4. Czy akceptujesz dziewczyny chłopców? Albo inaczej... Akceptujesz ich związki?
 

- Myślę, że nie mam wyboru, akceptuje, choć zwolenniczką Louis'a i Eleanor to ja nie jestem, wyznaje Larry'ego <3.
5. Data urodzenia i wiek :D.

- 14.08.1997 r. 15 lat. ;)
6. Czy twoim zdaniem chłopacy zmienili się w ciągu tych dwóch lat odkąd ich zespół stał siee sławny?
 

- Myślę, że trochę tak, choć kto nie zmienia się pod wpływem kasy i sławy? Brakuje mi niektórych rzeczy, a tak dokładniej to tych 5 debili ze schodów z x-factora, ale cóż..
7. Ulubione piosenki z UAN i TMH.
 

- UAN - More than this, TMH - Little Things (choć uwielbiam wszystkie xD).
8. Czy twoje opowiadania spotkały siee kiedykolwiek z jakąś krytyką? Jeśli tak to czy uważasz, że "oskarżenia" były słuszne? : )
 

- Tak, spotkałam się i myślę, że każdy ma prawo myśleć jak chce, jeśli mu się nie podobało to to rozumiem, nie każdemu musi ;).
9. Ideał mężczyzny...
 

- Zabawny, czarujący, kiedy trzeba poważny, potrafiący mnie pocieszyć oraz zaskoczyć, monogamista zdecydowanie, fajnie jak facet ma styl. Jak wcześniej wspomniałam to ważne, żeby mnie zaskakiwał, nie lubię kiedy wieje nudą :).
10. Jak siebie postrzegasz? Opisz siebie...
 

- Ugh.. Nie wiem, nie lubię tego typu pytań i przepraszam, ale nie odpowiem na nie, bo nie mam bladego pojęcia jak powinnam to zrobić.
11. Jak skomentowałabyś zachowanie większości hejterów?
 

- Zazdrośni frajerzy, którzy siedzą dniami i nocami przed kompem i nigdy nic nie osiągną. 

Pytania od http://onedirectionstoryniall.blogspot.com/ : 
1. Jak masz na imię? 
- Marcela (nie przepadam za tym imieniem -,-).
2. Ile masz lat? 
- Mam 15 lat ;d. 
3. Dlaczego założyłaś tego bloga?
- Hym, tego bloga założyłam, ponieważ spodobało mi się opowiadanie Giovi (które jest świetne zresztą) o gejach i sama zapragnęłam napisać o miłości chłopaka do chłopaka :).
4. Skąd czerpiesz pomysły na rozdziały/imaginy?
- Hym... Wszystko czasami staje się moim natchnieniem, sytuacje które zdarzają mi się w życiu, książki, opowieści innych :).
5. Ulubiona piosenka.
- Na dzień dzisiejszy Coldplay - The scientist. 
6. Masz motto życiowe? Podaj. 
- "Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni" ; "Never give up" ; "Never say never" ; "Always believe". 
7. Data którą zapamiętasz na całe swoje życie? 
- Myślę, że data mojego ślubu XD. 
8. Do jakich fandomów należysz?
- Belieber, Directioner, od niedawna Lovatic :). 
9. Ulubiony film?
- 'Trzy metry nad niebem' ale znajdę o wiele więcej innych, świetnych filmów :). 
10. Gdybyś mogła być na jeden dzień kimś sławnym, kim byś była?
- Justin Bieber :D.
11. Ulubiony przedmiot w szkole?
- Angielski i wf :) xo.

Pytania od  http://before-you-leave-me.blogspot.com/ :
1. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie o chłopakach z One Direction? 
- Od razu miałam dobre zdanie, po przesłuchaniu WMYB :D.
2. Co jest dla Ciebie inspiracją do Twojego opowiadania?
- Jak już pisałam wcześniej wszystko. Sytuacje zdarzające się mi, moim znajomym, postacią książkowym :).
3. Jak radzisz sobie z problemami?
- Muszę się komuś wygadać, lub napisać swój problem w pamiętniku, inaczej potrafię siedzieć i być zajebana w akcji przez naprawdę długi czas.
4. Czy hejtowałaś kiedyś jakąkolwiek gwiazdę? Tylko szczerze!
- Niestety, tak, czego bardzo żałuję.
5. Czy jest osoba, której jesteś w stanie powiedzieć wszystko?
- Myślę, że tak, że jest. 
6. Jakbyś mogła stać się bohaterką jakiegokolwiek filmu, jaki byłby to film?
- Rola Babi w 'Trzech metrach nad niebem' :).
7. Straciłaś kiedyś bliską osobę?
- Jeśli chodzi o śmierć tej osoby, to nie. 
8. Płakałaś kiedyś przy czytaniu książki, opowiadaniu itp.?
- Wiele razy...
9. Czy masz koleżankę w szkole, sąsiedztwie, która jest w tym samym fandomie co ty?
- Całe szczęście TAK! ;D.
10. Jak myślisz, jak inni ludzie Cię postrzegają?
- Nie wiem, osobiście nie przejmuję się opiniami innych na mój temat ;).
11. Masz ukryty talent? Jaki?
- Nie wiem.

Pytania od http://giovimonster.tumblr.com/post/36285164861/liebster-award
1. Jaki jest Twój ulubiony bromance?
- Larry i Zarry :).
2. Co lubisz najbardziej robić w wolnym czasie?
- Najbardziej lubię chyba spędzać czas ze znajomymi.
3. Przy jakich utworach/wykonawcach tworzy Ci się najlepiej?
- Justin Bieber, One Direction, Coldplay, Demi Lovato, Joe Brooks :). 
4. Piosenka, do której masz jakiś sentyment.
- Nelly - Just a dream. 
5. Co jest dla Ciebie największą inspiracją?
- Muzyka, tak mi się wydaje :).
6. Ulubiony deser?
- Co by to nie było, deser zawsze jest najlepszy xd. 
7. Najlepsza przeczytana przez Ciebie książka?
- "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" (pozostałe dwie części również).
8. Od jak dawna piszesz?
- Od grudnia 2011.
9. Ulubiona bajka z dzieciństwa?
- TELETUBISIE :d.
10. Co robisz najczęściej w wolnym czasie?
- Piszę, czytam, oglądam :).
11. Lubisz się przytulać?
- A kto nie lubi? Jasne, że tak! ♥.

Dziękuję za wasze nominacje :).

MOJE PYTANIA:
1. Do jakiego fandomu należałaś najwcześniej?
2. Masz swój ideał mężczyzny? Jeśli tak, to jaki powinien on być?
3. Co skłoniło Cię do napisania bloga?
4. Lubisz opowiadać o sobie?
5. Jak poznałaś swoją najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela?
6. Ostatnio przeczytana książka?
7. Twoje największe marzenie?
8. Jakie kraje dotychczas udało Ci się zwiedzić, a jakie chciałabyś jeszcze zwiedzić?
9. Jakich wykonawców masz płyty?
10. Jakie jest twoje ulubione warzywo?
11. Jak ważny jest dla Ciebie twój wygląd zewnętrzny?

BLOGI KTÓRE NOMINUJĘ :
1. http://i-hate-you-and-love-you.blogspot.com/
2. http://new-bieber-porno.blogspot.com/
3. http://ikaapisze.blogspot.com/
4. http://your-life-your-voice.blogspot.com/
5. http://id-like-to-be.blogspot.com/
6. http://stranger-bieber.blogspot.com/
7. http://fifi1d.blogspot.com/

Jak widać, nie ma 11, ale za cholerę nie umiem tyle znaleźć -,-.

 + Kolejna nominacja od http://my-world-1d.blogspot.com/ :
1. Za co kochasz 1D? I jaki jest twój ulubiony?
-  Kocham ich przede wszystkim za to, że nie zależnie od tego jak bardzo mam zrypany humor, oni jednym filmikiem mogą sprawić, że będę się uśmiechać. Za ich muzykę, która daje nadzieję, za to, że są, że rozmawiają z fanami, że pomagają innym, bo mogą to robić. Za to, że dzięki nim poznałam tak wielu wspaniałych ludzi w internecie :).
Moim ulubieńcem jest Harry, ale kocham ich wszystkich.
2. Wolisz najdroższy telefon, czy 2 tys. do wydania w centrum handlowym?
- Wybieram centrum :D.
3. Pizza czy kurczak?
- Na dłuższą metę rzygałabym pizzą, więc wybieram kurczaka ;d.
4. Lubisz moje opowiadanie (jeśli czytasz), jeśli TAK to za co?
- Uważam, że jest dobre :).
5. Lubisz czytać scenki erotyczne z 1D?
- No pewnie! Wręcz kocham :D.
6. Uważasz, że Michael Jackson to legenda popu i nikt nie będzie lepszy od niego??? (One Direction nie bierz pod uwagę)
- Myślę, że Michael jest legendą i myślę, że znajdzie się ktoś, kto będzie równie dobry jak on. :)
7. Jak dużo masz plakatów powieszonych na ścianie?
- Oj bardzo dużo, na każdej ścianie ;d
8. Lubisz Perrie, Danielle i Eleanor?
- Nie lubię jedynie Eleanor, ale jej nie hejtuję :). Danielle wręcz kocham, a do Perrie nic nie mam :).
9. Twoje ulubione zwierzę?
- Pies? Tak myślę.
10. Masz GG?? Jeśli tak to podasz? (hehehe)
- Oczywiście, że mam, 8393874.
11. Jak często zdarza ci się śnić o NASZYCH mężach, sny nie tylko zwykłe, ale też erotyczne... :)
- Jeśli myślę o nich przed snem, to naprawdę często się zdarza o nich śnić ;d. 

niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 11.

Pakowałem już swoje rzeczy, bowiem na wieczór miałem zarezerwowany bilet na lot do Londynu. Nie mogłem się już doczekać spotkania z Zayn'em. Nie widzieliśmy się zaledwie 3 dni, ale czułem jakbym nie widział go z dobrych kilka miesięcy. Tęskniłem za nim, za jego dotykiem, za pocałunkami, za jego humorkami, za normalną rozmową z nim, bo tą przez telefon normalną nazwać nie można. Całe szczęście lot miałem za niespełna pół godziny, więc za niedługo i wtedy będę znowu mógł mieć Malik'a całego dla siebie. Zdążyłem już zamówić taksówkę i prawie się spakować. Wkładałem właśnie ostatni sweter do walizki, kiedy po domu rozległ się dzwonek, cierpliwie czekałem, aż ktoś otworzy drzwi, ale niestety, dźwięk rozchodzący się po pokoju i powoli działający mi już na nerwy, nie ustawał. Zszedłem więc na dół sam i zirytowany otworzyłem drzwi. Nie ukrywam, nie tego widoku się spodziewałem, choć w gruncie rzeczy nie spodziewałem się niczego, ale z pewnością to co zobaczyłem mnie zaskoczyło. Brayan stał przed drzwiami z rękoma w kieszeni i kapturem na głowie. Wyglądał, dziwnie, choć znałem go tak długo i tak dobrze, to teraz wydawało mi się, że stoi przede mną kompletnie inna osoba. Bardzo możliwe, że w ogóle zapomniałem o jego istnieniu, bo nie widziałem go na pogrzebie mojego ojca.
- Cześć. - odezwał się nieśmiało.
- Hej. - odpowiedziałem mu, po czym nastąpiła głucha cisza, przyszedł tutaj tylko po to, aby powiedzieć mi głupie cześć? Naprawdę? - Co Cię do nas sprowadza? - zapytałem, w zasadzie nie powinienem był tego robić, zważywszy na przeszłość, ale nie będę stał jak idiota w drzwiach.
- Mogę z Tobą pogadać? - pierwszy raz dzisiaj spojrzał mi w oczy, w jego dostrzegłem ból, zdecydowanie ból. Nie mogłem tak po prostu go spławić, za bardzo ciekawiło mnie to, dlaczego widzę go teraz w takim stanie.
- Jasne, wejdź. - zaprosiłem go do środka.
Dziwnie było mi z nim rozmawiać, przed moimi oczami ukazały się świetne chwile spędzone z nim, ale nie zabrakło również tych gorszych, w których było naprawdę nieprzyjemnie. Rozmowa toczyła się raczej w niezręczny sposób. "Co u ciebie? Wszystko dobrze, a u ciebie? Też, też, jak w Londynie? Świetnie." Ale w końcu nie wytrzymałem, sztuczne rozmowy zawsze działały mi na nerwy, a teraz robiły to jeszcze bardziej niż zazwyczaj, bo śpieszyłem się, miałem w końcu tylko pół godziny, a nawet miej, bo taksówka zaraz pewnie będzie przed moim domem, jak gdyby nigdy nic po prostu zapytałem go co ode mnie chce.
- Byłem dzisiaj na pogrzebie twojego taty, naprawdę bardzo mi przykro z jego powodu. - zaczął.
- I co, to tyle? - przerwałem mu.
- Daj mi dokończyć. - powiedział opanowanym głosem i kontynuował swoją wypowiedź. - Wiesz, od czasu kiedy wyjechałeś, naprawdę dużo o tobie myślałem. Przepraszam, że cię zostawiłem wtedy, opinia moich bliskich była dla mnie najważniejsza, choć tak naprawdę oni nie chcieli dla mnie dobrze, tak jak mnie o tym zapewniali. Harry, nie będę owijał w bawełnę. Tęsknię za tobą. - skończył, a mi zabrakło języka w buzi.
Zszokował mnie tym, jasne, dla mnie też był ważny, ale nie tak, jak kiedyś, nie jest moim światem, pogodziłem się z tym, że mnie zostawił, ułożyłem sobie życie na nowo. Nie mogłem wciąż płakać po nocach dlatego, że kochałem go tak cholernie mocno, skończyłem z tym, skończyłem z nim. Nie chciałem mieć z nim więcej nic wspólnego.
- Brayan, mam kogoś. I zależy mi na nim, bardzo. - powiedziałem bez zbędnych słów.
Widać było, że chłopak nie był zadowolony z mojej odpowiedzi, ale mi jakoś z tego powodu nie zrobiło się smutno. Pomiędzy nas wbiła się cisza, ale nie miałem zamiaru jej przerywać. Chyba to by znaczyło zbyt dużo z mojej strony, a ja nie chcę nikomu robić zbędnej nadziei. Kocham Zayn'a i tylko jego, nic tego nie zmieni. Całe szczęście przez okno zauważyłem taksówkę, na widok której od razu podniosłem się z krzesła.
- Przepraszam, ale sam rozumiesz, wracam do Londynu, a ta taksówka ma mnie zabrać na lotnisko. - powiedziałem szybko i pobiegłem czym prędzej na górę dokończyć pakowanie. Wrzucenie swetra i szczoteczki do zębów nie zajęło mi więcej niż 3 minuty, niemalże w locie zszedłem na dół wraz z walizką.
Ku mojemu zdziwieniu mój towarzysz wciąż znajdował się w domu, tyle, że tym razem stał oparty o framugę drzwi i bacznie mi się przyglądał. Starając się nie zwracać na niego uwagi nałożyłem płaszcz i chwytając walizkę w prawą dłoń, chciałem opuścić progi tego mieszkania. Niespodziewanie jednak Brayan szybko znalazł się blisko mnie, zbyt blisko, nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony przywarł ustami do moich warg, zatracając się w pocałunku, który był dla mnie tak ogromnym szokiem, że przez chwilę stałem, jak słup soli. Dopiero po kilku sekundach odzyskałem panowanie nad całą sytuacją i czym prędzej odepchnąłem od siebie mojego byłego chłopaka, po czym rzucając ciche 'palant' wybiegłem z pomieszczenia. Niestety, taksówce chyba znudziło się czekanie na mnie, bo kiedy znalazłem się na świeżym powietrzu, po niej nie było już ani śladu. Klnąc w myślach wyjąłem z kieszeni mój telefon w celu sprawdzenia godziny, ale jakby tego wszystkiego było mało, bateria w nim się rozładowała. SUPER, PO PROSTU SUPER. Zdenerwowany wróciłem do mojego rodzinnego domu, niestety, ale pierwsze co zobaczyłem to właśnie ten nieszczęsny niebieskooki chłopak, którego miałem ochotę udusić własnymi rękoma. O dziwo zignorowałem go i spojrzałem na godzinę w telewizji. Mój samolot odlatuje za 10 minut, szanse na to, że dotrę na lotnisko w osiem minut były.. tak w zasadzie to w ogóle ich nie było. Chcąc nie chcąc, musiałem zostać w Nowym Yorku jeszcze jeden dzień. Zdjąłem z siebie płaszcz i powiesiłem go na wieszak, po czym omijając Brayan'a poszedłem do salonu, gdzie usiadłem wygodnie na kanapie i oglądałem wiadomości. Nikogo nie zdziwi pewnie fakt, że osoba, której w tej chwili nie chciałem widzieć na oczy, usiadła obok mnie.
- Harreh, prze.. - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.
- Nie rób tego więcej. I nie nazywaj mnie Harreh, już dawno straciłeś do tego prawo. Ah, i z łaski swojej opuść progi mojego domu. - przerwałem mu, po czym swój wzrok zatopiłem w telewizorze.
Całe szczęście tym razem Brayan wyszedł prędko z mieszkania zostawiając mnie samego. Choć nie do końca samego, mnie z wyrzutami sumienia, które już zdążyły się ujawnić. Będąc z kimś innym, pocałowałem mojego byłego. Nikt nie może zdać sobie sprawy, jak źle się z tym czułem, mimo, że to nie była moja wina, to czułem się, jakby to właśnie ciężar tego wszystkiego spoczywał na moich barkach. Moje tętno było wyraźnie podwyższone, zresztą czemu się dziwić? Byłem wściekły, na siebie, że w ogóle wpuściłem do domu kogoś takiego jak Brayan. Miałem ochotę się na czymś wyżyć, ale w tym domu nie było niczego bezwartościowego. Wstałem z kanapy i ruszyłem w kierunku mojego pokoju, po drodze w drzwiach wejściowych stanęła moja mama z bratem, którzy jak mniemam byli na spacerze. Nie byli zaskoczeni moją obecnością, nie mówiłem im o tym, że wyjeżdżam, nie zniósłbym kolejnych pożegnań. Poszedłem prędko do mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko, a w mojej głowie, aż tliło się od różnych myśli.

~Zayn.
Zgodnie z planem Harry miał dzisiaj wrócić, a ja miałem odebrać go na lotnisku, więc nie chcąc się spóźnić wyszedłem z domu zdecydowanie za wcześnie, ale było mi to obojętne, wolałem poczekać na niego na lotnisku niżeli w pokoju, w którym byłem sam. Jadąc samochodem włączyłem muzykę najgłośniej jak się dało, bowiem byłem w świetnym humorze, myśl, że już dzisiaj zobaczę mojego chłopaka była niesamowita. Chociaż tak naprawdę nie wiem, czy mogę nazywać go moim chłopakiem, ponieważ nie rozmawialiśmy nigdy o tym w tak poważny sposób, jednak wydaje mi się, że bez wahania mogę go tak nazwać, w końcu mnie kocha, a ja kocham jego. I chociaż to wydaje się dziwne, a raczej jest dziwne, nawet bardzo dziwne, to kompletnie straciłem głowę dla tego loczkowatego chłopca o zielonych oczach i wybujałej wyobraźni.
Po niecałych 20 minutach drogi byłem już na lotnisku, gdzie usiadłem wygodnie na krześle i zamierzałem czekać na samolot Hazzy. Aby umilić sobie ten czas zabrałem z domu książkę. Całe szczęście szybko zatraciłem się w historii Greg'a i Melissa'y. Niestety jednak moją czynność przerwał mi przerażający komunikat, który rozszedł się po całym lotnisku.
- Samolot Boeing 767 lecący z Nowego Yorku do Londynu uległ wypadkowi, nie mamy dokładnych wieści na temat pasażerów, jednak prosimy o zachowanie spokoju, jeśli będziemy mieli jakąś informację ogłosimy ją państwu. - słysząc te słowa moje serce momentalnie przestało bić..
________
Ugh, przepraszam, że znowu się tak opierdalałam z rozdziałem, ale błagam zrozumcie mnie, mam masę nauki ostatnimi czasy, a jeśli już jej nie mam to nie zawsze jestem w stanie cokolwiek napisać. Mimo wszystko jednak nie zrezygnuję z pisania, bo sprawia mi to zbyt wielką radość, liczę na wasze zrozumienie :).
Jeśli o rozdział chodzi, starałam się poprawić, jak mi wyszło? ;D.
Kolejny postaram się dodać szybciej niżeli ten, choć jak zawsze nic nie obiecuję. Teraz akurat naszła mnie wena (nie patrzcie na to, że jest północ), więc musiałam to wykorzystać i napisałam dla was rozdział ;3. Za błędy tradycyjnie przepraszam.
Do 12, kochani! :)).

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 10.

- Mamo, ale jak to? - odpowiedziałem bliski płaczu, nie wierzyłem, nie dochodziło do mnie to, co właśnie mi powiedziała.
W odpowiedzi usłyszałem tylko jej szloch i prośbę, abym przyjechał do nich, a później już nic. Cisza, głucha cisza, która doprowadzała mnie do szału. Położyłem telefon na łóżku, wzrok wlepiając w okno. Po moim policzku spłynęła jedna, później druga łza, a po niej kolejne. Nie mogłem w to uwierzyć, przecież wszystko było okej, kiedy wyjeżdżałem, a od tego nie minęło dużo czasu..
- Harry, skarbie, co jest? - przerażony moim stanem Zayn, próbował się czegokolwiek dowiedzieć, ale na próżno, nie byłem w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie. - Harry.. - spróbował ponownie, a mój potok łez tylko się nasilił. Nie mówiąc nic po prostu się do niego przytuliłem. Potrzebowałem tego o wiele bardziej niż zazwyczaj. Po chwili poczułem, jak mulat głaszcze moje włosy, co trochę mnie uspokoiło. - Już, spokojnie. - powtórzył i otarł moje mokre policzki. - Powiesz mi co się stało? - zapytał spokojnie.
Wziąłem głęboki wdech i pokręciłem twierdząco głową, na jednym wydechu przekazałem mu to, co powiedziała mi mama. - Mój tata nie żyje, Zayn.
~~
Powrót tutaj nie należał do najłatwiejszych, szczególnie z takiego powodu. Wszystko było niby znajome, ale jakby nowe. Nigdy nie pomyślałbym, że przez tak krótki czas, może się tutaj zmienić tak wiele rzeczy. Niemalże każdy dom w okolicy, w której mieszkałem, był odnowiony. Świat kręcił się tutaj szybko, o wiele za szybko. Rodzice, którzy spieszyli się, aby odwieźć dzieci do szkoły i zdążyć jeszcze na umówione spotkanie. Każdy żył byle jak, nie zwracał uwagi na otaczający go świat, nie czerpał z niego radości, bardziej przypominało to karę, ale co ja mogłem wiedzieć? Nie mam dzieci, mieć nie będę, raczej. Moje życie to w zasadzie też ciągły bieg, walka o pracę, miłość, ale nie tak powinno się żyć. Należy przystanąć, dostrzec te drobne rzeczy. 
Stałem przed drzwiami domu, w którym spędziłem całe moje życie, bałem się tego, jak mnie przyjmą, czy znowu wyśmieją, czy może coś się zmieniło, chodź w to drugie raczej wątpię. Takie rzeczy się nie zmieniają. Nieśmiało nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Swój bagaż zostawiłem w korytarzu, a sam powędrowałem do salonu, mając nadzieję, że kogoś tam zastanę. I tak się właśnie stało. Mama, siedząca na krześle i popijająca herbatę wpatrywała się pusto przed siebie, nie była tą samą kobietą, którą znałem. Brat, który zawsze tryskał radością, tym razem był smutny, oglądał telewizję, a przynajmniej patrzył w telewizor.
- Harry. - matka poderwała się z krzesła i rzuciła mi się w ramiona. - Cieszę się, że jesteś. - powiedziała ledwie powstrzymując się od płaczu. 
- Jak się masz? - zapytałem, ale zaraz później pożałowałem tego pytania, jak mogła się czuć osoba, która straciła jedną z najważniejszych osób w swoim życiu?
- Trzymam się, dziękuję. - odpowiedziała, znowu zajmując miejsce na krześle. 
Przywitałem się z Chris'em i dołączyłem do mamy. 
- Zrobię Ci herbatę, dawno przyjechałeś? - starała się być silna, póki co wychodziło jej to. 
- Mamo, umiem zrobić sobie herbatę, poczekaj, zaraz porozmawiamy. - uśmiechnąłem się w jej kierunku, po czym poszedłem do kuchni i przygotowałem sobie picie, a następnie wróciłem do salonu. 
Rozmowa, która prawie w ogóle się nie kleiła, ale wciąż trwała, przeszkadzała mi. Pytania, co u mnie, jak się mam, czy poznałem kogoś, ale jednego uniknęła, nie zapytała czy wciąż jestem taki sam... Ale postanowiłem to przemilczeć, chociażby ze względu na to, że znajdowałem się w domu mojego zmarłego ojca, który nie akceptował mnie. "Tak mamo, u mnie wszystko w porządku, lot też minął przyjemnie, tak, dobrze mi płacą". Nie wiedziałem jak mam z nią rozmawiać. Bałem się, że jedno pytanie może zburzyć jej spokój, który i tak był już na krawędzi. 
- On na pewno cieszy się, że jesteś tutaj teraz. - pierwszy raz dzisiaj, weszła na jego temat, a ja się zaciąłem. Prawdą było to, że tak naprawdę za pewne wcale się nie cieszył.
- Co się tak właściwie stało? - zapytałem cicho, mi również było z tym ciężko, to co, że miał do mnie takie podejście jakie miał, to w końcu mój ojciec.. 
- Miał zawał. - odpowiedziała mi, ale tym razem nie wytrzymała, rozpłakała się, każdy jest silny tylko do pewnego momentu. 
Nie mówiąc nic, po prostu przytuliłem ją do siebie. Nawet nie próbowałem jej uspokoić, nie w tym rzecz, lepiej, żeby płakała przy nas, niżeli gdzieś po kątach. Trwaliśmy tak przez kilka minut, po czym kazałem się jej przespać. Bez żadnego ale, spełniła moją prośbę, ja natomiast rozejrzałem się o domu. Dziwne, zachowywałem się, jakby nie było mnie tutaj sto lat, ale tak właściwie to podobnie się czułem. Oglądając zdjęcia z dzieciństwa uśmiechałem się sam do siebie. Wszyscy wtedy byliśmy tacy szczęśliwi. 
Przypomniałem sobie sytuację, którą opowiedział mi mój ojciec, kiedy w domu był remont, a ja, jako pięciolatek lubiłem wszędzie zaglądać, wszystko ruszać i przestawiać, wtedy też tak było. Tata wyszedł na moment na zewnątrz, a ja chwyciłem pędzel i rysowałem po ścianach to co, akurat siedziało w mojej głowie, ale nie oszukujmy się pięciolatek nie mógł narysować niczego pięknego. W końcu zakończyłem swoje dzieło, a tata wrócił do pomieszczenia. Widząc świeżo pomalowane ściany, które straciły swój urok wściekł się, ale tylko na moment, bo przed oczami pojawiłem się mu ja, cały ubrudzony w farbie z pędzlem w ręku, wyglądałem, jak sam powiedział, słodko i zabawnie. Zamiast kary, malowałem z nim kolejne pomieszczenie. Do dzisiaj wyobrażając sobie tą sytuację mam uśmiech na twarzy. 
Już miałem chować albumy, kiedy z jednego wypadła koperta, która z niewiadomej przyczyny była zaadresowana właśnie do mnie.
"Harry.
Wiem, że nie byłem wystarczająco dobrym ojcem, tak w zasadzie to od czasu, kiedy oznajmiłeś nam, że wolisz mężczyzn, wcale nie przypominałem ojca. Przepraszam Cię za to, ale również za to, że nie potrafiłem zaakceptować Ciebie takim, jakim jesteś, ale to było po prostu silniejsze ode mnie. Nie umiałem pogodzić się z tym, że nigdy nie zobaczę dzieci, twoich dzieci, tak samo słodkich, jak ty w dzieciństwie. Nie zasłużyłem na twoje wybaczenie, byłem fatalny, ale chcę, żebyś wiedział, że naprawdę tego żałuję i chciałbym to odkręcić, ale nie mogę. Mój stan nie pozwala mi na to. Mimo wszystko wierzę, że będziesz wspominał mnie dobrze i wybaczysz wszystko to, co Ci zrobiłem. Będę patrzył na Ciebie z góry. 
Kocham Cię, tata."
Niewątpliwie zaskoczył mnie ten list.. To jakby pożegnanie, ale mimo wszystko uśmiechnąłem się. Przynajmniej starał się mnie zrozumieć, co było i tak wielkim posunięciem z jego strony.
- Idź spać, już późno, a jutro pogrzeb. - usłyszałem za sobą głos Chris'a.
- Masz rację. Dobranoc. - uśmiechnąłem się w jego kierunku i odłożyłem wszystkie albumy, znajdujące się na moich kolanach.
- Harry.. - brat zawołał mnie, kiedy miałem już iść do swojego dawnego pokoju.
- Tak? - zatrzymałem się.
- Przepraszam, za wszystko. Nie przeszkadza mi twoja orientacja. Nigdy nie przeszkadzała. - spuścił głowę w dół. - Myślałem, że tak trzeba, bo tak robił tata... Naprawdę przepraszam.
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałem i obdarzyłem go lekkim uśmiechem. - Dobranoc.
- Dobranoc. - odpowiedział, po czym zniknął za drzwiami swojej sypialni.
Zanim położyłem się spać, zadzwoniłem do Malik'a i opowiedziałem mu o wszystkim. To oczywiste, że nie przyjechał ze mną tutaj, chciałem mu oszczędzić tutejszej nietolerancji, a po za tym myślałem, że tata by tego nie chciał, co całe szczęście Zayn zrozumiał. Następnie położyłem się spać i zasnąłem.
________
Przepraszam, możecie mnie rozstrzelać, zjebałam ten rozdział. Miał być dłuższy, ogółem miał wyglądać inaczej, ale nie szło mi coś, a i tak czekacie już naprawdę długo na niego, więc wolałam go dodać teraz. Co do następnego, będę starała się napisać jak najszybciej, aby nie było już tak długiej przerwy i tam będzie się działo, kto się domyśla dlaczego? :). (mam nadzieję, że nie zrypię 11, tak jak to zrobiłam z 10..). Jeszcze raz przepraszam.