tag:blogger.com,1999:blog-71390525481854782752024-03-13T04:08:14.734+01:00He's just pretty. Isn't he?Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.comBlogger22125tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-5589794979049275752013-03-04T20:16:00.000+01:002013-03-04T20:16:02.666+01:00Rozdział 20.- Zabrałeś wszystko? - upewniłem się w drzwiach. Tak, Harry w końcu wraca do domu.<br />
- Tak skarbie, mam wszystko. - przysunął się do mnie i delikatnie musnął moje usta. - Zmywajmy się stąd. - powiedział z uśmiechem na co tylko przytaknąłem. Także miałem dość tego szpitala.<br />
Wyszliśmy na świeże powietrze, gdzie mój przystojny chłopak wziął głęboki oddech przez co szeroko się uśmiechnąłem. Miło było widzieć go w końcu w pełni szczęśliwego. Mimo że wielokrotnie przekonywał mnie, że wszystko okej, martwiłem się o niego. Wiedziałem, że miejsca takie jak to, nie wzbudzają w nim pozytywnych uczuć, szczególnie, że z tego co się dowiedziałem, w przeszłości, Harry jako mały chłopczyk, często lądował w szpitalach przez różnorakie choroby, więc wierzcie mi, byłem bardziej niżeli szczęśliwy widząc, że w końcu uśmiecha się szczerze. Spakowaliśmy walizkę Styles'a do mojego Audi, po czym zajęliśmy swoje miejsca w samochodzie. Tym razem to ja byłem kierowcą, ponieważ Harry był zmęczony, czym wcale się nie dziwiłem. Może leżenie w łóżku 24 godziny na dobę nie jest męczarnią, ale zdecydowanie jest wyczerpujące.<br />
Nastawiłem radio na pełną głośność i chcąc poprawić humor loczka, zacząłem się wygłupiać za kierownicą, co całe szczęście załapał i chwilkę później razem 'tańczyliśmy' do jednej z piosenek.<br />
Droga do domu nie zajęła nam więcej niż 30 minut, więc byliśmy w nim stosunkowo szybko. Mimo sprzeciwów Hazzy, wziąłem walizkę i z nim pod ręką weszliśmy do środka.<br />
- Uwielbiam to mieszkanie. - chłopak uśmiechnął się.<br />
- Aż tak bardzo się stęskniłeś? - zapytałem stawiając walizkę na podłodze i podchodząc do niego.<br />
- Wierz mi, o wiele bardziej niż myślisz. - odwrócił się twarzą do mnie.<br />
- Jak bardzo? - zapytałem wprost do jego ucha.<br />
- Baaaaaaaaaaaaaaaaaardzo. - powiedział przeciągle, kiedy ustami znaczyłem linię od jego dołka pod uchem do ramienia.<br />
Tak, byłem napalony. Tak, miałem na niego ochotę. Tak, chciałem go teraz przelecieć. Tak, zamierzałem to zrobić.<br />
Całe szczęście, wszystko wskazywało na to, że mój chłopak także ma takową ochotę, co tylko przyśpieszyło nasze ruchy. W mgnieniu oka trzymałem go na swoich biodrach, jego nogi owinięte wokół moich, jego ręce mierzwiące moje włosy, przez co doprowadzał mnie do szału. Lubiłem mieć ułożone włosy, ale jeszcze bardziej lubiłem, kiedy dotykał ich Harry. Odsuwając się na chwilę od jego szyi, ustami zaatakowałem jego wilgotne wargi. Językiem szybko przedostałem się do wnętrza jego jamy ustnej, przez co miałem idealne pole do popisu. Najpierw przejechałem nim po wnętrzu jego polików, a następnie najdelikatniej jak potrafiłem, zrobiłem to samo z jego podniebieniem, przez co momentalnie się uśmiechnął. Uwielbiałem, kiedy to robił. Moje ręce błądziły pod jego koszulką, której zaraz się pozbyłem, a na widok jego umięśnionej klatki piersiowej cicho jęknąłem z rozkoszy. Był idealny. Jednak nie dane mi było dłużej podziwiać jego ciało, ponieważ szybko przyssał się do mnie ustami. Nasze języki zaczęły swoją własną walkę o posiadanie dominacji, ale nie trudno zgadnąć, że żadne z nas nie chciało odpuścić. Wciąż kroczyłem z nim do naszej sypialni, a kiedy w końcu się w niej znaleźliśmy, delikatnie położyłem go na łóżko, po czym przyssałem się do jego dolnej wargi. Smakował wyśmienicie. Nie chcąc tracić więcej czasu, szybko zacząłem odpinać jego rozporek.<br />
- Zayn? - cichy jęk wydobył się z ust Harry'ego, kiedy moja dłoń przejechała po jego bokserkach, jego przyjaciel zawsze reagował tak samo, a mi wcale to nie przeszkadzało - wręcz przeciwnie. Uwielbiałem fakt, że tak na niego działam.<br />
- Tak skarbie? - zapytałem przybliżając się do niego i delikatnie gryząc skórę jego szyi.<br />
- Kupiłeś nowe łóżko? - wysapał przez przyśpieszone tętno.<br />
- Yhym. - szepnąłem do jego ucha. - Wiesz co powinno się z nim teraz zrobić? - zapytałem najseksowniej jak potrafiłem. Chłopak odpowiedział mi skinieniem głowy, że nie ma pojęcia, przez co cicho się zaśmiałem i ponownie zbliżyłem swoje wargi do jego ucha. - Ochrzcić je kochanie. Ochrzcić. - językiem przejechałem po płatku, po czym delikatnie zagryzłem go na końcu.<br />
Czułem jak przeleciała po nim fala pożądania, co dało mi jeszcze więcej chęci do tego, co zamierzałem zrobić. Już zamierzałem ściągać jego bokserki, kiedy niespodziewanie znalazłem się pod nim, a on siedział na mnie okrakiem. Spojrzałem na niego pytająco.<br />
- Jesteś cały ubrany, nie sądzisz, że to niedorzeczne? - spytał wprost w moje usta, a ja wychyliłem się, aby zasmakować jego warg, ale ten skutecznie odchylił się w tył. - Nie tak prędko. - zaśmiał się i swoją pupą zjechał niżej, na moje kolana, nie omieszkał opuścić mojego penisa, bez swojego dotyku, nawet przez spodnie stał już na baczność.<br />
Patrzałem na niego w skupieniu, bo jeśli mam być szczery, nie wiedziałem czemu miało to służyć, nie mógł po prostu odpiąć moich cholernych guzików i dać mi się pieprzyć do utraty tchu?<br />
Harry spojrzał na mnie, po czym głośno się zaśmiał. Co jest tutaj takiego zabawnego?<br />
- Uwielbiam kiedy się niecierpliwisz. - wyjaśnił, po czym zaczął odpinać guziki mojej koszuli. Jeden po drugim odsłaniały moją klatkę piersiową coraz bardziej, aż w końcu byłem w samych spodniach, bez koszuli.<br />
Myślałem, że Styles zajmie się teraz spodniami, ale ku mojemu zaskoczeniu on przybliżył się bliżej mojej twarzy, po czym złożył na moich ustach delikatny pocałunek, który chciałem pogłębić, ale on znowu mi na to nie pozwolił. Ustami zaczął pieścić moją szyję, kiedy nagle do jego zabaw przyłączył się jego język, który doprowadził mnie do szaleństwa. Czułem jak mocniej ssie moją skórę, przez co z pewnością będę miał później malinkę, ale nie przejąłem się tym, pozwoliłem mu kontynuować. W końcu jego język zjechał niżej, otaczając moje sutki a następnie po mojej drabince zjechał niżej, wprost tam, gdzie zaczynały się moje spodnie.<br />
- Harry. - wysapałem niecierpliwy.<br />
- Cii kochanie. Spokojnie. - spojrzał na mnie biorąc do ręki guzik od moich spodni.<br />
Jednym ruchem pozbył się ich i chwilę później zdobiły one podłogę dołączając do jego spodni. Teraz obaj byliśmy w samych bokserkach i jeżeli Harry myślał, że to on będzie dzisiaj tutaj rządził, to grubo się mylił. Kiedy przybliżył się do mnie, aby złożyć pocałunek na moich ustach, przyciągnąłem go za jego kark bliżej siebie i pogłębiłem nasze zabawy wsadzając swoją dłoń do jego bokserek. Jego przyjaciel był przygotowany, jak zawsze, przez co uśmiechnąłem się przez pocałunek. Jedną ręką puściłem jego kark i zjechałem niżej, aby pozbyć się jego bokserek, na co Harry mi pozwolił. Klękałem przed nim na podłodze, a on leżał na łóżku, na skraju wytrzymałości. Dłonią przesunąłem po całej długości jego penisa i nie czekając na jakikolwiek ruch, wziąłem go szybko do buzi, chciałem go poczuć. Językiem zacząłem obtaczać go całego czując jak robi się coraz twardszy. Jego jęki nad moją głową były moją ulubioną melodią. Swoje ręce położył na mojej głowie, przez co zwolniłem swoje ruchy. Nie lubiłem, kiedy to on wyznaczał tempo. To ja miałem to robić. Całe szczęście znał mnie na tyle dobrze, że wziął je z moich włosów, a ja znowu przyśpieszyłem swoje ruchy. Ssałem go zachłannie, tak, jakbym robił to pierwszy raz. Badałem każdy jego milimetr i wierzcie mi, czułem się z tym świetnie.<br />
- Zaraz-dojdę-o-kurwa- wysapał między oddechami, co dało mi do zrozumienia, że jeszcze chwila, a nie wytrzyma, przez co zjechałem do jego żołędzi i mocno go zassałem, tak, że Harry doszedł w moich ustach.<br />
Przełykając zawartość mojej buzi, pocałowałem czubek jego przyjaciela i szybko pozbyłem się moich bokserek. Przyssałem się do jego wilgotnych warg, a jego ręka spoczęła na moim penisie, przez co głośno jęknąłem wprost w jego usta. Brakowało mi jego dotyku.<br />
Ścisnął go mocniej, przez co zacząłem oddychać nierówno. Zaczynałem się w tym zatracać, kiedy nagle jego dłoń przerwała swoją czynność.<br />
- Chcę cię poczuć. - szepnął mi w usta, siadając na mnie okrakiem i nim miałem okazję zrobić cokolwiek, powoli opuścił się na mojego nabrzmiałego przyjaciela.<br />
Był ciasny, przez co głośno krzyknąłem z rozkoszy. Zmusiłem się aby nie ruszać swoimi biodrami, wiedziałem, że z pewnością go to boli, ale nie chciał dać tego po sobie poznać.<br />
- Jest okej. - szepnął do mojego ucha. - Jestem gotowy. - pocałował dołek pod nim, co pobudziło mnie jeszcze bardziej.<br />
Szybko na niego naparłem, zmieniając naszą pozycję. Teraz to on leżał pode mną i bardzo podobał mi się ten widok. Oplótł mnie w pasie swoimi nogami, a ja powoli zacząłem się w nim poruszać. Czułem każdy kawałek jego ciała, całowałem jego szyję zaznaczając na nich swoją obecność, starałem się być delikatny, ale zarazem dać mu jak najwięcej przyjemności. W powietrzu dało się wyczuć seks, a nasze przyśpieszone oddechy tylko to potwierdzały. Czułem, że jestem na granicy wytrzymałości, ale nie chciałem kończyć tego tak szybko, musiałem się nim nacieszyć.<br />
- Zayn. - głośny jęk Harry'ego spowodował, że zwolniłem swoje ruchy z obawy o niego. - Nie. - warknął. - Szybciej. - pouczył mnie, a ja zrobiłem jak chciał.<br />
Nie minęła chwila, a on doszedł po raz kolejny dzisiaj, tym razem brudząc mój brzuch, ale nie przeszkadzało mi to, uwielbiałem ten widok. Ja także, nie byłem mu dłużny, po chwili opadłem zmęczony na jego ciało.<br />
- To było. - zaczął Harry, ale zdążyłem go wyprzedzić, ponieważ wziął głęboki haust powietrza.<br />
- Niesamowite. - dokończyłem i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku.<br />
Nasze oddechy powoli się uspokajały, a ręce Loczka krążące po moich plecach tylko mi w tym pomagały. Nie chciałem tego robić, ale musiałem, więc powoli wyszedłem z niego i położyłem się obok. On natomiast przykrył nas szczelnie kołdrą i wtulił się we mnie.<br />
- Łóżko ochrzczone. - zaśmiał się.<br />
- Jestem pewien, że na długo to zapamięta. - na moich ustach także malował się uśmiech.<br />
Leżeliśmy przez chwilę w milczeniu, Harry rysował kółka na mojej klatce piersiowej, a ja przytulałem go do siebie blisko.<br />
Jeżeli ktoś, pół roku temu, powiedziałby mi, że zakocham się w kimś do szaleństwa, najprawdopodobniej wyśmiałbym go. Teraz, mając obok siebie kogoś, kogo kochałem najbardziej na świecie, mogłem spokojnie powiedzieć, że miłość istnieje, a my musimy tylko poczekać na odpowiednią osobę, która wypełni pustkę w naszym sercu.<br />
________<br />
Okej, wracam. Przepraszam, że tak długo zajęło mi pisanie tego rozdziału, ale miałam blokadę. Przepraszam za to naprawdę, nie chciałam, żeby to tak wyszło ;/. Jednak teraz wracam i za tydzień powinna być nówka :). Zdaję sobie sprawę, że mogą być błędy jakieś, bo nie poprawiałam tego rozdziału, chciałam Wam go jak najszybciej dodać.<br />
Także no tego. Przepraszam jeszcze raz.<br />
Dodam jeszcze tylko, że blog ma już ponad 17 tysięcy wyświetleń WOW ;D. <br />
Kocham Was ;) x. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-70982894063595019852013-02-05T21:47:00.001+01:002013-02-05T21:47:09.563+01:00Rozdział 19.~Zayn<br />
Nie miałem zamiaru opuszczać Harry'ego chociażby na chwilę i gdyby nie fakt, że ten głupi lekarz dosłownie siłą wyrzucił mnie za drzwi, wciąż siedziałbym przy jego łóżku. Zdenerwowany, żeby nie powiedzieć gorzej, wróciłem do domu, gdzie wziąłem kąpiel i spakowałem kilka rzeczy Loczka na jutro. Z pewnością przydadzą mu się. Po tym wszystkim co miało dzisiaj miejsce nawet nie miałem ochoty na jedzenie, więc bez kolacji poszedłem do łóżka, gdzie brakowało mi obecności Styles'a bardziej niż kiedykolwiek. Leżąc w łóżku i przekręcając się z boku na bok stwierdziłem, że jutro z samego rana pójdę do sklepu i kupię nam podwójne łóżko. Mimo, że to było dobre, to jednak teraz potrzebowaliśmy więcej miejsca, szczególnie przyda się Harry'emu, który niewątpliwie będzie narzekał na szpitalne łóżko. Styles przestraszył mnie dzisiaj na śmierć swoim nagłym zasłabnięciem, niemal umarłem ze strachu o niego, ale wiedziałem, że muszę być silny, że muszę mu pomóc mimo, że przez to wszystko sam miałem ochotę zemdleć obok niego. Jego reakcja na moje wyznanie zaskoczyła mnie. Naprawdę, spodziewałem się najgorszego... Spodziewałem się, że zostawi mnie i ucieknie gdzie pieprz rośnie, ale zamiast tego on został. On naprawdę został. Mimo iż na początku myślałem, że brzydzi się mną, teraz miałem pewność, że jest inaczej. Gdyby nie jego zasłabnięcie byłby ze mną i wiedziałem, że tego chciał. Jego wyraz twarzy nie zmienił się nawet po tym wszystkim. Wciąż patrzył na mnie z pożądaniem w oczach, widziałem go zawsze i wtedy było tak samo. Uśmiechnąłem się na samo wspomnienie. Kochałem go, jak jeszcze nikogo innego na świecie.<br />
Rano zgodnie ze swoim postanowieniem pojechałem do sklepu, gdzie wybrałem łóżko z ciemnego drewna, dla dwóch osób. Nie miałem pewności, że Harry'emu się spodoba, ale miałem taką nadzieję. Poprosiłem, aby przywieziono mi je do domu i tak też zrobiono, dodatkowo wnieśli mi je do środka, a stare zabrali. Następnie pojechałem do sklepu po nowe prześcieradło i kilka poduszek, po czym ładnie je zaścieliłem i popędziłem do szpitala.<br />
Wchodząc do środka, zauważyłem lekarza, który sprawował opiekę nad moim chłopakiem.<br />
- Dzień dobry. - powiedziałem uśmiechając się do Harry'ego. - Doktorze wiadomo już co było przyczyną zasłabnięcia? - zapytałem nie czekając na jego odpowiedź, wciąż byłem na niego wkurzony za to, jak potraktował mnie wczoraj.<br />
- Zwykłe osłabienie organizmu. - wtrącił się szybko Loczek, nie dając lekarzowi szansy na powiedzenie czegokolwiek. - Będę musiał dużo odpoczywać, to tyle. - uśmiechnął się do mnie, po czym wskazał miejsce obok. - Siadaj. - zachęcił mnie ruchem ręki.<br />
Bez zastanowienia usiadłem obok niego, wcześniej całując go w czoło.<br />
- Czyli wszystko w porządku, tak? - upewniłem się, spoglądając na starszego pana.<br />
- Jak najbardziej. - powiedział najpierw patrząc na Harry'ego, a dopiero później na mnie. - Zostawię was samych. - uśmiechając się, wyszedł z pomieszczenia.<br />
Spojrzałem dwuznacznie na Styles'a, to nie było naturalne zachowanie lekarza.<br />
- Co? - zapytał zdezorientowany.<br />
- Harry, albo mu coś nagadałeś, albo facet ma kija w dupie i uśmiecha się na pstryczek. - wyjaśniłem mu szybko.<br />
- Po pierwsze, dlaczego niby miałbym mu coś gadać, co? Po drugie skąd wytrzasnąłeś tekst z kijem w dupie? - zaśmiał się. - A po trzecie, jak znam życie nie jest przyzwyczajony patrzeć na dwóch chłopaków, którzy się kochają, mimo, że nie robią nic złego. - wyjaśnił rzeczowo.<br />
Uśmiechnąłem się do niego.<br />
- Zapewne masz racje. Przepraszam. - zaśmiałem się lekko i chwyciłem jego dłoń. - Dobrze się czujesz?<br />
- Jak nowo narodzony. - na jego twarzy malował się szeroki uśmiech.<br />
- Wiesz kiedy wychodzisz? - zapytałem z nutką nadziei w głosie, chciałem mieć go jak najszybciej w domu i mimo że z pewnością było to samolubne, to chciałem mieć go w końcu dla siebie. Tylko dla siebie.<br />
- Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj.<br />
- Naprawdę?! - momentalnie miałem go w swoich ramionach. - To wspaniale! - krzyknąłem uradowany.<br />
- Aż tak się za mną stęskniłeś? - zaśmiał się lekko.<br />
- Bardzo. - szepnąłem.<br />
Jego wargi były oddalone od moich tylko o kilka milimetrów. Czułem jego powolny oddech. Spojrzałem mu w oczy, po czym delikatnie oblizałem swoje usta, a następnie przegryzłem dolną wargę. Nawet nie zorientowałem się kiedy Harry przyssał się do mnie łapczywie. Momentalnie otworzyłem usta szerzej dając mu lepszy dostęp do mojego języka, który zaraz walczył z nim o posiadanie dominacji. Jednak ani mi, ani Styles'owi nie śniło się nawet odpuścić. Prawą dłonią objął mój policzek, a lewą przyciągnął bliżej siebie. Teraz leżałem pochylony nad nim, nasze usta wciąż były złączone. Harry lekko przegryzł moją wargę, przez co cicho jęknąłem wprost w jego usta.<br />
- Ja też się za tobą stęskniłem. - powiedział łapiąc głęboko oddech.<br />
Na moje usta wszedł szeroki uśmiech. Gdybym mógł, przeleciałbym go tutaj i teraz.<br />
________<br />
Przepraszam, że rozdział taki krótki, ale pisałam go na szybkiego można powiedzieć, bo jutro idę do szpitala, a nie chciałam zostawiać was bez niczego.<br />
Mam nadzieję, że mimo wszystko spodobał się Wam :) xo.<br />
Kolejny będzie tak szybko, jak tylko dam radę i postaram się go napisać dłuższego, żeby wam wynagrodzić tą krótką 19.<br />
+ WOW! Stuknęło już 15 tyś. wyświetleń bloga! Dziękuję Wam kochani, jesteście niesamowici! Z dnia na dzień, przybywa Was tutaj coraz więcej, nawet nie wiecie jak dużo to dla mnie znaczy! Kocham Was wszystkich <3. <br />
Buziaki :) xo.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-83617254449771495892013-01-29T23:42:00.000+01:002013-01-29T23:42:09.255+01:00Rozdział 18.Spojrzałem ponownie na Zayn'a. Nie, nie mógłbym czuć do niego odrazy. Nie ważne co działo się w przeszłości, liczyła się teraźniejszość. Rękoma objąłem jego twarz, a prawym kciukiem badałem kontury jego policzków.<br />
- Kocham cię, wiesz? - zapytałem, a kiedy kiwnął twierdząco głową, kontynuowałem. - Wiem, że myślisz inaczej, ale nie brzydzę się ciebie, rozumiesz? Nie ważne co działo się kiedyś, nie ważne kto i jak cię dotykał. Dla mnie zawsze będą to tylko moje ręce, które muskają twoją skórę. Chcesz żebym cię przeleciał, tak? - ponownie kiwnął głową w potwierdzeniu moich słów.<br />
Nie czekając ani chwili dłużej, przybliżyłem swoje usta do jego i złączyłem je w pocałunku. Nie musiałem nawet prosić o dostęp do jego wnętrza, ponieważ on sam złączył nasze języki pogłębiając pocałunek, podczas, którego walczyły one o dominację. Przejechałem dłońmi wzdłuż jego ciała, aż zatrzymałem się na jego biodrach, przybliżając go do siebie bliżej. Jego ręce błądziły po moich plecach, spragnione mojego ciała. Odsunąłem usta od Zayn'a, tylko po to, by złapać oddech. Spojrzałem na jego twarz. Był taki piękny, pragnąłem go, pragnąłem
tak, jak jeszcze nigdy wcześniej. <br />
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Zayn.. - wysapałem próbując złapać trochę powietrza, bo z jego braku zakręciło mi się w głowie. Ten nie zwracając uwagi na moje słowa, znów
przybliżył swoje wilgotne wargi do moich. <br />- Zayn, nie... - czułem, że
moje ciało robi się bezwładne. - Źle się czuje. <br />Chłopak spojrzał na mnie,
ognista iskra, która wcześniej gościła w jego oczach, teraz zniknęła, a zastąpiło ją rozczarowanie i ból. <br />- Wiedziałem, że się mnie brzydzisz! - wykrzyczał zrezygnowany. <br />- Nie, to
nie.. - to były ostatnie słowa, które zdążyłem powiedzieć. Czułem jak upadam na lodowatą podłogę.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">___________________________________________________________</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798"><br /></span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Powoli podniosłem do góry powieki, które były dzisiaj wyjątkowo ciężkie. Rozejrzałem się dookoła siebie i zobaczyłem kilka rurek podłączonych do mojego ciała i aparaturę stojącą obok mnie. Byłem w szpitalu, niewątpliwie. Spróbowałem przechylić głowę w bok, ale nie mogłem. Czułem jakbym miał w niej kilka cegieł, które uniemożliwiały mi jakikolwiek ruch. Całe szczęście moje kończyny były sprawne, więc bez problemu mogłem poruszyć palcami prawej ręki, niestety z lewą nie było już tak dobrze, ponieważ ktoś trzymał ją w bardzo, ale to bardzo mocnym uścisku. Zmuszając się do otworzenia ust szepnąłem cicho:</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Zayn. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Przed moimi oczyma momentalnie pojawił się Malik, wpatrujący się we mnie. W jego oczach była troska i niepokój. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Harry, skarbie, przepraszam, jezu, naprawdę przepraszam, nie wiedziałem. - zaczął się tłumaczyć, ale skinieniem ręki kazałem mu się uciszyć. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Co ze mną? - wyszeptałem ciężko dysząc, miałem naprawdę duże problemy z oddychaniem.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Robią ci badania.. Jak się czujesz? </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Dobrze. - skłamałem doklejając do twarzy sztuczny uśmiech.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Nie kłam. - Zayn skarcił mnie.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Jakby przejechał mnie pociąg. - wyszeptałem zgodnie z prawdą. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Malik kazał mi odpoczywać, po czym pocałował mnie w czoło i usiadł w rogu łóżka, wciąż trzymając nasze ręce złączone. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Zastanowiłem się nad tym co jeszcze mnie boli, ale oprócz głowy, wszystko było ze mną w porządku, a przynajmniej taką miałem nadzieję. Zamknąłem ciężkie powieki i chociaż bardzo chciałem zwalczyć pokusę zaśnięcia, to niestety, zapadłem w głęboki sen. </span><span id="id_cctextsession1798"><br /></span><span id="id_cctextsession1798">___________________________________________________________</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798"><br /></span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Harry. - poczułem jak ktoś delikatnie mną potrząsa. - Panie Styles, halo, jest pan z nami? - biorąc głęboki oddech, po raz kolejny otworzyłem oczy, tym razem moje powieki, były o wiele lżejsze, niżeli za pierwszym razem, ponadto moja głowa nie bolała już tak mocno jak wcześniej. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Kiwnąłem twierdząco głową na pytanie lekarza stojącego przede mną. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Możemy porozmawiać o pańskim stanie? Dobrze się pan czuje? - bez mojego pozwolenia zaczął świecić mi latarką po oczach, co zawsze denerwowało mnie tak samo. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Tak, dobrze się czuję. - odparłem, podnosząc się do pozycji siedzącej. - Gdzie Zayn? - zapytałem zdezorientowany, widząc, że w pokoju nikogo oprócz mnie i faceta w białym stroju, nie było.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Ma pan na myśli pana towarzysza? - jeszcze raz powie do mnie na pan, a wyjdę z siebie. </span><span id="id_cctextsession1798">Przewracając oczami przytaknąłem. - Poszedł się odświeżyć po długich namowach. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">Spojrzałem na niego zdezorientowany. Która musiała być godzina, że Zayn musiał iść się odświeżyć? Rozejrzałem się po pomieszczeniu raz jeszcze dokładnie wszystko rejestrując i całe szczęście, lub też nie, zobaczyłem zegar, który wskazywał 6 rano. Od mojego zaśnięcia minęło mniej więcej 15 godzin. Otworzyłem szeroko oczy w zdziwieniu. Czemu spałem tak długo? </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Co się ze mną stało? - zapytałem. - I proszę mówić do mnie po imieniu. - dodałem.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Dobrze. W takim razie, z tego co mówił twój partner, zakręciło ci się w głowie i zemdlałeś. Pan Malik przetransportował cię tutaj, gdzie zostałeś podłączony do odpowiedniej aparatury i dostarczyliśmy ci odpowiednich leków. Pozwoliliśmy zrobić sobie badania za pozwoleniem twojego chłopaka i mamy wyniki. - zamilknął.</span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Może pan kontynuować, przecież nie wybieram się nigdzie z tego świata. - uśmiechnąłem się do niego dodając mu odrobinę otuchy. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Nie jestem tego taki pewien... - szepnął ledwo słyszalnie, ale tak, że doskonale zrozumiałem to, co powiedział. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Co ma pan na myśli? - zapytałem głośno przełykając ślinę. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<span id="id_cctextsession1798">- Nie wiem czy mnie pan pamięta, ale jakiś czas temu trafił pan tutaj pobity i to ja byłem pana lekarzem prowadzącym. - zaczął wyjaśniać, a ja od razu przypomniałem sobie tamten wieczór. </span></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<br /><i>- Dzień dobry, jak się pan czuje? - przede mną stanął lekarz, z
pewnością był po pięćdziesiątce, zaczął świecić mi po oczach latarką, co
mnie drażniło.<br />
- Dobrze. - skłamałem. - Kiedy będę mógł stąd wyjść? - zapytałem od
razu, ponieważ nie chciałem tutaj zostać, nienawidziłem szpitali,
patrzenie na umierających ludzi, nie należało do najprzyjemniejszych,
wszystko było tutaj takie specyficzne, zapach, ubiór, dosłownie
wszystko.<br />
- Obawiam się, że będzie pan musiał spędzić tutaj kilka dni, ma pan
złamane dwa żebra, wstrząs mózgu oraz kilka zadrapań, ale spokojnie
wyjdzie pan z tego. - ah, czyli dwa żebra, nie jedno, super.<br />
- Chcę wyjść stąd, natychmiast. - oznajmiłem mu.<br />
- Przykro mi. - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.<br />
- Chcę opuścić progi tego szpitala, na własną odpowiedzialność, proszę
przynieść mi moje ciuchy. - rozkazałem mu, po czym podniosłem się do
pozycji siedzącej. - No na co pan czeka? - zapytałem chamsko.<br />
- Powinien pan tutaj zostać, to dla pana zdrowia. - odpowiedział spokojnym tonem.<br />
- Wolałbym zrobić po swojemu. - uśmiechnąłem się do niego zwycięsko.</i></div>
<div class="text" style="clear: both;">
<i> </i></div>
<div class="text" style="clear: both;">
- Wyszedłem na własne żądanie, pamiętam. - mruknąłem pod nosem bardziej do siebie niżeli do lekarza. </div>
<div class="text" style="clear: both;">
<i>- </i>Nie zrobiliśmy panu wszystkich badań. - po raz kolejny zamilkł. </div>
<div class="text" style="clear: both;">
- Niech pan to w końcu z siebie wydusi, no. - ponagliłem go.</div>
<div class="text" style="clear: both;">
- Ma pan guza mózgu, który jest ogromnych rozmiarów i nie ma szans na pozbycie się jego. Z każdym dniem rośnie coraz bardziej. - powiedział to tak szybko, że musiał wziąć duży haust powietrza. </div>
<div class="text" style="clear: both;">
Zanim zdałem sobie sprawę z tego co właśnie mi powiedziano, ponownie osunąłem się na łóżko.</div>
<div class="text" style="clear: both;">
________</div>
<div class="text" style="clear: both;">
Przepraszam, przepraszam, przepraszam, przepraszam. Nie dość, że rozdział jest późno, jest chujowy, to jeszcze takie coś, wiem, że mnie za to zabijecie, zdaję sobie sprawę, boję się waszych komentarzy, bo się boję, że mnie styracie, ale nie będę się tutaj bardziej pogrążać, tylko dam wam wyrazić swoją opinię, ale się boję, ale dobra, kończę.</div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-11458708582358458222013-01-20T22:16:00.000+01:002013-01-20T22:16:16.644+01:00Rozdział 17.Z nadmiaru wrażeń aż zakręciło mi się w głowie. Siedząc na krześle wpatrywałem się w Zayn'a. Między nami panowała cisza, on jak mniemam powiedział to co miał do powiedzenia, a ja.. ja po prostu nie wiedziałem co mógłbym mu na to odpowiedzieć. Milion myśli wpłynęło do mojej głowy odkąd mulat wypowiedział te 3 słowa. Zastanawiałem się nad tym jak to w ogóle możliwe? Kiedy? Chciałem znać więcej tej historii, nawet jeżeli samo myślenie o tym mnie przerażało i wywoływało ból głowy. Malik rozglądał się po całym pomieszczeniu sprytnie unikając mojego spojrzenia.<br />
- Zayn? - szepnąłem cicho.<br />
- Wiem, że jesteś rozczarowany, wiem, że nie tego ode mnie oczekiwałeś - zaczął - to po prostu się działo, ja nie mogłem tego zatrzymać. - siedziałem cicho wsłuchując się w jego wyjaśnienia, chcąc zrozumieć to wszystko.<br />
- Możesz mi o tym opowiedzieć? - zapytałem ostrożnie, nie chcąc na niego naciskać, wiedziałem, że to mogłoby się źle skończyć. - Jeśli nie chcesz, zrozumiem. - dodałem, ponieważ nie odzywał się przez dłuższą chwilę.<br />
- Masz prawo wiedzieć. - powiedział spuszczając głowę w dół.<br />
- Jeśli nie chce...<br />
- Muszę. - szybko mi przerwał. Nie odpowiedziałem nic tylko skinąłem lekko głową dając mu znak, że jestem gotowy i może zaczynać. - To było 5 lat temu... - odchrząknął gulę w jego gardle, widziałem jak wraca wspomnieniami do tamtych chwil. - Pokłóciłem się z rodzicami. To nie była zwykła kłótnia. - wziął głęboki oddech po czym kontynuował. - Po niej zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z domu. Musiałem gdzieś przenocować.. Nie wiedziałem co mógłbym zrobić w środku nocy, ani gdzie mógłbym pójść. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji był dla mnie dworzec, gdzie się udałem. Pierwszą noc spędziłem spokojnie, nikt mnie nie zaczepiał, nikt nie pytał, wszyscy tam mieliśmy swoją przeszłość i każdy to szanował. - przeczesał palcami swoje włosy. - Miałem swoje oszczędności, więc miałem za co kupić sobie jedzenie.. Ale to były tylko oszczędności nastolatka.. Szybko się skończyły. - widziałem jak mocniej zaciska szczękę. - I wtedy znalazłem ją..<br />
Zayn przestał mówić, wpatrywał się w podłogę. - Ją? - zapytałem niechętnie.<br />
- Clarie. - wycedził przez zaciśnięte zęby, a ja podniosłem moje brwi w zdziwieniu. Clarie? Tam? - Zaproponowała mi pracę. Tak, tą o której myślisz. Z początku nie chciałem o tym słyszeć, jak mógłbym być czyjąś zabawką od seksu? Ale z biegiem czasu stawałem się coraz bardziej głodny... Musiałem jakoś żyć, rozumiesz? - kiwnąłem twierdząco głową. - Poszedłem do niej i powiedziałem, że się zgadzam. A później.. - zaśmiał się nerwowo. - Później już miałem tylko kolejnych klientów. - jego oczy płonęły na samą myśl o tamtych czasach, ja wyobrażając sobie jego w takich sytuacjach... Cóż, też byłem wściekły.<br />
I może nie chodziło tutaj o to, że tak zarabiał na życie, bardziej chodziło o to, że on sam zapewne tego nie lubił, on sam robił coś, na co nie miał ochoty, tylko po to, żeby przeżyć. Inni może i nawet go gwałcili, a on nic nie mógł z tym zrobić. Zacisnąłem mocno pięści na samą myśl o kimś, kto dotyka jego skóry, kto sprawia mu ból..<br />
Jedyne czego nie rozumiałem to jakim kurwa cudem Clarie znalazła się na tym dworcu?<br />
- Potrzebowała pieniędzy na rozkręcenie biznesu. - odpowiedział na moje pytanie, które wcale nie wyszło z moich ust. - Obiecała, że po wszystkim będę z nią pracował... Co teraz faktycznie robię.<br />
Dziwka. Tylko to przychodziło mi do głowy, jak określić tą wredną szmatę.<br />
- Jak to się.. - przegryzłem nerwowo wargę. - skończyło? - zapytałem dopiero teraz uświadamiając sobie, że to wciąż może trwać, na samą myśl o tym robiło mi się niedobrze.<br />
- Rozkręciła firmę i oboje z tym skończyliśmy. - wyjaśnił szybko.<br />
Nie mogłem na to nic powiedzieć, jedyne na co się zdałem to kiwnięcie głową, dając mu znak, że rozumiem.<br />
Nie wiedziałem co mam teraz zrobić. Wiedziałem jedynie, że nie zostawię chłopaka siedzącego naprzeciwko mnie. Nie ważne jak wiele przeszedł w swojej przeszłości. Teraz jest moją teraźniejszością.<br />
Wstałem z miejsca i zamknąłem okna, ponieważ w mieszkaniu zrobiło się zimno, a cały smród, który wywołałem gotowaniem, ustąpił. Wyciągnąłem z lodówki puszkę coli i otworzyłem ją, po czym wypiłem całą jej zawartość. Myślałem, że dzięki temu przestanę wyobrażać sobie pewne wydarzenia, które wchodziły do mojej głowy, ale nic z tego. Przed oczami widziałem bezbronnego Malik'a, który nie mógł nic poradzić na swój los. Było mi go żal, było mi żal jego przeszłości. Poczułem jak do oczu napływają mi słone łzy, chciałem je zatrzymać, ale pokusa uwolnienia ich była zbyt wielka, tak więc, stałem teraz przed lodówką, z colą w ręku i łzami kapiącymi po policzkach.<br />
- Nie płacz. - usłyszałem za sobą łagodny głos mulata. - To nie było takie złe. - dodał. Skąd wiedział, że to mam na myśli? - Odwróć się. - odkładając pustą puszkę na blat, zrobiłem to co kazał. - Nie masz podstaw, aby mi współczuć. W każdej chwili mogłem z tego zrezygnować, rozumiesz? Mogłem zostawić to w cholerę i iść dalej włóczyć się po świecie. To nie było takie straszne, jak ci się wydaje. Czasami nawet znajdowałem w tym dobre strony. - uśmiechnął się do mnie, ścierając moje mokre policzki.<br />
- Kocham cię, wiesz? - szepnąłem nie wiedząc dokładnie co powiedzieć.<br />
- Ja ciebie też kocham. - uśmiechnął się delikatnie.<br />
Staliśmy tak przez kilka sekund wpatrując się w siebie, po czym okazałem się słabszy niżeli myślałem, że w rzeczywistości jestem i to ja pierwszy wtuliłem się w ramiona Zayn'a. Chciałem, żeby wszystko było jak kiedyś, ale wiedziałem, że po tym wydarzeniu, niektóre rzeczy będą musiały ulec zmianie.<br />
Malik odsunął się ode mnie i wziął w dłonie moją twarz, po czym szybko złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. Mimo że, chciał go pogłębić, moje wargi sprzeciwiły się, tak, że skończyło się tylko na muśnięciu.<br />
- Brzydzisz się mnie.<br />
- Co?! Nie! Zayn, nie! - nieświadomy podniosłem głos, chcąc zapewnić go, że to jest akurat ostatnia rzecz, którą mógłbym do niego czuć. - Oczywiście, że nie. - powiedziałem, łapiąc go za rękę. - Po prostu.. - zatrzymałem się, nie wiedząc jak dokładnie zinterpretować to co czułem.<br />
- Brzydzisz się mnie. - dokończył jeszcze raz, przez co moje zdenerwowanie sięgnęło zenitu.<br />
- Powiedziałem, że się ciebie nie brzydzę i tak jest! - wrzasnąłem.<br />
- W takim razie przeleć mnie. - powiedział łagodnym tonem, kompletnie mnie zaskakując.<br />
- Chcesz, żebym co...? - zapytałem zwężając moje brwi.<br />
- Chcę, żebyś się ze mną kochał. - powtórzył wciąż tym samym tonem.<br />
Wiedziałem, że jedynym sposobem na potwierdzenie moich słów było złączenie naszych ust w namiętnym pocałunku, który przeobraziłby się w coś więcej, ale chciałem mu pokazać to w inny sposób. Właśnie wtedy zastanowiłem się nad swoimi uczuciami, naprawdę mógłbym czuć odrazę do tego czarnowłosego mężczyzny? <br />
________<br />
Zdaję sobie sprawę, że rozdział może się wam nie podobać, bo nie spędziłam nad nim dużo czasu, nie będę ukrywać, ale zawarłam w nim wszystko to co chciałam, żeby się znalazło. Jak myślicie, co zrobi Styles?<br />
Muszę jeszcze powiedzieć, że historia Zarry'ego powoli dobiega końca... Ale to powoli hahah ;d. Liczę jeszcze co najmniej 5 rozdziałów, może więcej, ale na pewno nie mniej, mam już wszystko zaplanowane, więc teraz tylko pisać, pisać i pisać :D.<br />
Całe szczęście za tydzień zaczynam ferie, co da mi możliwości do napisania czegoś.<br />
Tak więc zostawiam was z 17 i do zobaczenia przy 18 :D.<br />
LATERS BABY! :) xo.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-61661128852581547932013-01-11T12:44:00.001+01:002013-01-11T12:44:41.286+01:00Rozdział 16.Tego dnia to ja obudziłem się pierwszy. Była 7 rano, więc poszedłem do kuchni zrobić śniadanie. Postanowiłem zrobić coś miłego dla Malik'a, coś więcej niż ugotowanie czegoś. Problem polegał na tym, że kompletnie nie miałem pojęcia co takiego mógłbym mu dać, lub zrobić. Liczyłem na przypływ jakiś pomysłów podczas robienia śniadania. Jako, że kucharzem byłem takim sobie, postanowiłem zrobić omlety.<br />
Całe szczęście wyrobiłem się ze wszystkim przed wstaniem Zayn'a, tak więc siedziałem na łóżku i czekałem aż się obudzi. Myślami znowu wróciłem do jego listu, do tego jaki jest słaby, do tego jak udawał, że wszystko jest okej, a wcale nie było. Nie chciałem, żeby wstydził się takich uczuć, chciałem, żeby mówił o nich otwarcie, przecież nie ma w tym nic trudnego, prawda? Choć może niekoniecznie... Może coś sprawiło, lub ktoś sprawił, że mulat jest taki, jaki jest. Nie chciałem go na siłę zmieniać. Zamierzałem z nim po prostu o tym porozmawiać.<br />
- Śniadanie do łóżka? Od kiedy? - Zayn uśmiechnął się do mnie przeciągając się na łóżku i siadając. Skutecznie sprawił, że zakończyłem swój monolog.<br />
- Od dzisiaj. - odwzajemniłem mu uśmiech. - Jedz, jestem ciekaw czy ci zasmakuje.<br />
- Na pewno. - powiedział i chwycił widelec.<br />
Z przyjemnością patrzyłem na to, jak je. Wyglądał na szczęśliwego, ale nie miałem pojęcia czy tak właśnie się czuł, a chciałem wiedzieć. <br />
- Hę? - odezwał się z pełną buzią, ponieważ uśmiechałem się jak idiota patrząc jak z jego talerza znika jedzenie.<br />
- Dobre? - zapytałem, a on w odpowiedzi kiwnął twierdząco głową. - Czekam na ciebie w salonie, za czterdzieści minut musimy być w pracy, streszczaj się. - puściłem mu oczko i wyszedłem z sypialni.<br />
Usiadłem przed telewizorem i obejrzałem wiadomości, w kraju nie działo się nic, co by przykuło moją uwagę, więc byłem bardzo zadowolony, kiedy koło mnie usiadł Malik, już ubrany i wyperfumowany. Spojrzałem na niego ze zdziwieniem, normalnie ogarnięcie się zajmuje mu jakieś pół godziny, podczas kiedy dzisiaj, nie minęło nawet piętnaście minut.<br />
- Miałem się streszczać. - wyjaśnił wzruszając ramionami.<br />
Uśmiechnąłem się i w tym samym czasie do głowy wpadł mi pewien pomysł. Musiałem tylko załatwić nam obu wolne w pracy. Przytuliłem się do niego bez słowa. <i>Muszę cię poznać, Zayn - </i>wyszeptałem w myślach. Siedzieliśmy na kanapie, ja z ręką pod koszulką mulata i nogą pomiędzy jego nogami, on prawą ręką targał mi włosy. Było bardzo przyjemnie czuć go tak blisko siebie, ale mój umysł podpowiadał mi, że jednak nie jest tak blisko, jak powinien być, lub jakbym tego chciał. Mimo to jednak zdecydowałem go zignorować i cieszyć się chwilą. Niestety jednak chwila ta skończyła się zdecydowanie zbyt szybko. Zayn musnął moje czoło swoimi ciepłymi wargami i zarządził wyjście z domu. Wziąłem swoją teczkę, założyłem buty i płaszcz, a następnie wspólnie udaliśmy się w kierunku samochodu. Audi jak codziennie mnie zachwyciło i sam się zdziwiłem, że ten samochód jeszcze mi się nie znudził. W milczeniu dotarliśmy do pracy, gdzie od progu przywitała nas sterta papierkowej roboty, dopiero teraz przypomniałem sobie o tym, że dzisiaj wyszedł pierwszy numer naszej gazety. Niestety, ale było jeszcze zbyt szybko, żeby mówić o dużym sukcesie, więc wspólnie z Malik'iem wzięliśmy się za stos nudnych papierów. <br />
Czas leciał niewiarygodnie szybko i nim się obejrzałem była już przerwa na lunch. Mulat zaproponował, że pójdzie coś kupić na wynos, co bardzo mi odpowiadało, bowiem mogłem bez świadków iść, porozmawiać z Clarie. Stojąc przed drzwiami jej gabinetu przypomniałem sobie scenę, w której nakryła mnie i Malik'a obściskujących się w naszym biurze, przez co od razu się uśmiechnąłem. Niestety, ale nie miałem okazji z nią porozmawiać o tym zajściu wcześniej, więc to był pierwszy raz. Zastanawiałem się czy wspomni ten temat, jednak miałem dużą nadzieję, że jednak nie, ciężko byłoby mi się z tego wytłumaczyć. Zapukałem leciutko i po cichym "proszę" wszedłem do środka.<br />
- Cześć Clarie. - powiedziałem starając się zachować przyjacielski ton, mimo, że nasze stosunki z pewnością takie nie były. Ta kobieta była wrodzonym szatanem.<br />
- Witaj Harry, co cię do mnie sprowadza? - zapytała z uśmiechem na ustach, dzięki czemu stwierdziłem, że mam duże szanse na powodzenie mojej misji.<br />
- Razem z Zayn'em chcielibyśmy dostać kilka dni wolnego, da radę to zrobić? - przeszedłem od razu do rzeczy.<br />
- Styles, rozumiem, że wasza miłość kwitnie - powiedziała z dużym naciskiem, na ostatnie słowo, - ale nie było ciebie cały poprzedni tydzień, chcesz teraz robić to samo? A kto zajmie się tą całą robotą, z którą się wszyscy w biurze zmagamy, co? - odpowiedziała, a na jej twarzy widniało zadowolenie, najwidoczniej nawet gdyby nie ta praca i tak by na to nie pozwoliła, a maska, którą zarzuciła na początku naszej rozmowy, miała przynieść takie rezultaty, jakie przyniosła, czyli mnie upokorzonego u jej stóp.<br />
- No tak, rozumiem. Cóż, innym razem. - wybąkałem, po czym odwróciłem się na pięcie i już miałem opuszczać progi jej gabinetu, kiedy doszedł mnie jej zbyt przytulny ton.<br />
- Zayn coś ci mówił ostatnio? - zapytała, a kiedy obróciłem głowę w jej kierunku, wygięła usta w niby nieśmiałym uśmiechu, boże co za wredna jędza.<br />
- Nie, a co miałby mi mówić? - byłem zaskoczony jej pytaniem, czego nie udało mi się ukryć.<br />
Westchnęła cichutko i przepraszając, oznajmiła mi, że nasza gazeta póki co sprzedaje się wyśmienicie, na co uśmiechnąłem się szczerze, mimo jednak czułem, że to nie to, co chciała odpowiedzieć, ale postanowiłem nie zawracać sobie nią głowy i wyszedłem z biura.<br />
Na moim biurku czekało już na mnie spaghetti na wynos, a do tego cola - zdrowo, nie ma co, ale akurat na to dzisiaj miałem ochotę. Malik w czasie naszej rozmowy przy posiłku, nie wspomniał nic o naszej gazecie, co tylko wzmogło moje podejrzenia.<br />
- Rozmawiałeś dzisiaj z Clarie? - zapytałem popijając ostatni kęs wyśmienitego makaronu w sosie bolognese, colą bez cukru, która tak naprawdę miała cukier.<br />
- Nie, czemu pytasz? - odparł wyraźnie zaskoczony.<br />
Gazeta wychodziła dzisiaj, a skoro on z nią wcześniej nie rozmawiał, to nie było mowy, żeby wiedział o wynikach gazety. Cholera, o co tutaj chodzi?!<br />
- Porozmawiamy wieczorem. - odpowiedziałem i wstając zabrałem puste opakowania po naszych posiłkach.<br />
- Harry, co ona Ci naopowiadała? - zapytał z powagą w głosie.<br />
- Nic, a powinna coś mi n a o p o w i a d a ć ? - byłem wściekły, że coś przede mną ukrywa, a mój ton wcale tego nie ukrywał.<br />
Stałem na środku naszego gabinetu i wpatrywałem się w niego groźnym spojrzeniem, on natomiast był zmieszany, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest coś o czym nie wiem. Nie doczekałem się jego odpowiedzi, ponieważ on zignorował mnie i wrócił do swoich zajęć, a ja zdenerwowany chwyciłem swój płaszcz i wyszedłem z biura. Coś mi tutaj nie pasowało. <br />
Chodząc po Londynie analizowałem tą sytuację jeszcze raz z milion razy. Wcześniej byłem pewny, że moja szefowa i mój chłopak skrywają przede mną jakąś tajemnice, ale teraz myśląc o tym na spokojnie, dochodziłem do różnych wniosków. Oczywiście, pierwsze mogły być całkiem słuszne, ale te kolejne także. Bo co jeśli to tylko wymysł mojej wyobraźni, a Clarie specjalnie wzbudziła moje podejrzenia, żeby tylko nas skłócić? Biorąc pod uwagę to, jaka potrafi być wredna, to wydawało się całkiem logicznym wytłumaczeniem. Po za tym, mulat zapewniał mnie nie raz, że jestem dla niego ważny, że mnie kocha, więc jaki jest sens w oszukiwaniu osoby, którą się kocha? Nie ma i tutaj jest kolejny argument świadczący o jego niewinności. Jednak nie mogłem zinterpretować jego zachowania w biurze, gdzie schylił głowę i zakończył naszą wymianę zdań. Ugh! Nic nie składało się w jedną całość. Jedynym sposobem na to, aby dowiedzieć się prawdy, była szczera rozmowa, którą miałem zamiar dzisiaj przeprowadzić.<br />
Nie wracałem już do biura, tylko od razu do naszego mieszkania, do którego jak się okazało miałem bardzo blisko, bo nogi poniosły mnie do parku oddalonego o 200 metrów od bloku, w którym mieszkaliśmy. Po drodze kupiłem makaron, sos, ser i inne potrzebne mi produkty do zrobienia zapiekanki. Mimo, że nie było w niej nic szczególnie trudnego, to jak na złość rozgotowałem makaron, niemal spaliłem kawałki kiełbasy, pobiłem naczynie żaroodporne, a do tego wszystkiego cały dom był zamglony od przypieczonej kiełbasy. Moje rozkojarzenie podczas gotowania, przyniosło same szkody. Stałem pośrodku kuchni z kawałkami rozbitego szkła na podłodze, kiedy drzwi domu się otworzyły, a w nich stanął przerażony Malik. Od razu otworzył wszystkie okna mimo, że na dworze nie było zbyt ciepło, bo była w końcu jesień.<br />
- Harry, co ty robisz? - zapytał zszokowany.<br />
- Przepraszam. Chciałem zrobić nam obiad, przeprosić za moje zachowanie, ale, no.. Coś mi nie wyszło. - wybąkałem zawstydzony.<br />
- Nie masz mnie za co przepraszać. - odparł.<br />
- Mam, zachowałem się jak gnojek.<br />
- Miałeś rację. - powiedział wchodząc mi w kolejne słowa, a ja momentalnie się zamknąłem. - Muszę ci o czymś powiedzieć. - szepnął ledwo słyszalnie. - Ale zanim to, musisz mi coś obiecać. - kiwnąłem głową dając mu znak, aby kontynuował. - Kiedy ci to powiem, nie uciekaj z mieszkania... Możesz zamknąć się w łazience, gdziekolwiek, ale błagam, nie wychodź z domu. - powiedział spuszczając wzrok w dół, a ja zacząłem się bać, brzmiał jakby to było coś naprawdę złego, nietrudno zgadnąć, że po głowie chodziło mi milion myśli na temat co takiego ma mi do przekazania. A jeśli jest mordercą? Boże.. Kurwa.. Nogi momentalnie zrobiły się jak z waty.<br />
- Nie mogę ci tego obiecać. - powiedziałem drżącym głosem.<br />
- Proszę... - wlepił oczy w moje.<br />
Między nami stanęła cisza, podczas której rozważałem za i przeciw. Prawdą jest, że gdyby chciał mi coś zrobić, już dawno by to zrobił, bo miał do tego wiele okazji.. Ale ten głos, ta cała sytuacja.. Przerażała mnie.<br />
- Ok. - odparłem zaciskając mocno pięści, aby ukryć drżące dłonie.<br />
- Usiądź. - wskazał na krzesło, a ja momentalnie to zrobiłem. Swoją drogą, byłem mu za to wdzięczny, ledwo co trzymałem się na nogach. - Harry, nie bój się mnie. Nic ci nie zrobię. - powiedział najwidoczniej zauważając moje zdenerwowanie. - Chodzi o moją przeszłość. - dodał, ale to wcale nie sprawiło, że odetchnąłem, wręcz przeciwnie, moje obawy tylko wzrosły. Po chwili przerwy, w której jak mniemam zastanawiał się jak mi przekazać tą informację i, która ciągnęła mi się w nieskończoność, wziął głęboki oddech i bez żadnego wstępu wypalił słowa, które niemal zbiły mnie z powierzchni ziemi. - Byłem męską dziwką. - momentalnie podniosłem głowę i spojrzałem na niego.<br />
<br />
________<br />
Przepraszam, że tak długo, ale szczerze mówiąc to dłużej nie wiedziałam jak to napisać, dopiero rozmowa z Pauliną (której bardzo, bardzo, bardzo dziękuję) dała mi pewien pomysł, który w trakcie pisania trochę zmieniałam. Mimo to jednak coś wyszło i chyba nie jest najgorzej, przynajmniej mam nadzieję. Dajcie znać w komentarzu co o tym myślicie :) xoxo.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-58394877447580911402012-12-27T14:18:00.001+01:002012-12-27T14:18:03.920+01:00Rozdział 15.Spojrzałem na zegarek, było jeszcze wcześnie, ale wiedziałem, że 22 nadejdzie szybciej niżeli bym tego chciał. Przeczesałem rękoma po moich włosach i starając zachowywać się naturalnie, poszedłem do mojego chłopaka. Cała kąpiel przebiegła dość przyjemnie, jednak w głowie miałem tylko jedną myśl i nietrudno zgadnąć jaką. Co Clarie chciała tym osiągnąć, co chciała osiągnąć wyciągając na zewnątrz stare brudy? Niestety obawiałem się tylko jednego, będzie chciała mojego chłopaka. Jakimś cudem w wannie obeszło się bez bliższego stosunku, ale Styles na pewno zauważył, że coś jest nie tak, mimo to nie pytał, za co mu w duchu bardzo dziękowałem. Sam jeszcze dokładnie nie wiedziałem pod jakim pretekstem wyjdę dzisiaj z domu, ale musiałem coś wymyślić. <br />
Po kąpieli zdecydowaliśmy się na wspólne oglądanie filmów, co było dla mnie męczące, nie skupiałem się na tym co leciało w telewizorze, tylko prowadziłem wewnętrzny monolog, który bardziej przypominał użalanie się nad tym co zapewne się wydarzy. Nie mogłem pozwolić sobie na stratę mojego loczka, nie po tym wszystkim co razem przeszliśmy. Nie wyobrażałem sobie życia bez niego, za bardzo go kochałem, żeby dać jakiejś wrednej babie, dać nas rozłączyć. Jeżeli tylko Clarie będzie chciała, abym się z nim rozstał po prostu ją wyśmieje, a przeszłości się wyprę.<br />
Równo o 21:30 poinformowałem Harry'ego, że idę do sklepu po piwa. Z początku chciał iść ze mną, ale przekonałem go, że sam dam sobie radę z sześciopakiem i, że zaraz wrócę. Tymczasem czym prędzej wsiadłem do samochodu i najszybciej jak potrafiłem dojechałem na miejsce. Wysiadając z samochodu zimne powietrze podziałało na mnie, jak zbawienie. Skutecznie mnie rozbudziło i sprawiło, że zdenerwowanie trochę ustąpiło. Co takiego w końcu może się zdarzyć? Dam sobie radę, zawsze daję. Wszedłem do środka, pojechałem windą do góry i pewny siebie przeszedłem przez próg gabinetu mojej szefowej, znienawidzonej szefowej.<br />
- Co masz mi do powiedzenia? - warknąłem na nią nie czekając na śmieszne powitanie, które i tak by nie nastąpiło.<br />
- Witaj Zayn, ciebie także miło widzieć. - odpowiedziała z uśmiechem na twarzy obracając się na fotelu w moim kierunku, wcześniej bowiem, była skierowana twarzą do okna. - Co u Harry'ego, wszystko w porządku? - kontynuowała swoją grę.<br />
- Póki co świetnie. Możemy przejść do rzeczy? Śpieszę się, zostawiłem go w domu wpół gołego. - uśmiechnąłem się do niej zwycięsko, skoro tak chce się bawić, proszę bardzo, ja także mogę być zimnym, podłym draniem, a nawet łatwiej mi zrobić to, niżeli udawać miłego. Fakt, że skłamałem wcale nie wywołał u mnie wyrzutów sumienia, to tylko niewinne kłamstewko.<br />
- Obawiam się, że kiedy dowie się wszystkiego o tobie, już więcej nie zobaczysz go wpół gołego. - zachichotała złośliwie, a ja musiałem naprawdę bardzo się postarać, aby jej nie uderzyć, jak można być tak zadufaną w sobie szmatą?! I jakim cudem dwa miesiące temu uważałem ją za bardzo miłą i pomocną osobę. Sam sobie się dziwiłem, że można aż tak bardzo pomylić się w stosunku do drugiej osoby. - Ale masz rację, do rzeczy. - zaczęła wyrywając mnie z zamyślenia. - Nie chodzi mi o to, żeby rozbić wasz związek, choć w zasadzie mogłabym na tym skorzystać, wiesz może czy Harry gustuje w szatynkach? - złośliwy uśmiech po raz kolejny zdobił jej twarz.<br />
- Sądzę, że woli brunetów. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. <br />
- Och, nie ważne. - kontynuowała. - W każdym bądź razie chyba nie muszę ci mówić, że wiem o wszystkim, prawda? - zapytała, a w dowodzie jej wiedzy na mój temat rzuciła plik zdjęć na stół. Spojrzałem na nią gniewnym wzrokiem i naprawdę miałem ochotę ją uderzyć i gdyby nie fakt, że to kobieta, już dawno sprawiłbym, że mój wróg leżałby z rozwaloną szczęką na ziemi. - Prawda? - zapytała triumfalnie.<br />
- Tak. - wycedziłem wciąż na nią patrząc. - Czego chcesz?<br />
- Chcę abyś powiedział o wszystkim Harry'emu, albo ty to zrobisz, albo ja to zrobię. Nie masz żadnego prawa go oszukiwać. Wolę, żeby sam cię znienawidził, niżeli miałby to robić z mojej winy, po za tym, po wszystkim za pewne rzuci mi się w ramiona. - powiedziała rozmarzona, jezu, czy można być bardziej żałosnym?<br />
Bez słowa zagarnąłem zdjęcia leżące na jej biurku i wyszedłem z pomieszczenia. Wściekły opuściłem progi tego nieszczęsnego budynku. Jak ja mam to powiedzieć Styles'owi? Znienawidzi mnie. Będzie się mną brzydził, tak jak to robię ja. Nigdy więcej nie będzie miał na mnie ochoty. Nie będzie czuł do mnie tego pociągu. Nigdy więcej nie spojrzy na mnie tak, jak dotychczas.. Z pożądaniem wypisanym na twarzy... Za każdym razem będzie wyobrażał sobie jedną z tych obrzydliwych sytuacji... Znowu mnie zostawi... Nie, nie może tego zrobić.. Nie dałbym rady bez niego.<br />
Wsiadłem do samochodu gdzie przez bezsilność pozwoliłem sobie na chwilę słabości. Siedziałem z rękoma na kierownicy i płakałem, wręcz zanosiłem się szlochem. Nie mogłem go znowu stracić, po prostu nie mogłem...<br />
Po pięciu, może dziesięciu minutach, wziąłem się w garść i pojechałem do domu po drodze zahaczając spożywczy, gdzie kupiłem wino zamiast piw, na które nie miałem ochoty. Spojrzałem ostatni raz w lusterko i poprawiłem swoje włosy, aby nie dać Harry'emu żadnych podstaw do martwienia się, wyszedłem z auta i powędrowałem do domu. Przed wejściem do środka wziąłem duży łyk powietrza i dopiero po tym nacisnąłem klamkę. Krzycząc radosne 'wróciłem', zdjąłem płaszcz i powiesiłem go na wieszaku, a następnie pozbyłem się butów, które poprawiłem, tak, aby nie stały na środku korytarza. Potem trzymając w ręku butelkę wina wszedłem do salonu, w którym na kanapie dostrzegłem Styles'a.<br />
- Kupiłem wino, pomyślałem, że może zrobimy sobie uroczystą kolację, co myślisz? - powiedziałem do niego kładąc butelkę na stole. Dopiero teraz miałem okazję spojrzeć dokładnie na mojego chłopaka, który patrzył przed siebie nie zwracając na mnie najmniejszej uwagi. Zaniepokojony podszedłem bliżej niego, czyżby ta szmata coś mu nagadała?! - Harry, słońce, wszystko w porządku? - zapytałem zajmując miejsce obok niego. - Hej, Styles, jesteś tutaj? - ponowiłem swoje pytanie, ponieważ przez kilka minut odpowiadała mi głucha cisza.<br />
Kiedy chłopak nie odpowiedział na moje kolejne pytania, naprawdę się przeraziłem. Siedział spoglądając w jednym kierunku, jakby w transie. Ona musiała mu coś powiedzieć, nie widziałem innego wytłumaczenia jego teraźniejszego zachowania. Już zamierzałem się tłumaczyć, kiedy moje oczy powędrowały w tym samym kierunku, w które spoglądały jego. Zauważyłem kopertę, zaadresowaną do niego. Poznałem ją... Doskonale znałem to pismo.<br />
<br />
~Harry<br />
Nie mogłem w to uwierzyć. Jak mogłem doprowadzić do takiej sytuacji. Jak coś takiego on mógł pomyśleć... Zrobić... To, co niedawno przeczytałem, to było za wiele.<br />
- Harry... Ja.. - zaczął Zayn.<br />
- Przepraszam. - powiedziałem do niego ignorując jego słowa. Obróciłem się tak, aby na niego spojrzeć. - Dlaczego? - zapytałem i byłem Malik'owi wdzięczny, że nie musiałem uściślać swojego pytania. <br />
- Kiedy odszedłeś.. Ja myślałem... - jąkał się. - Myślałem, że nie wrócisz, że zostawisz mnie samego, a ja... Ja bez ciebie jestem nikim. Nie potrafiłbym żyć bez ciebie... Przepraszam. - powiedział, a kilka łez spłynęło po jego policzku, podczas kiedy ja przyglądałem mu się. Był dla mnie najważniejszy, a myśl, że to przeze mnie myślał o takim rozwiązaniu, była wręcz nie do zniesienia. - Byłem niemal pewny, że do mnie nie wrócisz... Wcześniej moje kłamstwa, a później wieść, że idziesz z Clarie na randkę.. Nie mogłem tego znieść. - dodał szlochając.<br />
- Przepraszam. - wyszeptałem. - Wiesz, że Cię kocham. Ja po prostu potrzebowałem czasu...<br />
- Zostawiając mnie, zabiłeś jakąś część mnie... Te kilka dni.. To było najgorsze kilka dni w moim życiu... Tak bardzo za tobą tęskniłem. - on również szeptał.<br />
Bez słowa przytuliłem go do siebie siadając na nim okrakiem. Mocno wtulił się w moją klatkę piersiową, prawie pozbawiając mnie tchu.<br />
- Nigdy więcej cię nie zostawię. - szepnąłem mu do ucha. - Obiecuję.<br />
- Tak bardzo za tobą tęskniłem.. - przytulił mnie do siebie mocniej.<br />
Siedzieliśmy tak przez pewien czas przytulając się i płacząc. Byłem na siebie zły, że dopuściłem do takiej sytuacji, że zostawiłem go samego, mimo, że miałem ku temu powody, że nie sprawdziłem co u niego, że nie zorientowałem się, że jest w tak fatalnym stanie. Nie mogłem uwierzyć, że Zayn, osoba, którą uważałem za jedną z najsilniejszych osób w całym moim życiu jest taka krucha, że tak łatwo go złamać.. I mimo, że rozumiałem również siebie, to sądzę, że poczucie winy pozostanie w mojej głowie na bardzo długi czas.<br />
Kiedy po kilku bardzo długich minutach nasze szlochy ustały, odsunąłem się odrobinkę od Malik'a i wziąłem jego twarz w moje dłonie.<br />
- Obiecaj mi, że już więcej tego nie zrobisz. Obiecaj mi, że nigdy więcej nie będziesz myślał o śmierci. - poprosiłem patrząc w jego przepiękne czekoladowe oczy.<br />
- A ty obiecaj mi, że nie zostawisz mnie już więcej. - powiedział z łamiącym się głosem.<br />
- Kochanie, nie ważne co się stanie, nie ważne jak bardzo będzie źle, nigdy cię nie zostawię, rozumiesz? Nigdy. Kocham cię, zawsze będę, nie zapominaj o tym. - szepnąłem, a kciukiem wytarłem jego mokre od łez policzki. - Kocham cię. - powtórzyłem.<br />
- Obiecuję. - odpowiedział i musnął ustami moje wargi. - Kocham cię. - szepnął poprawiając moje loki, które spadły na moje czoło. - Zawsze będę. - wtulił się we mnie, a ja w niego i wcale nie zamierzałem szybko wyswobadzać się z tego uścisku.<br />
Przed oczami znowu stanął mi moment, w którym znalazłem owy list. Chciałem dzisiaj spędzić romantyczny wieczór w towarzystwie Malik'a. Wiedziałem, że coś jest nie tak, ale postanowiłem na niego nie naciskać, jeżeli będzie gotowy to uchyli mi rąbka tajemnicy, nie zamierzałem robić niczego na siłę, a dzisiejszym wieczorem<i> </i>chciałem, żeby się zrelaksował. Przygotowałem świece, kolację, która czekała już gotowa w piekarniku. Brakowało mi jedynie prezerwatyw i w tym celu poszedłem sprawdzić szafkę nocną w sypialni. Nie znalazłem tam tego, czego szukałem, ale znalazłem list. Nie otwierałbym go gdyby nie fakt, że był zaadresowany do mnie. Na środku widniał napis Harry, a pismo bez wątpienia należało do mojego chłopaka. Z początku pomyślałem, że to jakaś wskazówka, może to on chciał mi dzisiaj zrobić niespodziankę, że gramy w jakąś grę, ale kiedy zacząłem czytać owy list, szybko dotarło do mnie co to jest. Było to pożegnanie, w którym mieściły się nasze pierwsze momenty opisane z perspektywy Malik'a, to jak bardzo się mną zauroczył już od pierwszego spotkania na lotnisku, jak starał się opanować swoje emocje i nie dopuszczać myśli, że mógłby coś czuć do mężczyzny, jak podle się czuł wypraszając mnie z mieszkania, kiedy on został sam z Perrie, jak zabolał go widok mnie pobitego, jak przeżywał moją wyprowadzkę, jak czuł się tracąc mnie. Czytając to, siedziałem na łóżku, a po moich polikach leciał strumień łez. Nie mogłem uwierzyć, że on naprawdę myślał o samobójstwie. Kilka zdań na końcu po prostu zmiotło mnie z powierzchni ziemi, tym samym zdałem sobie sprawę, jak ważny dla mnie jest Zayn Malik.<br />
<i>Wiem, że dużo rzeczy schrzaniłem i to tylko i wyłącznie moja wina, jednak mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz, że będziesz przychodził na mój grób, a w głowie będą tylko te lepsze wspomnienia mojej osoby. Nie zapominaj, że Cię kocham, zawsze będę, niezależnie od tego gdzie będę.</i><br />
<div style="text-align: right;">
<i>Na zawsze Twój, Zayn.</i></div>
<div style="text-align: left;">
________</div>
<div style="text-align: left;">
Witajcie moi Kochani :). </div>
<div style="text-align: left;">
Mam nadzieję, że Święta Bożego Narodzenia minęły Wam w miłej i rodzinnej atmosferze, że Mikołaj był bogaty i, że to były jedne z lepszych świąt w Waszym życiu. </div>
<div style="text-align: left;">
Mam nadzieję, również, że rozdział 15 chociaż odrobinę przypadł Wam do gustu, starałam się, żeby był jak najlepszy, bo coś krucho ostatnio jest chyba z zainteresowaniem odnośnie tego bloga, komentarzy z rozdziału jest coraz mniej, co mnie martwi... Ten blog jest dla mnie niezmiernie ważny i chciałabym, aby zaciekawił jak najwięcej osób. Nie mniej jednak, jeżeli ktoś tutaj był i przeczytał rozdział, to byłabym bardzo wdzięczna za pozostawienie jakiegoś komentarza, może to być kropka, może wykrzyknik, cokolwiek, tylko żeby zasygnalizować swoją obecność, a mi dać tym energię do pisania kolejnych rozdziałów. Możecie zrobić to dla mnie? :). </div>
<div style="text-align: left;">
Na sam koniec chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze w 2013 roku, żebyście postawili sobie cele i dochodzili do nich, żeby ten nadchodzący rok, był rokiem lepszym od 2012 i żeby na Waszych twarzach zawsze gościł uśmiech, a problemów było jak najmniej. Żebyście doświadczyli tej pięknej, szczerej, prawdziwej miłości, a przyjaźnie, które zawarliście, niech będą tylko i wyłącznie mocniejsze i trwalsze :). I oczywiście niezapomnianych wrażeń po sylwestrze! :D. ( Tylko spokojnie tam z alkoholem xd).</div>
<div style="text-align: left;">
Jak zawsze się rozpisałam, ale teraz już kończę, mam nadzieję, że skomentujecie, a jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to mój numer gadu: 8393874, zawsze odpiszę każdemu :)). </div>
<div style="text-align: left;">
Do rozdziału 16! <3.</div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-47884684713507954052012-12-23T12:49:00.000+01:002012-12-23T12:49:04.871+01:00Rozdział 14. Rano obudziły mnie promienie słoneczne, które nie dawały za wygraną w pojedynku z roletami. Leniwie otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Obok mnie siedział Zayn z tacą na kolanach, wpatrywał się we mnie swoimi niebiańskimi oczami. Uśmiechnąłem się lekko w jego kierunku i podniosłem się z łóżka.<br />
- Hej. - szepnął ledwo dosłyszalnie.<br />
- Cześć. - powiedziałem głośniej, chcąc ożywić trochę atmosferę.<br />
- Zrobiłem Ci śniadanie. - wzrok spuścił w dół, a moje oczy powędrowały w tym samym kierunku, patrząc na naleśniki z bitą śmietaną od razu zaburczało mi w brzuchu, na co usłyszałem cichy chichot Malika. - Smacznego. - przysunął tacę bliżej mnie.<br />
- Dziękuję. - chwyciłem swoje śniadanie i nie czekając ani chwili dłużej, zacząłem zajadać się przepysznymi naleśnikami.<br />
Przez cały czas mojej konsumpcji Zayn nie spuszczał ze mnie wzroku, co trochę mnie peszyło, to niezręczne. Jednak nie miałem odwagi poskarżyć się, w końcu przygotował dla mnie śniadanie, pierwszy raz ktokolwiek przyniósł mi śniadanie do łóżka... Moje wspomnienia z tym na pewno będą pozytywne. Kiedy opróżniłem talerz, w podziękowaniu pocałowałem Zayn'a. Pocałunek, który miał być zaledwie muśnięciem ust, przeciągnął się. Niespodziewanie leżałem przygwożdżony do łóżka ciałem mulata, a jego nabrzmiały członek napierał na mojego, skutecznie stawiając go do pionu. Zjeżdżając niżej, muskał moją nagą klatkę piersiową, jedną ręką zdjął prześcieradło, którym owinąłem swoje przyrodzenie i nie czekając wziął do buzi mojego penisa, delikatnie ssąc jego trzon, masował moje jądra. Językiem przesunął wzdłuż całej jego długości. Mój oddech był wyraźnie przyśpieszony, serce łomotało jak szalone. Ręce położyłem na jego idealnie ułożonej fryzurze.<br />
- Zabierz je. - warknął przerywając swoją czynność. - Chyba, że mam przestać. - dodał wyraźnie drażniąc się ze mną.<br />
Nie mówiąc nic zdjąłem ręce z jego włosów i chwyciłem się poręczy łóżka. Nie mogłem pozwolić sobie, żeby przerwał, to było zbyt dobre uczucie, aby przez własną głupotę z tego zrezygnować. Malik kontynuował swoje zadanie, doprowadzając mnie do obłędu, wiłem się po łóżku z podniecenia, a kiedy Zayn chwycił moje pośladki do góry i mój członek znalazł się w jego gardle, nie wytrzymałem i z głośnym krzykiem doszedłem mu w ustach. Ten tylko połknął zawartość, wywołując u mnie zachwyt, nie jestem pewien czy zrobiłbym to samo, prawdopodobnie zwymiotowałbym wszystko. Pocałował czubek mojego penisa, a następnie moje czoło.<br />
- Zbieraj się, mam dla Ciebie niespodziankę. - szepnął mi do ucha tak zmysłowo, że zapragnąłem go więcej, jednak zanim zdążyłem zrobić cokolwiek zostałem w pokoju sam.<br />
Wziąłem głęboki, uspokajający oddech i udałem się do łazienki, nago przeszedłem przez salon, w którym na kanapie siedział Malik oglądając poranne wiadomości. Gdybym nie wiedział co przed chwilą robiliśmy w życiu nie wpadłbym na pomysł, że właśnie zrobił komuś laskę. Kiedy znalazłem się w łazience, wziąłem szybki orzeźwiający prysznic, umyłem zęby, wysuszyłem włosy, po czym nałożyłem na swoje biodra ręcznik i wyszedłem znaleźć jakieś ciuchy na dzisiaj. Zdecydowałem się na czarne dżinsowe spodnie i szary sweter. Przebrałem się i usiadłem obok Malik'a całując go w policzek. Bez słowa wstał z kanapy, co trochę mnie zaskoczyło, co jest grane?<br />
- Niespodzianka czeka. - szybko mi wyjaśnił, widząc moje zdezorientowanie.<br />
Ah, no tak niespodzianka! Jak mogłem zapomnieć? Lub raczej jak mogłem pamiętać, po takim poranku... Na samą myśl uśmiechnąłem się. Wstałem prędko z kanapy i podążyłem za mulatem. Uwielbiam niespodzianki! Założyłem płaszcz i buty, podobnie jak Zayn i wspólnie wyszliśmy z domu. Nie raz korciło mnie, aby zapytać co to za niespodzianka i dlaczego jest taki milczący, ale z jakiegoś dziwnego powodu nie mogłem się przemóc. Zająłem miejsce pasażera w samochodzie i spróbowałem skupić się na radiu, z którego wydobywały się słowa piosenki, którą słyszałem już wcześniej. Przypomniałem sobie słowa i zacząłem śpiewać razem z radiem. Miałem małą nadzieję, że wywoła to uśmiech na twarzy mojego chłopaka, co całe szczęście się stało. Naprawdę to zaczynało się robić dziwne, że nic nie mówi, choć widziałem w jego oczach ekscytację. To musi być coś, naprawdę coś. Kiedy samochód się zatrzymał na mojej twarzy zagościł mały grymas. Praca? Naprawdę? W niedziele rano, choć w zasadzie w południe. Jaką niespodzianką może być ten budynek?<br />
- Dobra, kompletnie nie rozumiem, mógłbyś mi wyjaśnić co nieco? - zapytałem niemal wkurzony.<br />
- Cierpliwości kochanie. - uśmiechnął się zwycięsko i opuścił samochód.<br />
Boże, co ja takiego zrobiłem? Przewróciłem oczami i wyszedłem z auta. Dotrzymywałem kroku Malik'owi, który szedł wprost do naszego biura. Tak w zasadzie byłem zaskoczony jakim cudem ten budynek jest w ogóle otwarty w niedziele, ale postanowiłem nie pytać. Chwycił moją dłoń, kiedy drzwi windy otworzyły się, a my znaleźliśmy się na tym właściwym piętrze. W środku nikogo nie było, więc impreza kompletnie odpadała. Zachodziłem w głowę co może być powodem naszego bycia tutaj, ale nic sensownego nie przychodziło mi do głowy. Stanęliśmy przed drzwiami naszego gabinetu, Zayn spojrzał na mnie, a na jego twarzy w końcu zagościł uśmiech.<br />
- Gotowy? - zapytał.<br />
- Zawsze i wszędzie. - zaśmiałem się nerwowo.<br />
Mulat nacisnął klamkę i otworzył drzwi, gestem ręki zapraszając mnie do środka. Na pierwszy rzut oka nic się tutaj nie zmieniło, na drugi też, podobnie zresztą jak i na trzeci. Wszystko stało na swoim miejscu. Spojrzałem na Malik'a przepraszającym wzrokiem. Kompletnie nie widziałem tutaj żadnej niespodzianki. Mój towarzysz przewrócił teatralnie oczami, po czym podszedł bliżej biurka, chwycił jakąś gazetę i podał mi ją. Dopiero teraz wszystko do mnie dotarło. To była nasza gazeta, pierwszy numer naszej wspólnej gazety! Zabrakło mi języka w buzi, widząc to nad czym pracowaliśmy przez ostatnich kilka miesięcy. Przez ostatnie wydarzenia w moim życiu kompletnie wyleciało mi to z głowy. Okładka była taka jaką wspólnie zaprojektowaliśmy, duży napis 'car room' zdobił dolną część strony, na pierwszy rzut oka widać było tylko Audi A4, jego Audi A4, na którego widok zaśmiałem się w jego kierunku. W prawym górnym rogu były nasze nazwiska, świetnie komponujące się z całą resztą.<br />
- Jest świetna. - powiedziałem z zachwytem, bo tylko tyle udało mi się z siebie wydobyć, było mi również odrobinę wstyd za moje niezorganizowanie.<br />
- Wychodzi jutro, jeżeli sprzeda się znośnie, możemy planować kolejny numer. - jego uśmiech był duży, szczery i chłopięcy, tak to odpowiednie słowo aby określić jego teraźniejszy stan.<br />
Nie mówiąc nic przybliżyłem się do niego i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek, pełen czułości i uczucia. Ten z kolei kompletnie mnie szokując przesunął mnie bliżej biurka, mocno do niego przyciskając i atakując niespodziewanym pocałunkiem, natarczywym i władczym. Mimo, że to on miał kontrolę - znowu - poddałem się jego pieszczotą, które z chwili na chwile było coraz to bardziej przyjemniejsze. Oddychałem głośno i niespokojnie, co tylko napędzało Malik'a, który zaczął pozbywać się mojego swetra, w czym tylko mu pomogłem, nie chciałem czekać ani chwili dłużej, pragnąłem go, teraz i tutaj, natychmiast. Zacząłem odpinać jego spodnie, podczas kiedy on bawił się moimi sutkami, gniotąc i ciągnąć je swoimi zwinnymi palcami. Jęknąłem głośno przez to uczucie, a Zayn, który dotychczas składał pocałunki i gryzł moje wargi, przeniósł się na moją szyję, co momentalnie wywołało u mnie podniecenie, a mój członek domagał się uwolnienia go z bokserek i spodni. Włożyłem rękę w jego bokserki, a jego męskość szybko stała się twarda i nabrzmiała. Zmiótł prawą ręką wszystko co znajdowało się na biurku i już miał mnie na nim kłaść, kiedy niespodziewanie do naszego gabinetu wszedł nikt inny, jak nasza szefowa. Szybko od siebie odskoczyliśmy, zszokowani jej obecnością, równie mocno, jak ona naszą. <br />
- Prze.. Przepraszam.. Nie wiedziałam.. - zaczęła się jąkać, ale nim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć wybiegła z pomieszczenia.<br />
- Ups... - powiedziałem, lekko się uśmiechając.<br />
- Jak myślisz, mamy kłopoty? - zapytał Zayn z tym samym uśmieszkiem co mój, tak w zasadzie to mało przejęliśmy się zaistniałą sytuacją.<br />
- Chodźmy z nią porozmawiać. - zaśmiałem się głośniej naciągając na siebie sweter.<br />
Mimo, że dopiero co Clare przyłapała nas na gorącym uczynku, my wcale nie czuliśmy zawstydzenia, a chyba powinniśmy prawda?<br />
- On nadal stoi. - zwróciłem się do mulata patrząc na swojego przyjaciela.<br />
- Obawiam się, że będziesz musiał trochę poczekać na zaspokojenie. - Zayn puścił mi oczko i zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz czekając aż do niego dołączę. <br />
Nie mogłem uwierzyć, że przy rozmowie z szefową, ja będę napalony, co za żenująca sytuacja. Wziąłem kilka wdechów i wydechów i starałem się oddychać miarowo oraz spokojnie. Podszedłem do niego i spojrzałem na niego niepewnie. Co tak w zasadzie zamierzamy jej powiedzieć? Co jeśli nas za to wyleje? O kuźwa, tej wersji wydarzeń, akurat nie przemyślałem. Mulat musiał wyczuć moje wątpliwości, bo ścisnął mocniej moją dłoń. Razem poszliśmy do jej gabinetu, zapukałem niepewnie do drzwi. Niestety, odpowiedziała nam tylko głucha cisza. Mój chłopak nacisnął klamkę i drzwi się otworzyły, ale w środku nikogo nie było. Z rezygnacją pokręciliśmy głowami i zabraliśmy się do wyjścia. Clare pewnie uciekła, co wcale nas by nie zdziwiło, przynajmniej mnie, zdaję sobie sprawę jak ludzie reagują na dwójkę mężczyzn migdalących się ze sobą. Pojechaliśmy do domu, gdzie przygotowałem dla nas kąpiel, która bez wątpienia była tym, co chciałem robić, musiałem pozbyć się tego wybrzuszenia w moich spodniach.<br />
<br />
~Zayn<br />
- Malik, szybciej! Czekam na ciebie skarbie. - usłyszałem krzyki Harry'ego z łazienki.<br />
Zdjąłem spodnie i koszulę, po czym pozbyłem się skarpetek i wrzuciłem je do kosza z brudnymi ciuchami. Zmierzałem do łazienki, ale po drodze odezwał się mój telefon, więc niechętnie wróciłem do moich jeansów, z których wyciągnąłem telefon i sprawdziłem kto taki śmie mi przeszkadzać, kiedy mam ochotę na mojego chłopaka, ochotę jakiej chyba dotąd nie miałem. Odblokowałem iPhona i zauważyłem, że w skrzynce odbiorczej czeka na mnie wiadomość od Clare. Przewróciłem oczami i otworzyłem sms'a.<br />
'Spotkaj się ze mną dzisiaj o 22 w biurze. Nie mów nic Harry'emu, no chyba, że chcesz, aby dowiedział się o tym.' Przesunąłem wiadomość w dół i zobaczyłem to, czego nie chciałem już nigdy więcej widzieć, zdjęcie, jego... Ta twarz... Uśmiech... Moim ciałem zawładnęły drgawki, a nogi momentalnie zrobiły się jak z waty. Usiadłem na kanapie oddychając nierówno. Zrobiło mi się niedobrze na widok tego zdjęcia. Skąd ta suka to ma?!<br />
________<br />
Cześć kochani!<br />
Wiem, wiem, rozdział jest strasznie późno, naprawdę przepraszam. Nie tak to miało wyglądać... Mam jednak nadzieję, że nie będziecie źli, w końcu są święta, darujcie mi :D. Jejku, ale naprawdę długo się nie odzywałam, jeszcze raz bardzo przepraszam, nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego jak szybko leci ten czas ;oo .<br />
Co do rozdziału, wiem, że końcówka zostawia wiele do życzenia, bo kończy się w takim, a nie innym momencie, ale obiecuję, że w kolejnym (który będzie przed sylwkiem) wyjaśni się o co chodzi.<br />
Jako, że to na pewno ostatnia notka przed Bożym Narodzeniem, chciałabym wam życzyć wszystkiego, wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, szczęścia, mnóstwa prezentów, prawdziwej i szczerej miłości, przyjaźni na całe życie, wiele uśmiechu i jak najmniej problemów :). I oczywiście, żebyście wciąż byli moimi cierpliwymi czytelnikami, których kocham nad życie. Przy okazji chciałabym wam podziękować za te wspólne 5 miesięcy, bo tyle już prowadzę tego bloga (po raz kolejny dziwię się, jak ten czas szybko leci), jesteście niezastąpieni i mam nadzieję, że to grono się nigdy nie zmniejszy, a będzie tylko rosło i rosło! :*. Jeszcze raz kochani WESOŁYCH ŚWIĄT ♥. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-41491825953175949852012-12-02T11:59:00.000+01:002012-12-03T16:40:55.194+01:00Rozdział 13 + Liebster Award. Zacznę od pytań do Liebster, myślę, że wszyscy wiedzą, na czym polega ta zabawa, więc nie będę się powtarzać xD. Dziękuję wam za nominacje, jest mi naprawdę miło! :).<br />
<br />
Pytania od http://he-me-and-love.blogspot.com/ :<br />
1. Co Cię inspiruje?<br />
- Myślę, że moi idole, oni dają niezłego kopa! :D.<br />
2. Co najbardziej cenisz u przeciwnej płci?<br />
- O jejku... Myślę, że ich podejście do dziewczyn.<br />
3. Od kiedy masz bloga?<br />
- Ten jest akurat od sierpnia :).<br />
4. Ulubiona piosenka?<br />
- Nie mam takowej chyba, podoba mi się mnóstwo piosenek xd.<br />
5. Jakie jest twoje największe marzenie?<br />
- Spotkanie swoich idoli #dream .<br />
6. Miejsce gdzie możesz zawsze wracać?<br />
- Jest takie jedno w mojej miejscowości, gdzie lubię chodzić i odpoczywać, ruiny dawnej hurtowni.<br />
7. Skąd pomysł na bloga?<br />
- Opowiadanie Giovi mnie skłoniło do napisania czegoś o gejach :).<br />
8. Co chciałabyś zmienić w swoim życiu.<br />
- Chciałabym mieszkać w innym kraju.<br />
9. Jakie książki preferujesz?<br />
- Romanse, oczywiście ;p.<br />
10. Co byś zrobiła, gdybyś spotkała swojego idola?<br />
- dgihdfugisdklfhsgfildskjgf oh my god. Nie wiem ;O xD. Na pewno nie zachowałabym spokoju xD.<br />
11. Musisz się zmuszać do pisania bloga.<br />
- Czasami mi się naprawdę nie chce, ale nie powiedziałabym, że muszę się do tego zmuszać, robię to dla przyjemności :).<br />
<br />
Pytania od http://one-love-one-band-one-direction.blogspot.com/2012/11/liebster-award-xd.html :<br />
1. Jak masz na imię ;x?<br />
- Marcela :).<br />
2. Masz jakieś zwierzę, jak się nazywa?<br />
- Mam psa, Perełkę :D.<br />
3. Twoje najskrytsze marzenie powiązane z One Direction?<br />
- Bycie ich przyjaciółką (nierealne).<br />
4. Ulubiona piosenka z 'Take me home'?<br />
- Wszystkie są fgdngjdflgsdhfsd zajebiste, więc ciężko wybrać, ale wiecznie rozpływam się przy Little Things.<br />
5. Kogo jeszcze słuchasz oprócz 1D?<br />
- Justina OMOMOMO *__*. I tak w zasadzie to wszystkiego po trochu ;d.<br />
6. Kogo najbardziej kochasz z 1D?<br />
- Kocham wszystkich, ale Styles podbił moje serducho *.*<br />
7. Gdybyś utknęła na bezludnej wyspie, co byś ze sobą wzięła?<br />
- Rzeczy... Telefon, lapka i.. ciuchy? Bez sensu, ale mniejsza z tym. xd<br />
8. Co zrobiłabyś gdybyś dostała bilet na One Direction?<br />
- Jezusie, skakała, darła się, jezu wszystko xd.<br />
9. Ulubiony film i aktor?<br />
- 'Trzy metry nad niebem' i główny aktor z tego właśnie filmu xd.<br />
10. Czy masz w pokoju poprzywieszane na ścianach plakaty One Direction? (jak tak to ile)<br />
- Mam, ale nie wiem dokładnie ile :).<br />
11. Jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?<br />
- WF i angielski ;).<br />
<br />
Pytania od http://cody-simpson-is-on-my-mind.blogspot.com/ :<br />
1. Kto jest twoim idolem?<br />
- Justin Bieber, 1D, Demi Lovato xoxo.<br />
2. Jakiej muzyki oprócz POP'u słuchasz?<br />
- Każdej tak naprawdę :).<br />
3. Jak radzisz sobie w szkole.<br />
- Uważam, że całkiem dobrze :).<br />
4. Ulubiony film?<br />
- 'Trzy metry nad niebem'.<br />
5. Jesteś zboczona?<br />
- No jasne xD. 69 69 69 69 69 69.<br />
6. Lubisz One Direction? Kto jest twoim ulubieńcem?<br />
- KOCHAM ICH <3. Harry ;).<br />
7. Czytałaś kiedyś mojego bloga?<br />
- Przepraszam, ale nie miałam okazji, choć wszystko jeszcze przede mną ;D.<br />
8. Fantazjujesz wieczorami o swoich idolach?<br />
- A kto tego nie robi? ;p.<br />
9. Co najbardziej denerwuje Cię w twoim życiu codziennym?<br />
- Brak przyjaciół blisko mojej miejscowości.<br />
10. Jaki jest twój ideał chłopaka?<br />
- Tak w zasadzie to nie mam, jeżeli o wygląd chodzi. A jeśli charakter, to cenię sobie monogamistów ;d.<br />
11. Myślałaś kiedyś o związku z dziewczyną?<br />
- Nie zdarzyło mi się :).<br />
<br />
<br />
A teraz zapraszam na rozdział 13 :)). <br />
<br />
- Zamieszkaj ze mną. - powiedział spokojnym, opanowanym tonem, a na jego twarzy widniał ten przepiękny uśmiech, dla którego zrobiłbym niemalże wszystko.<br />
I mimo, że się uśmiechnąłem, momentalnie podniosłem się do pozycji siedzącej, nie powiem, trochę zaskoczyło mnie to pytanie, zarówno pozytywnie, jak i negatywnie. Owszem, byłoby świetnie mieszkać z nim pod jednym dachem, spędzać z nim każdą wolną chwilę, budzić i zasypiać przy jego boku, jeść wspólne posiłki, no i w końcu dzielić jego jednoosobowe łóżko, bo na kanapie, na której właśnie siedziałem, nigdy już spać nie zamierzałem, choć z drugiej strony, czy to nie za wcześnie? Czy potrafilibyśmy wytrzymać ze sobą 24 godziny na dobę? Czy to by na nas wpłynęło pozytywnie, czy może jednak wręcz przeciwnie? Bałem się, że przez taki pośpiech wszystko może pójść nie do końca po mojej myśli.<br />
Zayn również podniósł się i teraz siedział na przeciwko mnie rejestrując swoimi oczami moją twarz, na której można było za pewne dostrzec wiele emocji, jednak oboje milczeliśmy. Spojrzałem na niego i niepewnie zadałem mu pytanie.<br />
- Jesteś tego pewien? - szepnąłem.<br />
- Harry, jeśli mam być szczery, to myślałem o tym od dawna, ale nie chciałem na ciebie naciskać. Wiem, że to by znaczyło bardzo dużo, ale tak, jestem pewien. - powiedział, a w jego głosie dało się wyczuć nutkę nadziei, jednak wraz z narastającą ciszą chyba ona trochę gasła. - Jeśli nie chcesz, nie musimy. - dodał, kiedy cisza naprawdę zaczęła odrobinę przeszkadzać.<br />
- Mogę się nad tym zastanowić? - zapytałem z lekkim uśmiechem.<br />
- Tak, oczywiście, nie śpiesz się, chcę, żebyś był tego całkowicie pewny i czerpał z tego taką samą radość, jaką czerpałbym ja. - powiedział z wyrozumieniem.<br />
Spojrzałem w dół i momentalnie się uśmiechnąłem, sam nawet dokładnie nie wiem z jakiego powodu, może dlatego, że mulat jest taki wyrozumiały i podoba mi się to, może dlatego, że po głowie błądziły mi różne sprośne myśli, bo nie powiem, wyobraziłem sobie kilka sytuacji przed oczami.<br />
- Co? - zapytał zdezorientowany Malik wpatrując się we mnie, jak w wariata.<br />
- Nic. - zapytałem wciąż z tym uśmieszkiem na ustach i mimo, że mnie nie rozumiał to jego też dotknął ten uśmiech, bo zaraz szczerzył się od ucha do ucha podobnie jak ja. <br />
Zaraz do głowy wpadł mi pewien pomysł, który miałem zamiar zrealizować. Delikatnie przegryzłem dolną wargę, wcześniej oblizując ją, a przy tym wszystkim wpatrując się w Zayn'a. Widziałem, jak jego wyraz twarzy stopniowo się zmienia, z uśmiechniętego zmienił się w poważnego, a zaraz później w żądnego władzy, nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony pokonał odległość nas dzielącą i szybko wbił się w moje usta. W trybie natychmiastowym przedarł się przez szereg moich zębów i napierał na mnie całym swoim ciałem. Swoje palce wplątałem w jego włosy, natomiast on objął mnie lewą ręką w pasie przybliżając do siebie jeszcze bliżej, a prawą położył na moim policzku, kciukiem głaskając mój policzek. Penetrował językiem wnętrze moich ust, nie dając mi nawet poruszyć moim, czułem, że podobało mu się to, że ja nie mam żadnej kontroli, ale nie zamierzałem się w to bawić. Rękoma zjechałem niżej i włożyłem swoje zimne jeszcze ręce pod jego koszulkę, a na jego ciele pojawiła się gęsia skórka, która rozproszyła go, a ja w końcu mogłem zrobić to na co miałem ochotę. Delikatnie przegryzłem jego dolną wargę, wciąż nie zaprzestając muskać jego ciało moimi rękoma i choć Malik chwilkę później przyzwyczaił się do tego dotyku, to wciąż nie mógł się poruszyć. Czułem jak uśmiecha się, po czym łapczywie złapał w zęby moją górną wargę. Jego ręce szybko zrezygnowały z mojego policzka i powędrowały w dół, aby dokończyć to co zaczął już wcześniej. Odpiął ostatni guzik od mojej koszuli i próbował ją ze mnie zdjąć, co mu się zresztą nie udało, bowiem zapomniał o spinkach, które uniemożliwiły mu rozebranie mnie.<br />
- Jaki człowiek lata w koszulach? - warknął na mnie i oderwał się od moich ust w celu lepszego widoku na nieszczęsne spinki, które zaczął odpinać.<br />
- Twój chłopak, Harry Styles, który próbuje wyglądać przed Tobą idealnie, w każdej chwili. - szybko mu odpowiedziałem, po czym pomogłem ze spinkami.<br />
- I tak najlepiej wyglądasz bez tych wszystkich ubrań. - szepnął mi na ucho, a po moich plecach przeszedł przyjemny dreszcz.<br />
W końcu zostałem tylko w spodniach, a on sam pozbył się swojej białej koszulki po czym usiadł na mnie okrakiem. Ręce położył na moich włosach i delikatnie je pociągnął przez co miał wspaniały dostęp do moich ust, na których złożył namiętny pocałunek, taki, że aż zabrakło mi tchu. Hym.. Musiał za mną naprawdę tęsknić, uśmiechnąłem się lekko. Swoje ręce umiejscowiłem na jego sutkach, którymi zaraz zacząłem się bawić, a z ust mulata słychać było ciche pojękiwania. Rozpływał się pod wpływem tego dotyku, jednak jego rozkosz trwała tylko chwilę, ponieważ szybko zjechałem rękoma na dół, na jego pośladki i trzymając go na swoich biodrach, podniosłem się z kanapy i poszedłem do naszej sypialni. Położyłem go delikatnie na łóżku, po czym pocałowałem go w wgłębienie za uchem, nogą pobudzając jego męskość, a następnie zjechałem ustami wzdłuż szyi, ramion i zatrzymałem się na jego sutkach, które szybko zassałem i przegryzłem lekko zębami, Zayn wił się niespokojnie pode mną.<br />
- Nie ruszaj się. - warknąłem na niego, a on próbował spełnić mój warunek.<br />
Rękoma już pozbywałem się jego spodni. Po nich, nadeszła kolej na jego bokserki, których materiał rozciągał się pod wpływem jego penisa. Poruszyłem znacząco brwiami, po czym jednym ruchem się nich pozbyłem, a moim oczom ukazał się nabrzmiały członek dużych rozmiarów. Przegryzłem dolną wargę, po czym włożyłem go sobie do ust. Ssałem go mocno, dostarczając mojemu chłopakowi niezłych wrażeń, a językiem obtoczyłem trzon jego męskości. Ręce ułożyłem na jego jądrach delikatnie je masując.<br />
- O kurwa, Styles! - usłyszałem krzyk mulata. - Jezu... Zaraz... DOJDĘ! - wykrzyczał i wraz z ostatnim słowem spuścił mi się w usta.<br />
Białą maź szybko połknąłem i wróciłem ustami do jego ust, całując go z zażyłością.<br />
- Dobrze smakujesz. - powiedziałem wprost do jego ust.<br />
Szybko znalazł się nade mną i zdjął moje spodnie po czym włożył mi do ust swoje dwa palce, a ja zassałem je z lubością.<br />
- Chcę cię. - szepnął mi do ucha, a pod wpływem jego ciepłego oddechu moje ciało obeszła delikatna gęsia skórka.<br />
Wyjął swoje palce i włożył je, we mnie, a ja szybko zakląłem. Ugh, nienawidziłem tego momentu, ale po kilku ruchach mulata, rozluźniłem się. Nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony, Malik szybko wyjął swoje palce i włożył we mnie swojego nabrzmiałego członka, a z moich ust wydarł się niekontrolowany krzyk.<br />
- Cii. - Zayn szepnął mi do ucha.<br />
Powoli zaczął się poruszać, a niemiłe uczucie, zastąpiła przyjemność, nieopisana przyjemność. Ręką objąłem swojego członka, który niemal eksplodował z podniecenia i zacząłem poruszać nią, w górę, w dół, chcąc go okiełznać. Malik przyśpieszył swoje ruchy, a nasze jęki słychać było w całym domu. Zayn wykonał ostatnie kilka pchnięć, po czym doszedł znowu, a zaraz po nim, ja, brudząc naszą białą pościel i jego brzuch. Chłopak opadł na mnie, mocno dysząc. Po kilku minutach, nasze oddechy się ustabilizowały, a mulat zszedł ze mnie, zajmując miejsce obok mnie. Zobaczyłem białą maź na jego ciele, a na moich polikach pojawił się czerwony rumieniec.<br />
- Wiesz, wypadałyby po sobie posprzątać. - powiedział Zayn, widząc moje zmieszanie.<br />
Szybko schyliłem się i zlizałem to co wcześniej zostawiłem, po czym przybliżyłem się do Malika i pocałowałem go w usta, a nasze języki zaraz zaczęły tańczyć swój taniec radości.<br />
- Ty smakujesz lepiej. - szepnął mi do ucha, kiedy nasze usta się od siebie oddaliły. <br />
Położyłem się zmęczony na jego piersiach i zacząłem bawić jego sutkami.<br />
- Zamieszkasz ze mną? - zapytał ponownie, trochę mnie zaskakując.<br />
Przecież powiedziałem, żeby dał mi trochę czasu do namysłu, ale rozumiałem jego zniecierpliwienie. Choć nie wiedziałem co mu odpowiedzieć. Nie chciałem podejmować tej decyzji pod wpływem emocji, które teraz niewątpliwie były pozytywne. Wolałem się nad tym zastanowić.<br />
- Hym. - odpowiedziałem umieszczając swoją nogę pomiędzy jego.<br />
- Czy to znaczy tak? - zapytał wyraźnie podekscytowany.<br />
- Hym. - powiedziałem ponownie, tym razem obejmując go ramieniem.<br />
- Harry? - szepnął roześmiany, ale nie doczekał się mojej odpowiedzi, ponieważ zaraz zasnąłem.<br />
________<br />
NO CZEŚĆ, HELLOŁ xD. Rozdział nie jest zbyt późno, akurat co tydzień ;D.<br />
Mam nadzieję, że wam się spodobał i nie jesteście zawiedzeni, czy coś w tym rodzaju ;D. Za błędy przepraszam, ale nie chciało mi się sprawdzać, szczerze mówiąc ;p.<br />
Do następnego! ;)<br />
Nara, kochani xoxo.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-52440902979636735812012-11-24T16:37:00.001+01:002012-11-24T16:37:23.566+01:00Rozdział 12.Jak najszybciej powędrowałem do okienka, w którym mógłbym się czegoś dowiedzieć. Niestety, nie dość, że stałem w kolejce przez pół godziny, to i tak nic nie dowiedziałem się na temat wypadku. Oddychałem głęboko, nie chcąc się rozpłakać. Mama zawsze powtarzała, że wystarczy w coś uwierzyć, a to się ziści, więc z całych swoich sił wierzyłem, że Styles żyje, tak samo, jak i reszta pasażerów. Wydzwanianie do niego i tak nic by mi nie dało, w końcu w powietrzu nie można ich używać, a Harry zawsze przestrzegał tego właśnie przepisu. Jedyne co mogłem robić to czekać i nie tracić nadziei, jednak jak tutaj wierzyć i być spokojnym, kiedy minuty mijają jak szalone, a żadnych nowych wieści nie ma? Usiadłem na krzesłach i powstrzymując łzy próbowałem nawiązać ze zrozpaczoną już kobietą, rozmowę. Nie było łatwo, wręcz przeciwnie, było przerażająco ciężko, a ten dzień z pewnością mógłbym zaliczyć do najgorszych w moim życiu.<br />
<br />
~Harry.<br />
Byłem zażenowany sytuacją z dzisiaj, mogłem spodziewać się wszystkiego, ale nie tego, nie tego, że mój były chłopak mnie pocałuje. I fakt, może to i nie była moja wina, ale obwiniałem siebie o to. Chwyciłem pierwszy lepszy przedmiot leżący obok mnie i cisnąłem nim mocno w ścianę, pech trafił, że wypadło na mojego iPhona, a widząc go leżącego na podłodze w kilku częściach mocno walnąłem sobie ręką w czoło. "Hazza, ogarnij się, już spokój." Powtarzałem w myślach, ale nie było mowy na uspokojenie się. Targało mną milion różnych emocji, jednak to złość dało się wyczuć najbardziej. Wstałem z łóżka i wyszedłem szybkim krokiem z mojego pokoju i powędrowałem do łazienki, wziąć kąpiel, długą, relaksującą kąpiel. Całe szczęście, kiedy wyszedłem z wanny, byłem już w lepszej formie, starałem się skupić na czymś innym i udało mi się. Przecież musiałem zadzwonić do Malik'a poinformować go o tym, że nie zdążyłem na samolot, ciekawe tylko co powiem mu, kiedy zapyta się co było tego przyczyną... Owinąłem sobie ręcznik wokół bioder i wyszedłem z łazienki, po czym wtargnąłem do mojego pokoju i pozbierałem części mojego iPhona, po czym złożyłem je w jedną całość. Całe szczęście, oprócz kilku zarysowań, był jak przedtem. Włączyłem go i wystukałem numer telefonu do Zayn'a, nie powiem, lekko bojąc się rozmowy, którą zaraz przeprowadzę. Mulat odebrał dosłownie po jednym sygnale nie dając dojść mi do słowa. Zaczął mówić coś o jakimś wypadku, o tym czy jestem cały, że mnie kocha i żebym o tym nigdy nie zapominał.<br />
- Zayn, poczekaj... - próbowałem coś powiedzieć, jednak na próżno, ponieważ ten nie przestawał nadawać swoim długim, jakże sprytnym językiem. - Malik, zamknij się! - warknąłem przez telefon uciszając go, ponieważ naprawdę mało brakowało, a płakałby do telefonu, całe szczęście to podziałało, a ja mogłem mu streścić moje spóźnienie się na samolot.<br />
Oczywiście nic nie wspominając o Brayan'ie, ponieważ stwierdziłem, że to nie rozmowa na telefon. Poinformowałem mojego chłopaka, że jutro na pewno się nie spóźnię i zobaczymy się niebawem, po czym rozłączyłem się i ubrałem, ponieważ wciąż stałem zawinięty w ręcznik. Następnie sprawdziłem najbliższe loty do Londynu i zamówiłem bilet na rano, tak, żeby jak najszybciej znaleźć się u boku kogoś, kogo naprawdę kocham. Przy okazji zrozumiałem jego zachowanie kiedy odebrał ode mnie telefon, wyobrażam sobie jak bardzo musiał się martwić, a ja po raz pierwszy podziękowałem losowi za to co się stało.<br />
Tym razem nie dało się uniknąć pożegnania z moją rodziną i nie ukrywam, nie należało to do najłatwiejszych pożegnań, kto wie, kiedy następnym razem się spotkamy, a co ważniejsze przy jakiej okazji? Obiecałem mojej mamie, że odwiedzę ich tutaj z Zayn'em i to słowo mam zamiar dotrzymać. Starałem się nie rozpłakać, ale na próżno, moje oczy zaszkliły się przy pierwszym uścisku z mamą, podobnie zresztą było z bratem. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak wiele dla mnie znaczą. Nie chcąc jednak przedłużać już i tak ciężkich chwil, wsiadłem prędko do taksówki, która zawiozła mnie na lotnisko. Całe szczęście leciałem pierwszą klasą, co zdarzyło się w zasadzie po raz pierwszy, ale nie było to złe doświadczenie, choć mógłbym się bez tego obejść. Tak w zasadzie to był tylko i wyłącznie pomysł Malik'a, który już był przewrażliwiony, jeżeli chodzi o moje bezpieczeństwo, choć nie bardzo rozumiałem co takiego pierwsza klasa mogłaby mi dodatkowego zaoferować, jednak nie chciałem się z nim sprzeciwiać, przez wzgląd na jego stan.<br />
Czas spędzony w samolocie minął naprawdę bardzo szybko i przyjemnie. Wyszedłem z tych luksusów, znalazłem swój bagaż i rozejrzałem się za moim chłopakiem, który całe szczęście szybko pojawił się w zasięgu mojego wzroku. Rozglądał się po całym lotnisku, szukając mojej twarzy, aż wreszcie na nią napotkał, a ja delikatnie się do niego uśmiechnąłem, po czym jak najszybciej ruszyłem w jego kierunku, a on w moim. Przytulił mnie do siebie chyba najmocniej jak potrafił, ponieważ aż zabrakło mi tchu.<br />
- Zayn, dusisz mnie. - odpowiedziałem lekko rozbawiony, a on uwolnił mnie z uścisku, po czym szybko wpił się w moje wargi. Językiem szybko pokonał szereg moich zębów, aż natknął na mój. Napierał na mnie całym swoim ciałem i szczerze mówiąc, byłem zaskoczony, pierwszy raz pocałował mnie w miejscu publicznym. Opuszkami palców przejechałem po jego policzku. Nasze języki walczyły o dominację, jednak żaden nie miał zamiaru się poddać. Był to jeden z najlepszych pocałunków, namiętny i pełny uczucia.<br />
- Tęskniłem za tobą. - wymruczał mi do ucha, kiedy oderwaliśmy się od siebie.<br />
- Ja za tobą także. - szepnąłem, po czym przegryzłem delikatnie płatek jego ucha, na co szeroko się uśmiechnął.<br />
Następnie opuściliśmy lotnisko i udaliśmy się na parking, gdzie spakowałem swój bagaż, po czym zmierzałem na miejsce pasażera, jednak nie dane było mi wsiąść, ponieważ przy moim boku zaraz pojawił się mulat i włożył mi do ręki kluczyki jego najcenniejszego Audi A4.<br />
- Poprowadź. - mruknął, a ja aż otworzyłem ze zdziwienia usta.<br />
- Mówisz serio? - zapytałem z niedowierzaniem, przecież to wózek, którym NIKT oprócz Malik'a nie jeździ, a tymczasem, on jak gdyby nigdy nic każe mi prowadzić to cacko.<br />
- Wsiadaj zanim się rozmyślę. - odpowiedział zadowolony.<br />
Nie czekając na nic więcej, szybko zająłem miejsce kierowcy i ruszyłem. Auto prowadziło się naprawdę przyjemnie i w końcu zrozumiałem dlaczego znaczy dla niego tak strasznie wiele.<br />
- Do mnie, czy do Ciebie? - zapytałem na skrzyżowaniu, choć może stwierdzenie 'do mnie' nie było najlepszym, biorąc pod uwagę, że wciąż zostawał mi tylko hotel.<br />
- Do mnie. - odpowiedział patrząc przed siebie z nieodgadnionym wyrazem twarzy, a ja skręciłem w lewo, kierując nas do jego mieszkania.<br />
Przez drogę wydawał się jakby spięty, ale może to dlatego, że bał się o swój samochód? Nie zdziwiłoby mnie to. Jednak dowiozłem nas na miejsce szybko i bez żadnego otarcia samochodu. Wysiedliśmy z Audi i udaliśmy się na górę, gdzie teraz to ja zacząłem się denerwować. Co mu powiedzieć, od czego powinienem zacząć, czy na pewno mu to powiedzieć? Choć na to ostatnie pytanie od razu sobie odpowiedziałem, musiałem mu powiedzieć, szczerość to podstawa. Ustawiłem swoje walizki w pokoju i chciałem się rozebrać, niestety Malik nie dał mi tej szansy, ponieważ zaraz naparł na mnie z całej siły, nie zostawiając po między nami żadnej szparki, po czym pocałował mnie w usta raz jeszcze penetrując wnętrze moich policzków. Jednak musiałem mu przerwać, kiedy zaczął rozbierać mnie i siebie.<br />
- Zayn, poczekaj, musimy pogadać. - wysapałem podniecony jego dotykiem na mojej skórze, niech to szlag, że muszę przerywać taką chwilę.<br />
- Pogadamy później, teraz mam ochotę na ciebie. - wymruczał mi do ucha, po czym wrócił do całowania mojej szyi i odpinania koszuli.<br />
- To naprawdę ważne. - upierałem się przy swoim, a Zayn odsunął się ode mnie przewracając oczami, po czym usiadł na kanapie i nakazał zrobić mi to samo.<br />
- Co jest takiego ważnego? - wysyczał wściekły, o nie, to zły znak.<br />
- Nie denerwuj się, proszę. - zacząłem, a jego oddech powoli się uspokajał. - Zanim to, wiedz, że cię kocham i tylko ciebie, nikogo innego. Jesteś moim światem, rozumiesz? - spojrzałem na niego pytająco.<br />
- Hazza, zaczynam się bać... - ściszył swój ton, a w jego oczach dało się zauważyć strach.<br />
Spojrzałem na moje splątane ręce, bałem się, naprawdę się bałem jego reakcji.<br />
- Kiedy byłem w tam, w Nowym Yorku... - próbowałem dobrać odpowiednie słowa. - Wczoraj zadzwonił tam dzwonek, no i padło na mnie, żeby otworzyć drzwi.. - zrobiłem sobie przerwę, cholera, nagle chciałem się z tego wycofać i wrócić do całowania jego szyi, ale wiedziałem, że to niemożliwe. - To był Brayan.. Mój były. - wyjaśniłem mu, a on tylko wpatrywał się we mnie przerażony, zresztą sam taki byłem.. - On mnie pocałował Zayn, ale ja go odepchnąłem, naprawdę. To nic dla mnie nie znaczyło. Wyjaśniłem mu, że mam ciebie i nie chce mieć z nim nic wspólnego, kazałem mu się wynosić. - powiedziałem na jednym wydechu. <br />
Mulat siedział i patrzył przed siebie pustym wzrokiem. To wcale nie był dobry znak.<br />
- Powiedz coś. - szepnąłem, przerywając kilkusekundową ciszę.<br />
- Kochasz go jeszcze? - zapytał cichutko z bólem w głosie.<br />
- Co?! Nie, nie kocham. Zayn, jesteś dla mnie najważniejszy. To ciebie kocham i tylko ciebie. - szybko mu wyjaśniłem.<br />
Wciąż wpatrywał się przed siebie, a cisza stawała się nie do zniesienia.<br />
- Nie pojedziesz tam więcej sam, okej? - powiedział do mnie i w końcu na mnie spojrzał.<br />
- Dobrze. - powiedziałem, ponieważ sam nie miałem zamiaru ruszać się gdziekolwiek bez niego. - Między nami wszystko okej? - zapytałem, ponieważ było naprawdę niezręcznie.<br />
- Tak. Wszystko w porządku. - uśmiechnął się po czym likwidując dzielącą nas odległość przytulił się do mnie, a ja musnąłem ustami jego włosy. - Kocham cię. - wyszeptał.<br />
- Ja ciebie też, Zayn, ja ciebie też. - chwyciłem jego podbródek i zmusiłem go do popatrzenia na mnie. - Tylko ciebie. - powiedziałem i złączyłem nasze usta w pocałunku, głębokim i namiętnym, pocałunku, który momentalnie zmienił się w coś więcej. <br />
Naparłem na niego mocno, tak, że to ja byłem nad nim i muskałem jego skórę moimi wilgotnymi ustami.<br />
- Poczekaj. - wysapał, a ja momentalnie się zatrzymałem. - Mam pytanie. - spojrzałem na niego wzrokiem mówiąc 'mów dalej słucham cię', a on kontynuował. Jego prośba wywołała na moich ustach niemały uśmiech.<br />
________<br />
Długo musieliście czekać na ten rozdział i bardzo za to przepraszam. Za wszelkie błędy także. Myślę, że nie wyszedł ten rozdział tak źle.<br />
Jeśli ktoś chciałby się ze mną skontaktować to gadu: 8393874 , ask: http://ask.fm/SwaggieLilly :) xx.<br />
Laters Babies! :) xoxo.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-70290438405091704782012-11-24T15:12:00.000+01:002012-11-24T20:06:07.836+01:00Liebster Award.Dostałam 5 nominacji do nagrody Liebster Award i szczerze mówiąc z początku patrzyłam jak idiotka i WTF? ale później wzięłam się za ogarnianie tego o co w tym chodzi.<br />
<br />
Tak więc, Liebster Award to nagroda,
która jest otrzymywana od innego blogera za uznanie za “dobrze wykonaną
robotę”. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań zadanych
od osoby, która nas nominowała, a potem nominować 11 osób i zadać im 11
pytań. Nie można nominować bloga, który nominował Ciebie i trzeba
poinformować o tym wybrane osoby.<br />
<br />
Moim problemem jest te 5 nominacji, odpowiedzieć na 55 pytań będzie okej, gorzej z podaniem 55 blogów ;O. Gdzie nawet nie wiem czy nazbieram tą 11, tak więc postanowiłam, że odpowiem na te 55 pytań i postaram się nominować 11 blogów, co będzie ciężkie, już to widzę...<br />
<br />
Tak, więc dobra MOJE ODPOWIEDZI :)<br />
<br />
Pytania od http://makethislifeeasier.blogspot.com :<br />
1. Twoja wada, której sama nie cierpisz.<br />
- Trądzik, zdecydowanie, nienawidzę go i mam nadzieję, że to cholerstwo za niedługo pójdzie sobie w trzy dupy, bo mnie już z nim chuj trafia, za przeproszeniem.<br />
2. Twoja zaleta, którą kochasz.<br />
- O Boże, wiedziałam, że nie będzie tak łatwo. Wydaje mi się, ze moją zaletą jest to iż jeśli postawię sobie jakiś cel to staram się go osiągnąć, naprawdę bardzo się staram :).<br />
3. Ile masz wzrostu?<br />
- Wydaje mi się, że coś około 166 cm.<br />
4. Jakiej muzyki najchętniej słuchasz?<br />
- Najchętniej idzie pop, R&B i hip hop, choć zdarzy mi się posłuchać nawet rocka jeśli o muzykę chodzi, to naprawdę słucham wszystkiego :).<br />
5. Dlaczego zaczęłaś pisać bloga?<br />
- Cóż ogółem zaczęłam pisać, ponieważ.. Miałam taki kaprys? O tak, to chyba to ;D.<br />
6. Dla kogo/czego najwięcej poświęciłaś?<br />
- Naprawdę ciężkie pytanie i chyba nie znam na nie odpowiedzi xd. Myślę, że jeszcze przyjdzie czas na poświęcanie czegoś lub kogoś dla czegoś lub kogoś :).<br />
7. Jakie masz plany na przyszłość?<br />
- Problem w tym, że ich nie mam.. Jedyne do czego teraz zmierzam to nauka języka angielskiego i to jest chyba mój jedyny plan - nauczyć się go bardzo dobrze :).<br />
8. Co kochasz robić?<br />
- Czytanie książek ostatnio sprawia mi wielką przyjemność, ale uwielbiam również tańczyć :).<br />
9. Najładniejsze imię żeńskie i męskie.<br />
- Męskie - Harry, żeńskie - Anastasia :). (choć to się wiecznie zmienia, teraz akurat brałam je pod wpływem ostatnio przeczytanej książki i Styles'a ;D:D).<br />
10. Jaki masz sekret?<br />
- To w końcu sekret ;D.<br />
11. Jakie masz marzenie?<br />
- Chciałabym spotkać swoich idoli i wyprowadzić się kiedyś z Polski..<br />
<br />
Pytania od http://causeimdyingjusttoknowyourname.blogspot.com/ :<br />
1. <span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;">Którego
z chłopców z One Direction lubisz najbardziej? (wiem, że jest to zespół
i tak ogólnie go traktuję, ale każdy zawsze ma jakiegoś faworyta lub
nawet dwóch :D)</span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;">- Harry i Zayn, ale jak już pisałaś wcześniej, to zespół, kocham ich wszystkich jednakowo :).</span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i>
2. Skąd pomysły na opowiadania? (nocne przemyślenia przed snem czy może coś innego?)</span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Zdecydowanie myślenie, kiedy leżę w łóżku i próbuję zasnąć oraz nudne lekcje ;D. <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i>3. Jak długo jesteś fanką One Direction? I jak siee to zaczęło?
</span> </span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Jestem fanką już od roku i 4 miesięcy. Zaczęło się tak, że posłuchałam WMYB i od razu się zakochałam, zaczęłam z sąsiadką się o nich wszystkiego dowiadywać no i tak to poszło ;d. <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>4. Czy akceptujesz dziewczyny chłopców? Albo inaczej... Akceptujesz ich związki?
</span> </span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Myślę, że nie mam wyboru, akceptuje, choć zwolenniczką Louis'a i Eleanor to ja nie jestem, wyznaje Larry'ego <3. <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>5. Data urodzenia i wiek :D.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- 14.08.1997 r. 15 lat. ;) <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>6. Czy twoim zdaniem chłopacy zmienili się w ciągu tych dwóch lat odkąd ich zespół stał siee sławny?
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Myślę, że trochę tak, choć kto nie zmienia się pod wpływem kasy i sławy? Brakuje mi niektórych rzeczy, a tak dokładniej to tych 5 debili ze schodów z x-factora, ale cóż..<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>7. Ulubione piosenki z UAN i TMH.
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- UAN - More than this, TMH - Little Things (choć uwielbiam wszystkie xD).<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>8. Czy twoje opowiadania spotkały siee kiedykolwiek z jakąś krytyką? Jeśli tak to czy uważasz, że "oskarżenia" były słuszne? : )
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Tak, spotkałam się i myślę, że każdy ma prawo myśleć jak chce, jeśli mu się nie podobało to to rozumiem, nie każdemu musi ;). <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>9. Ideał mężczyzny...
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Zabawny, czarujący, kiedy trzeba poważny, potrafiący mnie pocieszyć oraz zaskoczyć, monogamista zdecydowanie, fajnie jak facet ma styl. Jak wcześniej wspomniałam to ważne, żeby mnie zaskakiwał, nie lubię kiedy wieje nudą :). <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>10. Jak siebie postrzegasz? Opisz siebie...
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Ugh.. Nie wiem, nie lubię tego typu pytań i przepraszam, ale nie odpowiem na nie, bo nie mam bladego pojęcia jak powinnam to zrobić. <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="color: #666666;"><br /></span></i><span style="color: #666666;"></span>11. Jak skomentowałabyś zachowanie większości hejterów?
</span> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Zazdrośni frajerzy, którzy siedzą dniami i nocami przed kompem i nigdy nic nie osiągną. </span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pytania od http://onedirectionstoryniall.blogspot.com/ : </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">1. Jak masz na imię? </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Marcela (nie przepadam za tym imieniem -,-).</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">2. Ile masz lat? </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Mam 15 lat ;d. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">3. Dlaczego założyłaś tego bloga?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Hym, tego bloga założyłam, ponieważ spodobało mi się opowiadanie Giovi (które jest świetne zresztą) o gejach i sama zapragnęłam napisać o miłości chłopaka do chłopaka :).</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">4. Skąd czerpiesz pomysły na rozdziały/imaginy?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Hym... Wszystko czasami staje się moim natchnieniem, sytuacje które zdarzają mi się w życiu, książki, opowieści innych :).</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">5. Ulubiona piosenka.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Na dzień dzisiejszy Coldplay - The scientist. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">6. Masz motto życiowe? Podaj. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- "Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni" ; "Never give up" ; "Never say never" ; "Always believe". </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">7. Data którą zapamiętasz na całe swoje życie? </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Myślę, że data mojego ślubu XD. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">8. Do jakich fandomów należysz?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Belieber, Directioner, od niedawna Lovatic :). </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">9. Ulubiony film?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- 'Trzy metry nad niebem' ale znajdę o wiele więcej innych, świetnych filmów :). </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">10. Gdybyś mogła być na jeden dzień kimś sławnym, kim byś była?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Justin Bieber :D.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">11. Ulubiony przedmiot w szkole?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Angielski i wf :) xo.</span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pytania od http://before-you-leave-me.blogspot.com/ : </span></span></span><br />
1. Jakie było Twoje pierwsze wrażenie o chłopakach
z One Direction?<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"> </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Od razu miałam dobre zdanie, po przesłuchaniu WMYB :D.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">2. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Co jest dla Ciebie inspiracją do Twojego
opowiadania?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Jak już pisałam wcześniej wszystko. Sytuacje zdarzające się mi, moim znajomym, postacią książkowym :).</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">3. J</span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">ak radzisz sobie z problemami?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Muszę się komuś wygadać, lub napisać swój problem w pamiętniku, inaczej potrafię siedzieć i być zajebana w akcji przez naprawdę długi czas.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">4. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czy hejtowałaś kiedyś jakąkolwiek gwiazdę? Tylko
szczerze!</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Niestety, tak, czego bardzo żałuję.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">5. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czy jest osoba, której jesteś w stanie
powiedzieć wszystko?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Myślę, że tak, że jest. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">6. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jakbyś mogła stać się bohaterką jakiegokolwiek
filmu, jaki byłby to film?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Rola Babi w 'Trzech metrach nad niebem' :).</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">7. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Straciłaś kiedyś bliską osobę?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Jeśli chodzi o śmierć tej osoby, to nie. </span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">8. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: 7pt;"></span>Płakałaś kiedyś przy czytaniu książki,
opowiadaniu itp.?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Wiele razy...</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">9. </span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czy masz koleżankę w szkole, sąsiedztwie, która
jest w tym samym fandomie co ty?</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">- Całe szczęście TAK! ;D.</span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">10. J</span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">ak myślisz, jak inni ludzie Cię postrzegają?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Nie wiem, osobiście nie przejmuję się opiniami innych na mój temat ;).</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">11. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Masz ukryty talent? Jaki?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Nie wiem.</span></span></span></span><br />
<br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Pytania od http://giovimonster.tumblr.com/post/36285164861/liebster-award</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">1. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;"> Jaki jest Twój ulubiony bromance?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Larry i Zarry :).</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">2. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Co lubisz najbardziej robić w wolnym czasie?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Najbardziej lubię chyba spędzać czas ze znajomymi.</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">3. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Przy jakich utworach/wykonawcach tworzy Ci się najlepiej?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Justin Bieber, One Direction, Coldplay, Demi Lovato, Joe Brooks :). </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">4. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Piosenka, do której masz jakiś sentyment.</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Nelly - Just a dream. </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">5. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;"> Co jest dla Ciebie największą inspiracją?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Muzyka, tak mi się wydaje :).</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">6. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Ulubiony deser?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Co by to nie było, deser zawsze jest najlepszy xd. </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">7. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">Najlepsza przeczytana przez Ciebie książka?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- "Pięćdziesiąt twarzy Grey'a" (pozostałe dwie części również).</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">8. </span></span></span></span><span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;"> Od jak dawna piszesz?</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">- Od grudnia 2011.</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: Times,Times New Roman,serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="text-indent: -18pt;">9. </span></span></span></span>Ulubiona bajka z dzieciństwa?<br />
- TELETUBISIE :d.<br />
10. Co robisz najczęściej w wolnym czasie?<br />
- Piszę, czytam, oglądam :).<br />
11. Lubisz się przytulać?<br />
- A kto nie lubi? Jasne, że tak! ♥.<br />
<br />
Dziękuję za wasze nominacje :).<br />
<br />
MOJE PYTANIA:<br />
1. Do jakiego fandomu należałaś najwcześniej?<br />
2. Masz swój ideał mężczyzny? Jeśli tak, to jaki powinien on być?<br />
3. Co skłoniło Cię do napisania bloga?<br />
4. Lubisz opowiadać o sobie?<br />
5. Jak poznałaś swoją najlepszą przyjaciółkę/przyjaciela?<br />
6. Ostatnio przeczytana książka?<br />
7. Twoje największe marzenie?<br />
8. Jakie kraje dotychczas udało Ci się zwiedzić, a jakie chciałabyś jeszcze zwiedzić?<br />
9. Jakich wykonawców masz płyty?<br />
10. Jakie jest twoje ulubione warzywo?<br />
11. Jak ważny jest dla Ciebie twój wygląd zewnętrzny?<br />
<br />
BLOGI KTÓRE NOMINUJĘ :<br />
1. http://i-hate-you-and-love-you.blogspot.com/<br />
2. http://new-bieber-porno.blogspot.com/<br />
3. http://ikaapisze.blogspot.com/<br />
4. http://your-life-your-voice.blogspot.com/<br />
5. http://id-like-to-be.blogspot.com/<br />
6. http://stranger-bieber.blogspot.com/<br />
7. http://fifi1d.blogspot.com/<br />
<br />
Jak widać, nie ma 11, ale za cholerę nie umiem tyle znaleźć -,-.<br />
<br />
+ Kolejna nominacja od http://my-world-1d.blogspot.com/ :<br />
1. Za co kochasz 1D? I jaki jest twój ulubiony?<br />
- Kocham ich przede wszystkim za to, że nie zależnie od tego jak bardzo mam zrypany humor, oni jednym filmikiem mogą sprawić, że będę się uśmiechać. Za ich muzykę, która daje nadzieję, za to, że są, że rozmawiają z fanami, że pomagają innym, bo mogą to robić. Za to, że dzięki nim poznałam tak wielu wspaniałych ludzi w internecie :).<br />
Moim ulubieńcem jest Harry, ale kocham ich wszystkich.<br />
2. Wolisz najdroższy telefon, czy 2 tys. do wydania w centrum handlowym?<br />
- Wybieram centrum :D.<br />
3. Pizza czy kurczak?<br />
- Na dłuższą metę rzygałabym pizzą, więc wybieram kurczaka ;d.<br />
4. Lubisz moje opowiadanie (jeśli czytasz), jeśli TAK to za co?<br />
- Uważam, że jest dobre :).<br />
5. Lubisz czytać scenki erotyczne z 1D?<br />
- No pewnie! Wręcz kocham :D.<br />
6. Uważasz, że <em style="font-style: normal; font-weight: bold;">Michael Jackson </em>to legenda popu i nikt nie będzie lepszy od niego??? (One Direction nie bierz pod uwagę)<br />
- Myślę, że Michael jest legendą i myślę, że znajdzie się ktoś, kto będzie równie dobry jak on. :)<br />
7. Jak dużo masz plakatów powieszonych na ścianie?<br />
- Oj bardzo dużo, na każdej ścianie ;d<br />
8. Lubisz Perrie, Danielle i Eleanor?<br />
- Nie lubię jedynie Eleanor, ale jej nie hejtuję :). Danielle wręcz kocham, a do Perrie nic nie mam :).<br />
9. Twoje ulubione zwierzę?<br />
- Pies? Tak myślę.<br />
10. Masz GG?? Jeśli tak to podasz? (hehehe)<br />
- Oczywiście, że mam, 8393874.<br />
11. Jak często zdarza ci się śnić o NASZYCH mężach, sny nie tylko zwykłe, ale też erotyczne... :)<br />
- Jeśli myślę o nich przed snem, to naprawdę często się zdarza o nich śnić ;d. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-83276177181817282962012-11-11T00:01:00.000+01:002012-11-11T00:01:23.152+01:00Rozdział 11.Pakowałem już swoje rzeczy, bowiem na wieczór miałem zarezerwowany bilet na lot do Londynu. Nie mogłem się już doczekać spotkania z Zayn'em. Nie widzieliśmy się zaledwie 3 dni, ale czułem jakbym nie widział go z dobrych kilka miesięcy. Tęskniłem za nim, za jego dotykiem, za pocałunkami, za jego humorkami, za normalną rozmową z nim, bo tą przez telefon normalną nazwać nie można. Całe szczęście lot miałem za niespełna pół godziny, więc za niedługo i wtedy będę znowu mógł mieć Malik'a całego dla siebie. Zdążyłem już zamówić taksówkę i prawie się spakować. Wkładałem właśnie ostatni sweter do walizki, kiedy po domu rozległ się dzwonek, cierpliwie czekałem, aż ktoś otworzy drzwi, ale niestety, dźwięk rozchodzący się po pokoju i powoli działający mi już na nerwy, nie ustawał. Zszedłem więc na dół sam i zirytowany otworzyłem drzwi. Nie ukrywam, nie tego widoku się spodziewałem, choć w gruncie rzeczy nie spodziewałem się niczego, ale z pewnością to co zobaczyłem mnie zaskoczyło. Brayan stał przed drzwiami z rękoma w kieszeni i kapturem na głowie. Wyglądał, dziwnie, choć znałem go tak długo i tak dobrze, to teraz wydawało mi się, że stoi przede mną kompletnie inna osoba. Bardzo możliwe, że w ogóle zapomniałem o jego istnieniu, bo nie widziałem go na pogrzebie mojego ojca.<br />
- Cześć. - odezwał się nieśmiało.<br />
- Hej. - odpowiedziałem mu, po czym nastąpiła głucha cisza, przyszedł tutaj tylko po to, aby powiedzieć mi głupie cześć? Naprawdę? - Co Cię do nas sprowadza? - zapytałem, w zasadzie nie powinienem był tego robić, zważywszy na przeszłość, ale nie będę stał jak idiota w drzwiach.<br />
- Mogę z Tobą pogadać? - pierwszy raz dzisiaj spojrzał mi w oczy, w jego dostrzegłem ból, zdecydowanie ból. Nie mogłem tak po prostu go spławić, za bardzo ciekawiło mnie to, dlaczego widzę go teraz w takim stanie.<br />
- Jasne, wejdź. - zaprosiłem go do środka.<br />
Dziwnie było mi z nim rozmawiać, przed moimi oczami ukazały się świetne chwile spędzone z nim, ale nie zabrakło również tych gorszych, w których było naprawdę nieprzyjemnie. Rozmowa toczyła się raczej w niezręczny sposób. "Co u ciebie? Wszystko dobrze, a u ciebie? Też, też, jak w Londynie? Świetnie." Ale w końcu nie wytrzymałem, sztuczne rozmowy zawsze działały mi na nerwy, a teraz robiły to jeszcze bardziej niż zazwyczaj, bo śpieszyłem się, miałem w końcu tylko pół godziny, a nawet miej, bo taksówka zaraz pewnie będzie przed moim domem, jak gdyby nigdy nic po prostu zapytałem go co ode mnie chce.<br />
- Byłem dzisiaj na pogrzebie twojego taty, naprawdę bardzo mi przykro z jego powodu. - zaczął.<br />
- I co, to tyle? - przerwałem mu.<br />
- Daj mi dokończyć. - powiedział opanowanym głosem i kontynuował swoją wypowiedź. - Wiesz, od czasu kiedy wyjechałeś, naprawdę dużo o tobie myślałem. Przepraszam, że cię zostawiłem wtedy, opinia moich bliskich była dla mnie najważniejsza, choć tak naprawdę oni nie chcieli dla mnie dobrze, tak jak mnie o tym zapewniali. Harry, nie będę owijał w bawełnę. Tęsknię za tobą. - skończył, a mi zabrakło języka w buzi.<br />
Zszokował mnie tym, jasne, dla mnie też był ważny, ale nie tak, jak kiedyś, nie jest moim światem, pogodziłem się z tym, że mnie zostawił, ułożyłem sobie życie na nowo. Nie mogłem wciąż płakać po nocach dlatego, że kochałem go tak cholernie mocno, skończyłem z tym, skończyłem z nim. Nie chciałem mieć z nim więcej nic wspólnego.<br />
- Brayan, mam kogoś. I zależy mi na nim, bardzo. - powiedziałem bez zbędnych słów.<br />
Widać było, że chłopak nie był zadowolony z mojej odpowiedzi, ale mi jakoś z tego powodu nie zrobiło się smutno. Pomiędzy nas wbiła się cisza, ale nie miałem zamiaru jej przerywać. Chyba to by znaczyło zbyt dużo z mojej strony, a ja nie chcę nikomu robić zbędnej nadziei. Kocham Zayn'a i tylko jego, nic tego nie zmieni. Całe szczęście przez okno zauważyłem taksówkę, na widok której od razu podniosłem się z krzesła.<br />
- Przepraszam, ale sam rozumiesz, wracam do Londynu, a ta taksówka ma mnie zabrać na lotnisko. - powiedziałem szybko i pobiegłem czym prędzej na górę dokończyć pakowanie. Wrzucenie swetra i szczoteczki do zębów nie zajęło mi więcej niż 3 minuty, niemalże w locie zszedłem na dół wraz z walizką.<br />
Ku mojemu zdziwieniu mój towarzysz wciąż znajdował się w domu, tyle, że tym razem stał oparty o framugę drzwi i bacznie mi się przyglądał. Starając się nie zwracać na niego uwagi nałożyłem płaszcz i chwytając walizkę w prawą dłoń, chciałem opuścić progi tego mieszkania. Niespodziewanie jednak Brayan szybko znalazł się blisko mnie, zbyt blisko, nie czekając na jakikolwiek ruch z mojej strony przywarł ustami do moich warg, zatracając się w pocałunku, który był dla mnie tak ogromnym szokiem, że przez chwilę stałem, jak słup soli. Dopiero po kilku sekundach odzyskałem panowanie nad całą sytuacją i czym prędzej odepchnąłem od siebie mojego byłego chłopaka, po czym rzucając ciche 'palant' wybiegłem z pomieszczenia. Niestety, taksówce chyba znudziło się czekanie na mnie, bo kiedy znalazłem się na świeżym powietrzu, po niej nie było już ani śladu. Klnąc w myślach wyjąłem z kieszeni mój telefon w celu sprawdzenia godziny, ale jakby tego wszystkiego było mało, bateria w nim się rozładowała. SUPER, PO PROSTU SUPER. Zdenerwowany wróciłem do mojego rodzinnego domu, niestety, ale pierwsze co zobaczyłem to właśnie ten nieszczęsny niebieskooki chłopak, którego miałem ochotę udusić własnymi rękoma. O dziwo zignorowałem go i spojrzałem na godzinę w telewizji. Mój samolot odlatuje za 10 minut, szanse na to, że dotrę na lotnisko w osiem minut były.. tak w zasadzie to w ogóle ich nie było. Chcąc nie chcąc, musiałem zostać w Nowym Yorku jeszcze jeden dzień. Zdjąłem z siebie płaszcz i powiesiłem go na wieszak, po czym omijając Brayan'a poszedłem do salonu, gdzie usiadłem wygodnie na kanapie i oglądałem wiadomości. Nikogo nie zdziwi pewnie fakt, że osoba, której w tej chwili nie chciałem widzieć na oczy, usiadła obok mnie.<br />
- Harreh, prze.. - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.<br />
- Nie rób tego więcej. I nie nazywaj mnie Harreh, już dawno straciłeś do tego prawo. Ah, i z łaski swojej opuść progi mojego domu. - przerwałem mu, po czym swój wzrok zatopiłem w telewizorze.<br />
Całe szczęście tym razem Brayan wyszedł prędko z mieszkania zostawiając mnie samego. Choć nie do końca samego, mnie z wyrzutami sumienia, które już zdążyły się ujawnić. Będąc z kimś innym, pocałowałem mojego byłego. Nikt nie może zdać sobie sprawy, jak źle się z tym czułem, mimo, że to nie była moja wina, to czułem się, jakby to właśnie ciężar tego wszystkiego spoczywał na moich barkach. Moje tętno było wyraźnie podwyższone, zresztą czemu się dziwić? Byłem wściekły, na siebie, że w ogóle wpuściłem do domu kogoś takiego jak Brayan. Miałem ochotę się na czymś wyżyć, ale w tym domu nie było niczego bezwartościowego. Wstałem z kanapy i ruszyłem w kierunku mojego pokoju, po drodze w drzwiach wejściowych stanęła moja mama z bratem, którzy jak mniemam byli na spacerze. Nie byli zaskoczeni moją obecnością, nie mówiłem im o tym, że wyjeżdżam, nie zniósłbym kolejnych pożegnań. Poszedłem prędko do mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko, a w mojej głowie, aż tliło się od różnych myśli.<br />
<br />
~Zayn.<br />
Zgodnie z planem Harry miał dzisiaj wrócić, a ja miałem odebrać go na lotnisku, więc nie chcąc się spóźnić wyszedłem z domu zdecydowanie za wcześnie, ale było mi to obojętne, wolałem poczekać na niego na lotnisku niżeli w pokoju, w którym byłem sam. Jadąc samochodem włączyłem muzykę najgłośniej jak się dało, bowiem byłem w świetnym humorze, myśl, że już dzisiaj zobaczę mojego chłopaka była niesamowita. Chociaż tak naprawdę nie wiem, czy mogę nazywać go moim chłopakiem, ponieważ nie rozmawialiśmy nigdy o tym w tak poważny sposób, jednak wydaje mi się, że bez wahania mogę go tak nazwać, w końcu mnie kocha, a ja kocham jego. I chociaż to wydaje się dziwne, a raczej jest dziwne, nawet bardzo dziwne, to kompletnie straciłem głowę dla tego loczkowatego chłopca o zielonych oczach i wybujałej wyobraźni.<br />
Po niecałych 20 minutach drogi byłem już na lotnisku, gdzie usiadłem wygodnie na krześle i zamierzałem czekać na samolot Hazzy. Aby umilić sobie ten czas zabrałem z domu książkę. Całe szczęście szybko zatraciłem się w historii Greg'a i Melissa'y. Niestety jednak moją czynność przerwał mi przerażający komunikat, który rozszedł się po całym lotnisku. <br />
- Samolot Boeing 767 lecący z Nowego Yorku do Londynu uległ wypadkowi, nie mamy dokładnych wieści na temat pasażerów, jednak prosimy o zachowanie spokoju, jeśli będziemy mieli jakąś informację ogłosimy ją państwu. - słysząc te słowa moje serce momentalnie przestało bić..<br />
________<br />
Ugh, przepraszam, że znowu się tak opierdalałam z rozdziałem, ale błagam zrozumcie mnie, mam masę nauki ostatnimi czasy, a jeśli już jej nie mam to nie zawsze jestem w stanie cokolwiek napisać. Mimo wszystko jednak nie zrezygnuję z pisania, bo sprawia mi to zbyt wielką radość, liczę na wasze zrozumienie :).<br />
Jeśli o rozdział chodzi, starałam się poprawić, jak mi wyszło? ;D.<br />
Kolejny postaram się dodać szybciej niżeli ten, choć jak zawsze nic nie obiecuję. Teraz akurat naszła mnie wena (nie patrzcie na to, że jest północ), więc musiałam to wykorzystać i napisałam dla was rozdział ;3. Za błędy tradycyjnie przepraszam.<br />
Do 12, kochani! :)). Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-46553144300349145522012-11-02T16:11:00.002+01:002012-11-02T16:11:13.433+01:00Rozdział 10.- Mamo, ale jak to? - odpowiedziałem bliski płaczu, nie wierzyłem, nie dochodziło do mnie to, co właśnie mi powiedziała.<br />
W odpowiedzi usłyszałem tylko jej szloch i prośbę, abym przyjechał do nich, a później już nic. Cisza, głucha cisza, która doprowadzała mnie do szału. Położyłem telefon na łóżku, wzrok wlepiając w okno. Po moim policzku spłynęła jedna, później druga łza, a po niej kolejne. Nie mogłem w to uwierzyć, przecież wszystko było okej, kiedy wyjeżdżałem, a od tego nie minęło dużo czasu..<br />
- Harry, skarbie, co jest? - przerażony moim stanem Zayn, próbował się czegokolwiek dowiedzieć, ale na próżno, nie byłem w stanie odpowiedzieć mu na to pytanie. - Harry.. - spróbował ponownie, a mój potok łez tylko się nasilił. Nie mówiąc nic po prostu się do niego przytuliłem. Potrzebowałem tego o wiele bardziej niż zazwyczaj. Po chwili poczułem, jak mulat głaszcze moje włosy, co trochę mnie uspokoiło. - Już, spokojnie. - powtórzył i otarł moje mokre policzki. - Powiesz mi co się stało? - zapytał spokojnie. <br />
Wziąłem głęboki wdech i pokręciłem twierdząco głową, na jednym wydechu przekazałem mu to, co powiedziała mi mama. - Mój tata nie żyje, Zayn.<br />
<div style="text-align: center;">
~~ </div>
<div style="text-align: left;">
Powrót tutaj nie należał do najłatwiejszych, szczególnie z takiego powodu. Wszystko było niby znajome, ale jakby nowe. Nigdy nie pomyślałbym, że przez tak krótki czas, może się tutaj zmienić tak wiele rzeczy. Niemalże każdy dom w okolicy, w której mieszkałem, był odnowiony. Świat kręcił się tutaj szybko, o wiele za szybko. Rodzice, którzy spieszyli się, aby odwieźć dzieci do szkoły i zdążyć jeszcze na umówione spotkanie. Każdy żył byle jak, nie zwracał uwagi na otaczający go świat, nie czerpał z niego radości, bardziej przypominało to karę, ale co ja mogłem wiedzieć? Nie mam dzieci, mieć nie będę, raczej. Moje życie to w zasadzie też ciągły bieg, walka o pracę, miłość, ale nie tak powinno się żyć. Należy przystanąć, dostrzec te drobne rzeczy. </div>
<div style="text-align: left;">
Stałem przed drzwiami domu, w którym spędziłem całe moje życie, bałem się tego, jak mnie przyjmą, czy znowu wyśmieją, czy może coś się zmieniło, chodź w to drugie raczej wątpię. Takie rzeczy się nie zmieniają. Nieśmiało nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Swój bagaż zostawiłem w korytarzu, a sam powędrowałem do salonu, mając nadzieję, że kogoś tam zastanę. I tak się właśnie stało. Mama, siedząca na krześle i popijająca herbatę wpatrywała się pusto przed siebie, nie była tą samą kobietą, którą znałem. Brat, który zawsze tryskał radością, tym razem był smutny, oglądał telewizję, a przynajmniej patrzył w telewizor. </div>
<div style="text-align: left;">
- Harry. - matka poderwała się z krzesła i rzuciła mi się w ramiona. - Cieszę się, że jesteś. - powiedziała ledwie powstrzymując się od płaczu. </div>
<div style="text-align: left;">
- Jak się masz? - zapytałem, ale zaraz później pożałowałem tego pytania, jak mogła się czuć osoba, która straciła jedną z najważniejszych osób w swoim życiu?</div>
<div style="text-align: left;">
- Trzymam się, dziękuję. - odpowiedziała, znowu zajmując miejsce na krześle. </div>
<div style="text-align: left;">
Przywitałem się z Chris'em i dołączyłem do mamy. </div>
<div style="text-align: left;">
- Zrobię Ci herbatę, dawno przyjechałeś? - starała się być silna, póki co wychodziło jej to. </div>
<div style="text-align: left;">
- Mamo, umiem zrobić sobie herbatę, poczekaj, zaraz porozmawiamy. - uśmiechnąłem się w jej kierunku, po czym poszedłem do kuchni i przygotowałem sobie picie, a następnie wróciłem do salonu. </div>
<div style="text-align: left;">
Rozmowa, która prawie w ogóle się nie kleiła, ale wciąż trwała, przeszkadzała mi. Pytania, co u mnie, jak się mam, czy poznałem kogoś, ale jednego uniknęła, nie zapytała czy wciąż jestem taki sam... Ale postanowiłem to przemilczeć, chociażby ze względu na to, że znajdowałem się w domu mojego zmarłego ojca, który nie akceptował mnie. "Tak mamo, u mnie wszystko w porządku, lot też minął przyjemnie, tak, dobrze mi płacą". Nie wiedziałem jak mam z nią rozmawiać. Bałem się, że jedno pytanie może zburzyć jej spokój, który i tak był już na krawędzi. </div>
<div style="text-align: left;">
- On na pewno cieszy się, że jesteś tutaj teraz. - pierwszy raz dzisiaj, weszła na jego temat, a ja się zaciąłem. Prawdą było to, że tak naprawdę za pewne wcale się nie cieszył.</div>
<div style="text-align: left;">
- Co się tak właściwie stało? - zapytałem cicho, mi również było z tym ciężko, to co, że miał do mnie takie podejście jakie miał, to w końcu mój ojciec.. </div>
<div style="text-align: left;">
- Miał zawał. - odpowiedziała mi, ale tym razem nie wytrzymała, rozpłakała się, każdy jest silny tylko do pewnego momentu. </div>
<div style="text-align: left;">
Nie mówiąc nic, po prostu przytuliłem ją do siebie. Nawet nie próbowałem jej uspokoić, nie w tym rzecz, lepiej, żeby płakała przy nas, niżeli gdzieś po kątach. Trwaliśmy tak przez kilka minut, po czym kazałem się jej przespać. Bez żadnego ale, spełniła moją prośbę, ja natomiast rozejrzałem się o domu. Dziwne, zachowywałem się, jakby nie było mnie tutaj sto lat, ale tak właściwie to podobnie się czułem. Oglądając zdjęcia z dzieciństwa uśmiechałem się sam do siebie. Wszyscy wtedy byliśmy tacy szczęśliwi. </div>
<div style="text-align: left;">
Przypomniałem sobie sytuację, którą opowiedział mi mój ojciec, kiedy w domu był remont, a ja, jako pięciolatek lubiłem wszędzie zaglądać, wszystko ruszać i przestawiać, wtedy też tak było. Tata wyszedł na moment na zewnątrz, a ja chwyciłem pędzel i rysowałem po ścianach to co, akurat siedziało w mojej głowie, ale nie oszukujmy się pięciolatek nie mógł narysować niczego pięknego. W końcu zakończyłem swoje dzieło, a tata wrócił do pomieszczenia. Widząc świeżo pomalowane ściany, które straciły swój urok wściekł się, ale tylko na moment, bo przed oczami pojawiłem się mu ja, cały ubrudzony w farbie z pędzlem w ręku, wyglądałem, jak sam powiedział, słodko i zabawnie. Zamiast kary, malowałem z nim kolejne pomieszczenie. Do dzisiaj wyobrażając sobie tą sytuację mam uśmiech na twarzy. </div>
<div style="text-align: left;">
Już miałem chować albumy, kiedy z jednego wypadła koperta, która z niewiadomej przyczyny była zaadresowana właśnie do mnie. </div>
<div style="text-align: left;">
"Harry.<br />
Wiem, że nie byłem wystarczająco dobrym ojcem, tak w zasadzie to od czasu, kiedy oznajmiłeś nam, że wolisz mężczyzn, wcale nie przypominałem ojca. Przepraszam Cię za to, ale również za to, że nie potrafiłem zaakceptować Ciebie takim, jakim jesteś, ale to było po prostu silniejsze ode mnie. Nie umiałem pogodzić się z tym, że nigdy nie zobaczę dzieci, twoich dzieci, tak samo słodkich, jak ty w dzieciństwie. Nie zasłużyłem na twoje wybaczenie, byłem fatalny, ale chcę, żebyś wiedział, że naprawdę tego żałuję i chciałbym to odkręcić, ale nie mogę. Mój stan nie pozwala mi na to. Mimo wszystko wierzę, że będziesz wspominał mnie dobrze i wybaczysz wszystko to, co Ci zrobiłem. Będę patrzył na Ciebie z góry. </div>
<div style="text-align: left;">
Kocham Cię, tata."</div>
<div style="text-align: left;">
Niewątpliwie zaskoczył mnie ten list.. To jakby pożegnanie, ale mimo wszystko uśmiechnąłem się. Przynajmniej starał się mnie zrozumieć, co było i tak wielkim posunięciem z jego strony.<br />
- Idź spać, już późno, a jutro pogrzeb. - usłyszałem za sobą głos Chris'a.<br />
- Masz rację. Dobranoc. - uśmiechnąłem się w jego kierunku i odłożyłem wszystkie albumy, znajdujące się na moich kolanach.<br />
- Harry.. - brat zawołał mnie, kiedy miałem już iść do swojego dawnego pokoju.<br />
- Tak? - zatrzymałem się.<br />
- Przepraszam, za wszystko. Nie przeszkadza mi twoja orientacja. Nigdy nie przeszkadzała. - spuścił głowę w dół. - Myślałem, że tak trzeba, bo tak robił tata... Naprawdę przepraszam.<br />
- Nie ma sprawy. - odpowiedziałem i obdarzyłem go lekkim uśmiechem. - Dobranoc.<br />
- Dobranoc. - odpowiedział, po czym zniknął za drzwiami swojej sypialni.<br />
Zanim położyłem się spać, zadzwoniłem do Malik'a i opowiedziałem mu o wszystkim. To oczywiste, że nie przyjechał ze mną tutaj, chciałem mu oszczędzić tutejszej nietolerancji, a po za tym myślałem, że tata by tego nie chciał, co całe szczęście Zayn zrozumiał. Następnie położyłem się spać i zasnąłem.<br />________<br />
Przepraszam, możecie mnie rozstrzelać, zjebałam ten rozdział. Miał być dłuższy, ogółem miał wyglądać inaczej, ale nie szło mi coś, a i tak czekacie już naprawdę długo na niego, więc wolałam go dodać teraz. Co do następnego, będę starała się napisać jak najszybciej, aby nie było już tak długiej przerwy i tam będzie się działo, kto się domyśla dlaczego? :). (mam nadzieję, że nie zrypię 11, tak jak to zrobiłam z 10..). Jeszcze raz przepraszam.</div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-55236522783222363042012-10-22T17:13:00.000+02:002012-10-23T16:22:43.628+02:00Rozdział 9.Kilkadziesiąt wykonanych połączeń, które i tak nie zakończyły się powodzeniem, wyprowadzały mnie z równowagi. Nie mogłem tak bezczynnie siedzieć w hotelu i rozmyślać nad całym zajściem, bo z tego wszystkiego, pozytywnych wniosków nie było. Zayn długo się nie odzywał, olewał moje telefony, sam nawet nie wysłał sms, nic, pustka. U szefowej byłem na straconej pozycji, ale to akurat było moim najmniejszym zmartwieniem. Dodatkowo sam obwiniałem siebie o to wszystko, bo tak naprawdę to ja byłem temu winien, nikt inny tylko ja, gdybym nie wpuścił do środka Clarie, wszystko byłoby okej, nie leżałbym teraz na łóżku ze łzami w oczach i prawdopodobnie wiedziałbym co dzieje się z Malik'iem. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłem sobie, że moja rola nie kończy się na dzwonieniu do Zayn'a, równie dobrze mogę iść i go poszukać, kompletnie nie wiem gdzie, ale mogę to zrobić. Niemal natychmiast wyskoczyłem z łóżka, jak oparzony i wciągnąłem na siebie pierwsze lepsze jeansy i koszulę, następnie nałożyłem moje białe conversy, złapałem w rękę kurtkę i wybiegłem z pokoju. W drodze przez korytarz nałożyłem czarne okrycie, a ponieważ mieszkałem na samej górze, a winda jeździła gdzieś po piętrach, zdecydowałem, że przejdę się schodami, chociaż tak naprawdę przypominało to bieg, ale ku mojemu zaskoczeniu na czwartym piętrze zauważyłem czarnowłosego mężczyznę, który siedział z głową spuszczoną w dół, ale słysząc moje kroki podniósł ją ku górze. Tak, to był Zayn. Mimowolnie podszedłem w jego kierunku i usiadłem obok niego. Chciałem się odezwać, ale przychodziło mi to z trudem, tłumaczenie się nie wchodzi w grę, bo tylko winny się tłumaczy, a oprócz tego, że wpuściłem Clarie do mieszkania, nie mam nic na swoim sumieniu.<br />
- Przepraszam. - usłyszałem nagle głos brązowookiego. - Zachowałem się jak palant, nie powinienem był nie odbierać twoich telefonów. Wiem ile dla Ciebie znaczę, ale słysząc głos Clarie, w mojej głowie pojawiły się różne scenariusze. Przepraszam. - westchnął głośno. - Jestem do niczego. - spuścił głowę ponownie w dół, ale nie na długo ponieważ zaraz chwyciłem go za podbródek i podniosłem ją do góry.<br />
Nie odpowiadając mu nic, przybliżyłem się do niego i złożyłem na jego ustach delikatny pocałunek, w końcu poczułem jego wilgotne wargi na swoich, brakowało mi tego uczucia, szczególnie, że doskonale wiedziałem, jak bardzo na mnie działało. Momentalnie wstąpiła we mnie namiętność, chęć władzy, doświadczenia czegoś z nim, byłem napalony, tak pragnąłem tego idealnego chłopca, jak jeszcze nigdy dotąd. Nie wiedząc kiedy siedziałem na jego kolanach zaznaczając swoimi ustami każdy milimetr jego szyi. Mulat z pewnością był zaskoczony tym co robiłem, dało się to wyczuć, ale nie sprzeciwił się, wręcz przeciwnie, starał się być tak szybki, jak ja. Ponownie złączyłem nasze usta, tym razem Malik szybko odwzajemnił mi pocałunek, rozchylając swoje wargi i pozwalając mi tym samym penetrować językiem wnętrze jego policzków, delikatnie uśmiechnął się na to uczucie, a ja kończąc nasz pocałunek przegryzłem jego dolną wargę, po czym szepnąłem mu do ucha ciche "kocham cię". Wstałem i pomogłem to samo uczynić czarnowłosemu, wspólnie udaliśmy się do mojego mieszkania i mimo, że przez całą drogę do tego miejsca nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa, na naszych twarzach widniały ogromne uśmiechy. Byłem zadowolony, naprawdę zadowolony z tego zajścia. Tęskniłem za jego dotykiem, mimo, że wydawało mi się, że wcale tak nie jest. Otworzyłem drzwi i wpuściłem mulata przodem, a następnie sam wszedłem do środka i już miałem zamykać nas na klucz od wewnątrz, kiedy Zayn nawet nie wiedząc kiedy przygwoździł mnie szybko do ściany. Niemal nachalnie całował moje usta, ale podobało mi się to. Natychmiast pozbył się mojej kurtki, a chwilę później koszuli, tak, że zostałem jedynie w spodniach, a jego zimne ręce czułem na moich nagich plecach i torsie. Sam nie pozostawałem mu dłużny i zdjąłem jego sweter, rzucając go w kąt mieszkania. Teraz to ja postanowiłem mieć władzę nad całym tym doświadczeniem, więc usadawiając go na moich biodrach przeniosłem nas do sypialni, gdzie delikatnie położyłem mulata na łóżku, a sam zacząłem zaznaczać swoimi ustami jego idealnie wyrzeźbione ciało. Palcami wykręciłem jego sutki, na co przyjemnie się wzdrygnął, kolanem zaś pobudziłem jego męskość, co zajęło mi tylko chwilę, ponieważ jego penis zaraz stał na baczność, na co ja zawadiacko przegryzłem swoją dolną wargę. W mgnieniu oka włożyłem swoją prawą rękę do jego bokserek i chwyciłem jego nabrzmiałego przyjaciela. Pocałowałem jego dołek pod uchem i chciałem pozbyć się dolnej części jego garderoby, ale on niespodziewanie sprzeciwił się mojemu postępowaniu.<br />
- Dzisiaj ja tutaj rządzę. - szepnął mi do ucha przegryzając mój płatek, a ja momentalnie znalazłem się pod nim.<br />
Teraz to on miał mnóstwo energii do działania, ale na jej drodze stanął mu guzik od moich spodni, który sprawił mu nie mały problem, bowiem sam musiałem go odpiąć. Widać było, że mulat się speszył, chciał dobrze, ale nie wyszło mu tak, jak to sobie planował.<br />
- Pierwszym razem też miałem z tym problem. - uśmiechnąłem się do niego dodając mu otuchy, a on zamknął moje usta swoimi.<br />
Szybko przedarł się przez szereg moich zębów, a językiem zaczął jeździć po moim podniebieniu, przez co uśmiechałem się od ucha do ucha. W końcu wrócił do pozbywania się moich spodni, tym razem już z o wiele lepszym rezultatem, bo zostałem w samych bokserkach. Już miał się brać za ciąg dalszy naszej przygody, kiedy nieoczekiwanie mój telefon zaczął dzwonić.<br />
- Oh, proszę cię, zignoruj go, kontynuujmy. - powiedziałem zniecierpliwiony, naprawdę nie czułem potrzeby rozmawiania teraz z kimś innym niżeli z mulatem.<br />
Zgodnie z moją prośbą Zayn znowu pochylił się nade mną i złożył na moich ustach pocałunek, delikatny, ale zarazem namiętny, taki jakiego oczekiwałem. Następnie ucałował mój dołek pod uchem i językiem zaczął zaznaczać drogę prowadzącą od tego miejsca, po barki, sutki, i pępek, po czym moje podniecenie wzięło górę, a moje przyrodzenie w mgnieniu oka stało na baczność, Zayn widząc to podniósł głowę w moim kierunku i delikatnie się zaśmiał, natomiast ja zniecierpliwiony kazałem mu nie przerywać, ale tym razem moja prośba nie została spełniona, mulat zaczął się ze mną bawić, co nie ukrywam drażniło mnie, jeździł swoimi rękoma po moim przyjacielu, nic sobie nie robiąc z tego, że ja i moje emocje zaraz eksplodujemy.<br />
- Lubisz to prawda? - jęknął mi cichutko do ucha, a po moim ciele przeszły miłe ciarki.<br />
Kiwnąłem mu głową potwierdzając to, ponieważ mój oddech był i tak już wyraźnie przyśpieszony, przez co nie mogłem wydobyć z siebie chociażby krótkiego tak.<br />
- Chcesz, żebym to zrobił? - przegryzł płatek mojego ucha, a ja po raz kolejny tego dnia kiwnąłem głową na tak. - Powiedz to, chcę to usłyszeć. - bawił się ze mną, ale mi w tym momencie do zabawy nie było, podniecenie wzięło nade mną górę.<br />
Zayn, który nie mógł się doczekać tego, aż w końcu coś wydukam, mocno złapał moje przyrodzenie w uścisku i delikatnie nim poruszył, a moje emocje w końcu przeszły, przez moje gardło.<br />
- Zrób to kurwa! - powiedziałem na jednym wydechu, niecierpliwiłem się, jak jeszcze nigdy przedtem.<br />
- Już, spokojnie, nie denerwuj się. - uśmiechnął się zawadiacko i pocałował mnie w czoło, po czym zszedł niżej i powoli zaczął pozbywać się moich bokserek.<br />
I wtedy po raz kolejny usłyszałem tą melodię, którą teraz znienawidziłem, mianowicie dźwięk mojego dzwonka w telefonie. Zayn przerwał swoją czynność, na co ja głośno westchnąłem.<br />
- Przestań, zaraz przestanie. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. <br />
- Sprawdź kto to, zawsze możemy to dokończyć. Może to coś ważnego. - Zayn odpowiedział mi opanowanym głosem.<br />
Jak najszybciej wyciągnąłem swój telefon z moich spodni, które całe szczęście leżały obok łóżka na podłodze. Jak się okazało była to moja mama, super, nie ma co, idealny moment, na pogawędkę o tym, jak się mam, bo zapewne o tym chciała pogadać.<br />
- To tylko moja mama, możemy wracać do tego, co zaczęliśmy. - uśmiechnąłem się do mulata, rzucając telefon z powrotem na podłogę.<br />
- Odbierz. - niemal, że mi rozkazał. - Może to coś ważnego. - powiedział podając mi do ręki telefon, który natychmiast wyrwałem z jego dłoni.<br />
Naprawdę nie chciało mi się rozmawiać ze swoją mamą, nie teraz, jednak Malik był nieugięty. Niechętnie nacisnąłem zieloną słuchawkę i odezwałem się do swojej rodzicielki. Wiadomość, którą miała mi do przekazania, była dla mnie czymś więcej niż tylko szokiem... <br />
________<br />
TAMTARARAMTAM WRÓCIŁAM Z CZECH! xD.<br />
Miałam pisać rozdział już od razu w sobotę, ale zanim się wyspałam, ogarnęłam wszystkie portale i poopowiadałam ludziom jak było to zrobiła się niedziela, w której przepisywałam lekcje no i w końcu dzisiaj olałam szkołę i pisałam dla was rozdział. Długo nad nim myślałam, ale wydaje mi się, że taka wersja też jest okej. Ah, patrzcie na te liczby (to one podsunęły mi pomysł z tym rozdziałem):<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0M72bLpByPUXsqrXZI-bokMKDi_sM1Bs3acg1gDEb4PspNeRaS4FVWiqSgXRqKwgaVN3L9dEde4fk6ZUYDpquLtZaJaaBRLmQbrg-xPT5kFPRS4cU10hPECkb_-SkyQQc1tuy0BqYWTAy/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="257" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0M72bLpByPUXsqrXZI-bokMKDi_sM1Bs3acg1gDEb4PspNeRaS4FVWiqSgXRqKwgaVN3L9dEde4fk6ZUYDpquLtZaJaaBRLmQbrg-xPT5kFPRS4cU10hPECkb_-SkyQQc1tuy0BqYWTAy/s1600/Bez%C2%A0tytu%C5%82u.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Soł zboczeńcy zostawiam was z tym rozdziałem, mam nadzieję, że wam się spodobał i jesteście ciekawi co takiego mama Harry'ego miała mu do przekazania.<br />
Bye! ;) ♥.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-70633329089491785992012-10-09T20:34:00.000+02:002012-10-09T20:34:39.914+02:00Rozdział 8. Środa, niby normalny dzień, ale od początku towarzyszył mi przeogromny uśmiech na twarzy, robienie jakiejkolwiek czynności, sprawiało mi radość. Tak, to wszystko spowodowane było wydarzeniami z dwóch ostatnich dni. Malik siedział w mojej głowie i nie zanosiło się, żeby miał z niej wyjść, co nawet mi nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie! Chciałem o nim myśleć, bo myślałem nadzwyczaj pozytywnie, co zdarzyło się pierwszy raz od dłuższego czasu, ale zasłużył na to bez dwóch zdań. Ten dzień nie zapowiadał się ciekawym, siedzenie w domu, przed telewizorem lub laptopem z kubkiem gorącej czekolady z pewnością nie należało to pasjonujących czynności. Tak naprawdę spędzałem go w domu bez żadnego powodu i mimo, że powinienem mieć wyrzuty sumienia, że nie siedzę teraz w pracy i nie piszę nowego artykułu, to nie miałem ich. Po porannej toalecie, wróciłem do łóżka, gdzie wspominałem wczorajszy dzień. Po pracy zgodnie z planem miał do mnie wpaść Malik, co też się stało. Jako, że teoretycznie jestem chory, musieliśmy zostać w hotelu, bo jak wytłumaczyłbym to, że jestem teraz w kinie, lub w jakimkolwiek innym miejscu, a nie leżę wymęczony chorobą w domu, przed kimś z pracy? Nie dało się, więc wspólnie stwierdziliśmy, że oglądanie filmów, również będzie ciekawym zajęciem, cieszyłem się z tego, bo spędzenie całego popołudnia z nim wydawało się wspaniałe. Całe szczęście tym razem wyszło na moje i zamiast oglądania jakiś beznadziejnych horrorów, obejrzeliśmy komedię, naprawdę dobrą komedię, podczas której oboje pękaliśmy ze śmiechu, co prawda, na początku było trochę niezręcznie, ale z czasem się oswobodziło i miło spędziliśmy te kilka godzin. Niestety, co dobre, szybko się kończy i nie wiedząc kiedy Zayn musiał już wracać do siebie, a mnie pozostawił z jedną myślą... Mianowicie, może powinienem przeprowadzić się do niego już teraz? Nie łatwo było się z nim wczoraj żegnać, szczególnie, że dzisiaj mieliśmy się nie zobaczyć, przez pracę, bo Zayn miał teraz takowej mnóstwo. I mimo, że chciałem, to nie mogłem tego zrobić, bo wciąż uważałem, że to za wcześnie, a jeśli to jest faktycznie to, to nie powinno się z niczym śpieszyć. Tak, więc, bez entuzjazmu postanowiłem zostać jeszcze trochę w hotelu. Miałem właśnie włączać komputer, kiedy niespodziewanie dzwonek rozbrzmiał po całym pomieszczeniu, nie łatwo zgadnąć, że moją pierwszą myślą, odnośnie tego kto to może być, był Zayn. Od razu wyskoczyłem spod kołdry i pobiegłem w kierunku drzwi i aż sam chciałbym zobaczyć swoją minę, kiedy przede mną stanęła moja szefowa. Przełknąłem głośno ślinę i zaprosiłem ją do środka, chociaż najchętniej wygoniłbym ją stąd, wcześniej sprzedając jej kopa w dupę, tak mocnego, aby raz na zawsze dała mi święty spokój.<br />
- Jak się czuje mój pracownik, lepiej? - zwróciła się do mnie rozsiadając wygodnie na kanapie, zachowywała się tak, jakby właśnie była u siebie, a to ja byłbym jej gościem, bo stałem w bezruchu w pokoju spoglądając na nią.<br />
- Tak lepiej, o wiele lepiej, dziękuję, że pytasz. Co Cię do mnie sprowadza? - niegrzecznie, wiem, ale po co miałbym owijać w bawełnę i bawić się w bycie miłego skoro tak naprawdę, baba działała mi już na nerwy? Nie było powodu i mogła mnie nawet za to zwolnić, nie obchodziło mnie to, miałem jej po prostu dosyć, to nie pierwszy raz, kiedy nie chce się odczepić, owszem, jej 'zaloty' z początku były miłe, ale wszystko jest do czasu.<br />
- Pomyślałam, że chciałbyś spędzić ten dzień z bratnią duszą i przyniosłam jedzenie no i oczywiście lekarstwa dla Ciebie, bo z tego co ostatnio widziałam, jesteś goły i wesoły, jeżeli o tabletki chodzi. - Boże, rozumiem, zrobiłem źle, ale nie karaj mnie tak za to, czy naprawdę będę musiał spędzić z nią CAŁY dzień?! I to z bratnią duszą, oh really? Moją bratnią duszą z pewnością nie jest Clarie, ale przecież nie powiem jej tego, muszę udawać miłego i chociaż z początku tak nie myślałem, to teraz zmieniłem zdanie. Zostanie teraz bez pracy, nie byłoby fajne.<br />
- Eh, no tak faktycznie nie mam żadnych tabletek, to miłe, dziękuję. - uśmiechnąłem się do niej, niechętnie, ale to zrobiłem, już nigdy więcej nie użyję kobiety, do tego, aby wzbudzić czyjąś zazdrość, nigdy. - A co z pracą? Zostawiłaś wszystko, tak po prostu? - w końcu odzyskałem resztki nadziei, że kobieta da mi spokój, niestety, marnej nadziei..<br />
- Poradzą sobie beze mnie jeden dzień, nie martw się. - uprzejmie mi to wyjaśniła, a ja najchętniej zacząłbym płakać, naprawdę będę musiał przez to przejść, ale spróbujmy znaleźć w tym jakieś pozytywne strony.<br />
Po 1 przyniosła mi jedzenie, a moja lodówka świeci pustkami, oczywiście mógłbym zamówić coś do pokoju, ale zapłaciłbym za to niemałe pieniądze. Po 2, zdradzi mi czego mniej więcej oczekuje od mojego i Zayn'a projektu, a przynajmniej postaram się tego wypytać. Po 3 może nie będzie mi się tak bardzo nudziło, chociaż nie, to nie jest odpowiedni argument, wolałbym już umrzeć z nudów niżeli spędzić z nią kilka godzin. I chociaż chciałbym znaleźć jeszcze jakieś pozytywne strony tego spotkania, to nie udało mi się tego zrobić, przez natłok tych negatywnych. Usiadłem obok niej i zacząłem wsłuchiwać się w jej wypowiedź o swoim życiu towarzyskim, od roku z nikim nie była, jej ostatni chłopak okazał się palantem, super, świetnie, tylko po co mi to mówisz? Mam współczuć? Chyba nie jestem w tym najlepszy. Mimo moich wewnętrznych monologów, siedziałem i udawałem zainteresowanego jej gadaniem, nawet wysiliłem się do śmiania się z tych suchych żartów, którymi serwowała na lewo i prawo, co jakiś czas wymuszałem napady kaszlu, które pozwalały mi przez moment nic nie mówić. Całe szczęście mój telefon zaczął dzwonić, a ja w końcu mogłem porozmawiać z kimś, kto by chociaż w połowie zrozumiał moje położenie. Spojrzałem na wyświetlacz, na którym widniało imię 'Zayn', momentalnie moje kąciki ust podniosły się do góry, tworząc uśmiech, ale nie ten wmuszony, tylko ten szczery. Już chciałem odebrać, jednak Clarie w niewiarygodnie szybkim czasie wyrwała mi mój telefon z dłoni i to ona zaczęła rozmawiać z Malik'iem.<br />
- Przepraszam, Harry nie może teraz rozmawiać, jest zajęty, oddzwoni później, cześć! - wypowiedziała na jednym tchu i cała zadowolona z siebie oddała mi telefon, a moje hamulce w stosunku co do niej, nagle straciły swoją wartość i bez żadnych skrupułów zacząłem swoje przemówienie, które z pewnością nie należało do najprzyjemniejszych.<br />
- Clarie, co ty robisz?! Nie dość, że na siłę wpraszasz się do mojego mieszkania, a tak w zasadzie to do tej małej klitki, która ma jeden pokój, kuchnie i łazienkę, to jeszcze dodatkowo zabierasz mi mój własny telefon i oznajmiasz komuś, że jestem zajęty, kiedy nie jestem?! Co jest z tobą nie tak?! - wykrzyczałem zirytowany i zabierając swój telefon wtargnąłem do łazienki, gdzie spróbowałem oddzwonić do Zayn'a, niestety na marne, ponieważ odrzucał moje połączenia.<br />
Cały nabuzowany wyszedłem z tej nieszczęsnej łazienki, chcąc porozmawiać z brązowooką, sam dokładnie nie wiem o czym, przepraszać chyba nie miałem za co, jednak nawet nie musiałem się nad tym szczególnie zastanawiać, ponieważ w pomieszczeniu nie było już Clarie. Złapałem się za głowę, nie mogąc uwierzyć w cały ten syf, który tworzy się po raz kolejny w moim życiu. Postanowiłem zignorować moją szefową i zająć się w tym momencie ważniejszą osobą w moim życiu, którą niewątpliwie był Zayn. Dzwonienie do niego kolejny raz i tak nie przyniosłoby żadnych rezultatów, więc wysłałem do niego sms'a:<br />
<blockquote class="tr_bq">
Zayn, to nie tak jak myślisz, proszę przyjdź do mnie, a wszystko ci wytłumaczę.</blockquote>
Mając nadzieję, że Malik da coś sobie wytłumaczyć, opadłem zrezygnowany na łóżko. Fakt, zareagowałem trochę za ostro w stosunku do Clarie, ale cholera, mój telefon to moja własność, ona też powinna się kontrolować. Dodatkowo Zayn, jeśli coś się między nami przez to zepsuje, to naprawdę nie będzie zbyt ciekawie, szczególnie, że to dopiero początek naszego odbudowywania wszystkiego, a już się większość psuje, świetny początek, prawda? <br />
________<br />
Hejo! :).<br />
Wiem, rozdział miał być w weekend, ale cóż, nie wyrobiłam się, no i przyznam się bez bicia, tutaj chodziło o moje lenistwo, nie bijcie xD.<br />
Ósemka wyszła, jak wyszła, ale chyba nie jest najgorzej, prawda?<br />
No i tak w zasadzie to mam złą wiadomość (przynajmniej tak mi się wydaje) w niedzielę rano wyjeżdżam do Czech na obóz (chyba można to tak nazwać) anglojęzyczny, no i nie będę miała dostępu do internetu, no i tak samo czasu, żeby coś napisać, będę tam aż do soboty, czyli przez cały tydzień, także kolejny rozdział również nie pojawi się przez ten czas. Możecie się go spodziewać jakoś w poniedziałek (22.10), chociaż przed wyjazdem postaram się tutaj dodać jeszcze dziewiątkę, nic nie obiecuję, ale będę się starała to zrobić.<br />
Tak, więc zostawiam was z ósemką i do dziewiątki! <br />
Bye! ;) x.Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-57701547194286661882012-10-02T19:19:00.000+02:002012-10-02T19:19:43.260+02:00Rozdział 7.Za bardzo pociągał mnie seksualnie, żebym mógł tak po prostu po raz kolejny go od siebie odepchnąć, musiałem w końcu zaspokoić swoje pragnienie i odwzajemniłem mu pocałunek, rozchylając wargi i pozwalając naszym językom spotkać się, a chwilę później walczyć o posiadanie dominacji nad tym pięknym doświadczeniem. Wplątałem palce w jak zawsze, idealnie ułożoną fryzurę mulata, która teraz została doszczętnie zniszczona. Po chwili poczułem jego zimne dłonie pod swoją koszulą i to jakby podziałało na mnie, bo rozum od razu rozkazał mi, abym odsunął się od Zayn'a, co też uczyniłem, niechętnie, ale uczyniłem.<br />
- Kurwa. - zakląłem cicho, nie mogąc uwierzyć, że taka sytuacja zdarza się już drugi raz i chociaż serce mówiło, abym to kontynuował, to rozum w tym momencie miał rację.<br />
Jakby tego wszystkiego było mało, oboje usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Spojrzałem niepewnie na mulata, jego wyraz twarzy pozostawił mi wiele do myślenia, jednak miałem go bardzo mało. Mój zegarek wskazywał punkt 19, a przed drzwiami na pewno stała Clarie, swoją drogą taka punktualność, jest nadzwyczaj dziwna i wręcz przerażająca. Poprawiłem swoją koszulę, a raczej odpiąłem ją i szybko pogniotłem palcami, a następnie otworzyłem drzwi. Szybko znalazłem się na korytarzu hotelu i tłumaczyłem swojej szefowej, że przeziębiłem się, a żeby brzmieć wiarygodniej zacząłem kaszleć.<br />
- Przepraszam, ale dzisiaj chyba nici z naszego spotkania. - poinformowałem ją i złapałem się za głowę. - Sama widzisz, że nie czuję się najlepiej. - i kolejne wymuszenie kaszlu, przy okazji zmierzyłem ją wzrokiem, wyglądała naprawdę ładnie, biała sukienka sięgająca jej przed kolano, czarna marynarka, w takim samym kolorze, naprawdę wysokie szpilki, aż sam się dziwiłem, jak można w tym chodzić, ja prawdopodobnie zanim bym wstał, już bym leżał na podłodze z połamanymi nogami i wreszcie makijaż, delikatny, ale idealnie podkreślił jej brązowe oczy i pełne usta, włosy zamiast proste, jak to zawsze miała, dzisiaj były pokręcone i pewnie idealnie komponowałyby się z moimi. Podsumowując, musiała spędzić dobre kilka godzin przed lustrem przygotowując się do tego spotkania.<br />
- Okej, wejdźmy do środka, zaopiekuję się Tobą. - kobieta była nadzwyczaj uparta, a ja musiałem pozostać miły i delikatnie ją spławić, zamierzałem bowiem wrócić do Malik'a i wyjaśnić sobie wszystko.<br />
- Clarie, nie chcę, żebyś się ode mnie zaraziła, nie mógłbym znieść myśli, że leżysz w łóżku przeze mnie. Zadzwonię do Ciebie później, okej?<br />
- Dobrze. - odpowiedziała zawiedziona i momentalnie zrobiło mi się jej żal, widać, że bardzo cieszyła się na spędzenie ze mną wieczoru, a z niego nici. - Zdrowiej. - przytuliłem ją do siebie, po czym posłała mi ciepły uśmiech.<br />
- Przepraszam jeszcze raz. - zwróciłem się do niej na odchodne i wróciłem do pokoju.<br />
Zrobiło mi się jej szkoda, naprawdę, byłem zawiedziony sam sobą. Wyrzuty sumienia? Tak, już zaczęły mnie dręczyć. Momentalnie postawiłem siebie na jej miejscu, co gdybym to ja umówił się z chłopakiem, który dał mi nadzieję, ale tak naprawdę nic sobie z tego nie robi, a później spławił mnie przed jego drzwiami. Nie byłem z siebie dumny, wręcz przeciwnie, zachowałem się jak skończony idiota i to nie tylko teraz. Wcześniej, w pracy, przyjmując jej zaproszenie również. I mimo, że można to tłumaczyć "zemstą" na Malik'u, to jest to, bez dwóch zdań, chujowe tłumaczenie. Bez słowa wyminąłem mulata w korytarzu i udałem się do salonu, gdzie usiadłem wygodnie na kanapie, po chwili Malik znalazł się obok mnie, patrzył na mnie, a ja... Ja najzwyczajniej w świecie spoglądałem przed siebie pustym wzrokiem, wiedziałem, że ta rozmowa nie będzie należała do najłatwiejszych, nawet nie wiedziałem jak ją zacząć, co powodowało jeszcze bardziej napiętą atmosferę.<br />
- Dziękuję, że nie poszedłeś z nią. - spojrzałem na niego.<br />
- Nie zrobiłem tego dla Ciebie, więc nie masz za co mi dziękować. - odpowiedziałem, bo w zasadzie taka była prawda, zrobiłem to dla siebie, żebym w końcu wiedział na czym stoję, egoistycznie, ale tak było. - Chciałeś pogadać, słucham co masz mi do powiedzenia? - zapytałem wciąż się w niego wpatrując.<br />
- Jesteś gejem, prawda? - fakt, jego pytanie nie zaskoczyło mnie, nigdy nie powiedziałem tego wprost, chociaż słysząc je, zrobiło mi się jakoś tak.. dziwnie? Chyba to nie najlepsze określenie, w każdym bądź razie inaczej, przypomniałem sobie, ten dzień, kiedy powiedziałem rodzicom o swojej orientacji, ich zdziwienie, nerwowy śmiech, niedowierzający moim słowom, nienawidziłem o tym mówić.<br />
- Brawo za spostrzegawczość. - uśmiechnąłem się do niego, ale był to raczej ironiczny uśmiech.<br />
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym na początku? - po tym pytaniu, aż chciało się powiedzieć 'oh, naprawdę?', ludzie są tacy puści, czy może po prostu udają? <br />
- Tak, przecież zawsze, każdy kto przeprowadza się z miasta w którym go nie akceptowano, pierwszą nową znajomość zaczyna od 'Cześć jestem gejem, tak dobrze słyszałeś lubię penisy'. - przewróciłem oczami, debilne pytanie, debilna odpowiedź.<br />
- Zależy mi na Tobie. - szepnął cichutko, a mi zaraz zrobiło się gorąco, tego się nie spodziewałem i nie zdziwiłbym się, gdyby teraz moje poliki całe płonęły w kolorze różowym, ale nie mogłem się tak po prostu poddać, musiałem zrozumieć jego postępowanie, do dzisiaj jest ono dla mnie zagadką.<br />
- Tak, jeszcze powiedz mi, że mnie kochasz, cóż za ironia losu. - przewróciłem oczami i już chciałem dodać do swojej wypowiedzi coś jeszcze, jednak mulat mnie wyprzedził.<br />
- Nie, tak bym tego nie nazwał, ale zależy mi na Tobie, naprawdę. Harry, ja sam nie wiem dlaczego, zawsze kręciły mnie panny, bawiłem się nimi, owszem, nie ma co owijać w bawełnę, ale kiedy jestem z Tobą... Wtedy czuję się inaczej, wiesz? Tak, jakbym stawał się kimś lepszym, kimś kto nie patrzy tylko na to, jak ktoś wygląda, kimś, kto większą uwagę zwraca na osobowość innego człowieka, kimś, kto potrafi cieszyć się z najdrobniejszego gestu od osoby, na której mu zależy. Zabawne, przy Tobie czuję się, jak napalona osiemnastolatka, widząca swojego boga seksu. - uśmiechnął się słodko, pewnie był zadowolony ze swojego przemówienia i nie ukrywam, ja również byłem. Zagiął mnie, na pewno nie takiej odpowiedzi się spodziewałem i chociaż miałem nadzieję, że usłyszę coś podobnego, to słowa mulata przewyższyły moje wyobrażenia. Musiałem walczyć z tym, żeby moje kąciki ust nie wygięły się w uśmiechu i wychodziło mi to marnie, jednak chyba miałem powód do szczęścia, prawda?<br />
- O co chodziło z Perrie? - zapytałem, po kilku minutach, bowiem, dopiero po nich udało mi się opanować swoje emocje.<br />
- Już wyjaśniam. - zaczął i obrócił się w moim kierunku, prawe kolano umieszczając na kanapie. - Wiem, że źle zrobiłem, mówiąc Ci, że z nią zerwałem, tak nie było i przepraszam za to, chciałem.. Chciałem sprawdzić twoją reakcję, wiem, to było głupie i złe, przepraszam. - przewróciłem oczami, czego ja się spodziewałem, co? - Ale po tej akcji w biurze, naprawdę z nią zerwałem. - powiedział, trochę smutniejszym tonem, ale to raczej było spowodowane tym, że rozczarował mnie, czego wcale nie ukryłem.<br />
- Okej, rozumiem. - powiedziałem mimo wszystko, chyba mam zbyt miękkie serce, żeby spowodować jego gorszy stan, ale to chyba źle, powinienem powiedzieć, że tak naprawdę jestem na niego wściekły, że zachowuje się jak kretyn i jestem nim rozczarowany, ale wolałem to przemilczeć. - I co teraz? Jak jest między nami, co się zmienia lub co się nie zmienia? - zapytałem, bo sam nie miałem pojęcia co takiego zrobimy, owszem, chciałbym znowu widywać go codziennie, poznać go, ale czy on pragnie tego samego i najważniejsze.. czy będzie w stanie być mi wierny?<br />
- Może wrócisz do mnie i zaczniemy od początku? - zapytał, a w jego głosie słychać było nadzieję, ale ja chyba nie byłem na to gotowy, co więcej nie byłem gotowy na nic.<br />
- Zayn.. To za wcześnie... Nie ufam Ci tak, jak powinienem. - powiedziałem kręcąc głową. - Rozumiesz, prawda? - po tym jak spuścił głowę w dół, już miałem zamiar wycofać się ze swoich słów i pójść mu na rękę, jednak nie mogłem.<br />
- Tak, rozumiem. - podniósł głowę do góry i chyba naprawdę mnie rozumiał, bo bez przerwy, kontynuował swoją wypowiedź. - Zróbmy tak: ty zostaniesz tutaj jeszcze trochę, będziesz miał czas na przemyślenie tego wszystkiego, jednak będziemy się widywali poza pracą, a potem zobaczymy, dobrze? - zapytał dumny ze swojej propozycji, nie ukrywam, mi ona również odpowiadała, więc przystałem na nią.<br />
Malik całkiem nie świadomy, że to ''trochę" z pewnością przeciągnie się na dłuższe trochę, opuścił progi hotelu, chociaż tego nie chciał, to zrobił to, bo ja go o to poprosiłem, musiałem bowiem przemyśleć cały ten burdel. Fakt, teraz powinno być już lepiej, ale mam wątpliwości. Mimo tej rozmowy, mimo jego, mam nadzieję, szczerości gryzłem się z tym wszystkim. Po pierwsze, sam nie wiem co zrobiłem z Clarie, tak nie można, nie powinienem jej spławiać, zachowałem się tak jak Malik, czyli jak egoista myślący tylko o sobie. Pewne jest to, że muszę z tym skończyć, żadnego spotkania więcej, rozmowy tylko służbowe, nic ponad to, ponieważ nie chcę jej zranić, a dalszy kontakt z pewnością by to spowodował. Po drugie nie ufałem mu, bo jak można ufać komuś, kto ma dziewczynę, a podrywa inne w klubie, albo mówi jedno, a robi drugie? To, żebym zaczął znowu wierzyć mu we wszystko, z pewnością zajmie dużo czasu, tylko czy on będzie w stanie poczekać na mnie tyle ile potrzeba?<br />
________<br />
Na początek po raz kolejny (jezu, oby to się nie stało rutyną) bardzo was przepraszam, że rozdział jest dopiero dzisiaj, powinien być już w weekend, ale byłam chora, do tego szkoła, gdzie teraz jest naprawdę masa nauki, problemy... Za dużo tego wszystkiego, więc jeszcze raz, bardzo przepraszam, postaram się dodać 8 w niedzielę lub sobotę, bo wtedy powinno być luźniej ;).<br />
Za błędy przepraszam, a pytania kierujcie na: http://ask.fm/SwaggieLilly x.<br />
Dziękuję za wszystkie komentarze, naprawdę miło się je czyta :* . Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-4480267188504198462012-09-24T17:16:00.001+02:002012-09-29T14:13:24.104+02:00Rozdział 6.Pierwszy wieczór, który spędziłem w Londynie sam, bez mulata, bez jego uśmiechu, bez durnych żartów... Leżałem na łóżku w pokoju hotelowym numer 69 i wpatrywałem się tępo w sufit. Nie mogłem pojąć tego co stało się w moim życiu w zaledwie półtorej miesiąca. To wszystko przypominało, jakiś bajzel, którego za nic w świecie nie mogłem ogarnąć. Z jednej strony cieszyłem się z przeprowadzki tutaj, nikt mnie nie obraża, ludzie mnie lubią, a przede wszystkim poznałem Malik'a i nie, nie uważałem go za błąd, mimo tego wszystkiego co się zdarzyło, był szczęściem, ale przecież każde szczęście kiedyś się kończy. No i druga strona, ta ciemna, przez którą chciałbym znowu wrócić do Nowego Yorku, Zayn i to jak mnie potraktował, a myśl, że znalazłem miłość tam gdzie nie powinienem, wcale nie ułatwiała sprawy. Chwyciłem telefon leżący obok mnie i zadzwoniłem po obsługę hotelową, zimna wódka, była moim jedynym życzeniem. Kiedy usłyszałem odgłos dzwonka, niemal natychmiast podniosłem się z łóżka i ruszyłem, po to, co zamówiłem. Szczupła blondynka podała mi wiaderko, w którym znajdowała się butelka przezroczystego napoju, otoczona kostkami lodu i zestaw kieliszków, pewnie myślała, że nie jestem sam.<br />
- Dziękuję.- uśmiechnąłem się do niej i zniknąłem za drzwiami swojego pokoju.<br />
Nalałem sobie kieliszek wódki, po czym zacząłem szukać jakiegoś filmu w telewizji. Na widok tytułu 'Rytuał' lecącym na kanale ósmym, prawie zakrztusiłem się napojem.<br />
- Cóż, skoro nie miałem okazji, żeby obejrzeć go do końca w towarzystwie mulata, to należy to uczynić samemu. - powiedziałem sam do siebie i odłożyłem pilot obok pełnej jeszcze butelki.<br />
Oglądanie początku przyszło mi nadzwyczaj łatwo, może dlatego, że wiedziałem już co się wydarzy, a może było to spowodowane kilkoma kieliszkami, które zdążyłem już wypić. Ciężko było bez żadnego soku, ale dałem radę i po połowie filmu, butelka była już tylko do połowy pełna, a cała akcja dziejąca się na ekranie zaczęła mnie śmieszyć, po prostu siedziałem, piłem i śmiałem się wniebogłosy z tego co widzę. W końcu byłem tak bardzo nawalony, że nie wiedząc kiedy zasnąłem.<br />
<div style="text-align: center;">
~~</div>
<div style="text-align: left;">
Pół niedzieli spędziłem w pokoju hotelowym i leczyłem kaca, nigdy nie miałem dobrej głowy do picia, więc nie wyglądałem zbyt dobrze. Po 15 postanowiłem zrobić sobie krótki spacer, zwiedziłem okolicę ze słuchawkami w uszach, a po dwugodzinnym chodzeniu bez celu po Londynie, wróciłem do hotelu, gdzie położyłem się spać. </div>
<div style="text-align: left;">
Rano obudził mnie mój budzik, więc wstałem ogarnąłem się i wyruszyłem do pracy, po drodze kupiłem sobie kawę i słodką bułkę, ponieważ zrobiłem się trochę głodny. Od progu przywitała mnie Charlotte, wręczając mi stos kopert, w większości były to bzdury, które i tak olewałem. </div>
<div style="text-align: left;">
- A gdzie zgubiłeś Zayn'a? - zapytała się mnie, kiedy już miałem odchodzić. </div>
<div style="text-align: left;">
- Dojedzie później. - uśmiechnąłem się do niej i jak nie ja, poszedłem do góry schodami. </div>
<div style="text-align: left;">
Jej pytanie niewątpliwie zbiło mnie z tropu, nie wiedziałem co mam odpowiedzieć, ale wydało mi się, że całkiem dobrze wyszedłem z tej sytuacji.</div>
<div style="text-align: left;">
Usiadłem za biurkiem i zacząłem robić to, co powinienem, do czasu, kiedy mulat wtargnął do naszego wspólnego miejsca pracy. Na wejściu przywitał mnie szczerym uśmiechem i cichym 'hej' i chociaż najchętniej przytuliłbym go do siebie, to odpowiedziałem mu jedynie 'cześć', starając się nie spojrzeć na niego nawet kątem oka. Zajął miejsce przy swoim komputerze i ze skupieniem zaczął pisać swój artykuł, o którym wcześniej tyle rozmawialiśmy. Aż chciałoby się powiedzieć 'serio, przecież mówiłeś, że Ci zależy, a teraz mnie, jakby nie patrzeć ignorujesz?' Boże, co za zrządzenie losu. Przewróciłem oczami i starałem się skupić na swoim zajęciu, co przychodziło mi naprawdę bardzo trudno, bo każde westchnięcie Malik'a przykuwało moją uwagę. Całe szczęście kilka minut później siedziałem już pochłonięty opisywaniem bohatera, którym był jakiś dwunastolatek, który uratował swoją rodzinę, dzwoniąc w czasie pożaru po odpowiednie służby, niestety wcześniej czy później, mój spokój musiał zostać naruszony. Do naszego biura, bez żadnego pukania, wtargnęła przepiękna niebieskooka blondynka, która od razu zawiesiła się na barkach Zayn'a. Tak, to była Perrie. Wytrzeszczyłem oczy, nie mogąc uwierzyć w to co widzę, przecież oni ponoć zerwali, więc dlaczego Edwards całuje chłopaka w policzek, mówiąc jak bardzo się za nim stęskniła? Powody były dwa albo Zayn mnie oszukał albo dziewczyna jest jakąś psycholką, która nie rozumie słowa 'koniec' i szczerze mówiąc bardziej wierzyłem w tą pierwszą. Czułem jak moje poliki płoną, a w żołądek przewraca się w moim brzuchu. Nie mówiąc nic, po prostu wyszedłem z pomieszczenia i udałem się na zewnątrz, po drodze ignorując wszystkie głosy skierowane do mnie. Malik po raz kolejny zrobił ze mnie kretyna i czemu mnie to w zasadzie nie dziwi, co? To chuj patrzący tylko na swoje uczucia. Wybiegłem z budynku i podążyłem do najbliższego parku, zatrzymałem się jedynie w kiosku i kupiłem paczkę fajek, po czym siadając na ławce odpaliłem jednego papierosa, wciąż nie mogąc w to wszystko uwierzyć. Karciłem siebie w myślach, za swoją naiwność, za całe te gówno, w które się wpakowałem i mimo, że teraz powinienem zostać niewzruszony, to widok ich razem wywołał u mnie taką, a nie inną reakcję. Tak, to jest, kiedy na kimś zależy Ci za bardzo, a mi niewątpliwie zależało. 'Styles ogarnij dupę, bądź silny' po kilkunastu minutach uświadamiania sobie, że właśnie to należy zrobić, wstałem i jak gdyby nigdy nic wróciłem do biura. Z uśmiechem na twarzy odpowiadałem każdemu, który się do mnie zwrócił.<br />
- Harry! - usłyszałem za sobą, więc trochę zwalniając, odwróciłem się, czego zaraz pożałowałem, bo idąca z naprzeciwka Clarie, która trzymała w ręku kubek gorącej kawy, wpadła na mnie, wylewając jego zawartość na moją bluzkę.<br />
- Boże, Harry, przepraszam! - przejęła się i zaraz stała przede mną ze ścierkami papierowymi, którymi mnie wycierała.<br />
- Nic się nie stało. - wysiliłem się na uśmiech, chociaż wcale mi do niego nie było. - Naprawdę, nie przejmuj się. Pójdę do łazienki. - zwróciłem się do niej i ruszyłem w stronę toalety.<br />
Zdjąłem moją białą koszulkę i chcąc ją uratować zamoczyłem ją w wodzie, ale niestety, nadawała się ona jedynie do wyrzucenia. Cóż, mówi się trudno. Wyszedłem z łazienki i z nagim torsem podążyłem do mojego i Malik'a biura, widząc mnie od razu poderwał się z krzesła, chociaż kiedy zobaczył, że nie mam górnej części garderoby, jakby się zawstydził.<br />
- Gdzie twoja koszulka? - zapytał.<br />
- Gdzie twoja Perrie, z którą rzekomo zerwałeś? - nie mogłem się powstrzymać, aby tego nie powiedzieć i spojrzałem na niego z pogardą.<br />
- Styles to nie tak, jak myślisz, naprawdę. - zaczął, ale nie dane było mu skończyć.<br />
- Błagam, nie tłumacz się, nie powinieneś. - uśmiechnąłem się i usiadłem za biurkiem.<br />
- Proszę Cię wysłuchaj mnie, wytłumaczę Ci to, ona po prostu...<br />
- Jezu, Malik, skończ. Rozumiesz? Skończ. Nie chcę tego słuchać. - chciałem coś jeszcze dodać, ale do naszego biura wparowała Clarie.<br />
Super, jeszcze jej tutaj brakowało. Dziewczyna w ramach przeprosin zaprosiła mnie na kolację, dzisiaj wieczorem. Z początku nie byłem pewny co mam odpowiedzieć, kolacja z szefową, która na dodatek na mnie leci? Nie zapowiadało się zbyt ciekawie, ale chcąc dokonać pewnego rodzaju zemsty na Zayn'ie zgodziłem się i umówiłem z Clarie na 19. Uśmiechnięty od ucha do ucha usiadłem na krześle i zacząłem pisać swój artykuł.<br />
- Masz, ubierz się, rozpraszasz mnie. - zwrócił się do mnie mulat i rzucił w moim kierunku czerwono niebieską koszulę w kratę i tutaj coś jakby we mnie pękło.<br />
Naprawdę, miałem założyć jego koszulę? Po chwili bicia się z myślami, jednak ubrałem ją, ponieważ świecenie swoim ciałem na lewo i prawo nie wydawało mi się wcale fajne, a przede wszystkim zaczęło robić mi się zimno. Rzuciłem do Malik'a jedynie, krótkie 'dziękuję' i wróciłem do pracy, wcześniej wciągając zapach, który pozostał na ubraniu. Dalej to samo, czekolada... <br />
<div style="text-align: center;">
~~ </div>
<div style="text-align: left;">
Smoking, niezbyt widziałem siebie w nim, ale wypadało jakoś wyglądać na spotkaniu z szefową. Wyperfumowałem się i prawie byłem gotowy, kiedy niespodziewanie po pokoju rozległ się dźwięk dzwonka. Spojrzałem na zegarek, była 18:50, to pewnie Clarie, więc krzycząc po drodze, że już idę, doszedłem do drzwi i otworzyłem je. Ku mojemu zaskoczeniu przede mną nie stała wysoka szatynka o przepięknym kształcie figury, lecz mniej więcej mojego wzrostu chłopak o brązowych tęczówkach i czarnych włosach, na których pojawiło się jedno blond pasemko. Bez słowa wszedł do pomieszczenia i zamykając za sobą drzwi na klucz podszedł do mnie bliżej. </div>
<div style="text-align: left;">
- Możemy pogadać? - zapytał cichutko, na tyle, że dostrzegłem w tym coś pociągającego i moje nogi zrobiły się, jak z waty.</div>
<div style="text-align: left;">
- Śpieszę się. - odpowiedziałem głośniej, po czym ogarniając swoje emocje odwróciłem się i zacząłem iść do salonu. </div>
<div style="text-align: left;">
Po chwili poczułem na swoim nadgarstku dotyk mulata, który szybko przygwoździł mnie do ściany i bez wahania wpił się w moje usta. </div>
<div style="text-align: left;">
________</div>
<div style="text-align: left;">
Na początek PRZEPRASZAM, po pierwsze, że rozdział jest tak późno, ale zrozumcie, szkoła, głowa, problemy, jeszcze jestem przeziębiona ;|. A po drugie to, że kończę w takim momencie i, że to wszystko jest takie pogmatwane xD.</div>
<div style="text-align: left;">
Miałam się poprawić, ale nie wiem czy mi to do końca wyszło... </div>
<div style="text-align: left;">
Od dzisiaj mam minus jeden obowiązek, więc więcej czasu na pisanie łołołoło ;D. No i ogółem to JARAM SIĘ LWWY !!!!!!!!! :3. Wiem, że minęło już trochę czasu od premiery, no, ale nie miałam okazji się z wami pojarać tym xD. Najlepszy moment to, jak Hazza skacze na trampolinie z bananem między nogami, jak to zobaczyłam to od razu śpiewałam 'I'm banana, I'm banana' haha, rozwalił mnie tym :D. Malik w mokrej koszulce *________________* *le ja umieram* i chyba na ten temat nie muszę nic dodawać. Nialler, moim zdaniem w tym teledysku jest fchuj przeprzesłodki ♥. Lou, jak popierdziela tym dżipem, to też lałam :D . I Liam, jak strzelił gola, to zrobił taką fajną minę, mi się mega spodobała :3. </div>
<div style="text-align: left;">
+ Słyszeliście o dziewczynie, która dała Louis'owi balonik z napisem 'I ship this bullshit'? Nie wiem, jak wy, ale ja jestem z niej max dumna <3. </div>
<div style="text-align: left;">
+ Nowy pojawi się... Nie wiem, kiedy, ale postaram się szybko :D. Kontakt ze mną, gadu: 8393874 , ask: http://ask.fm/SwaggieLilly :) xx. </div>
<div style="text-align: left;">
Much Love x </div>
</div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-53670469817530510342012-09-17T17:44:00.001+02:002012-09-19T21:05:58.388+02:00Rozdział 5.Leniwie otworzyłem powieki i spojrzałem przed siebie. <i>To wszystko było tylko złym snem </i>- tak myślałem, dopóki nie spróbowałem się podnieść. Momentalnie zakręciło mi się w głowie i ponownie opadłem na łóżko. Zaraz dostrzegłem kroplówkę stojącą obok mojego łóżka, lewą ręką przejechałem po swojej twarzy, wyczułem, że na moim łuku brwiowym jest kilka szwów. Dopiero teraz rozejrzałem się po swoim ciele. Miałem kilka zadrapań, ale to nic w porównaniu ze złamanym żebrem, to ono bolało mnie w tym momencie najbardziej.<br />
- Dzień dobry, jak się pan czuje? - przede mną stanął lekarz, z pewnością był po pięćdziesiątce, zaczął świecić mi po oczach latarką, co mnie drażniło.<br />
- Dobrze. - skłamałem. - Kiedy będę mógł stąd wyjść? - zapytałem od razu, ponieważ nie chciałem tutaj zostać, nienawidziłem szpitali, patrzenie na umierających ludzi, nie należało do najprzyjemniejszych, wszystko było tutaj takie specyficzne, zapach, ubiór, dosłownie wszystko.<br />
- Obawiam się, że będzie pan musiał spędzić tutaj kilka dni, ma pan złamane dwa żebra, wstrząs mózgu oraz kilka zadrapań, ale spokojnie wyjdzie pan z tego. - ah, czyli dwa żebra, nie jedno, super.<br />
- Chcę wyjść stąd, natychmiast. - oznajmiłem mu.<br />
- Przykro mi. - zaczął, ale nie dane mu było skończyć.<br />
- Chcę opuścić progi tego szpitala, na własną odpowiedzialność, proszę przynieść mi moje ciuchy. - rozkazałem mu, po czym podniosłem się do pozycji siedzącej. - No na co pan czeka? - zapytałem chamsko.<br />
- Powinien pan tutaj zostać, to dla pana zdrowia. - odpowiedział spokojnym tonem.<br />
- Wolałbym zrobić po swojemu. - uśmiechnąłem się do niego zwycięsko.<br />
Całe szczęście staruszek nie odezwał się już do mnie ani słowem, a po kilku minutach pielęgniarka przyniosła mi moje ciuchy i odłączyła mnie od aparatury. Następnie przebrałem się i kilka minut później siedziałem już w taksówce, która jechała do mojego mieszkania. Doskwierał mi jedynie ból głowy, ale starałem się go zignorować. Samochód się zatrzymał, a ja zapłaciłem kierowcy za kurs, po czym wszedłem do góry. Bałem się co zastanę w domu, ale gdzie miałem się podziać? A może Zayn zmartwi się moim stanem? Oh Styles proszę cię, jesteś żałosny, karciłem siebie w myślach. W końcu stałem przed drzwiami naszego mieszkania, a tak w zasadzie to mieszkania Malik'a. Powolutku nacisnąłem na klamkę, ale nic z tego, drzwi były zamknięte. Zacząłem przeszukiwać swoje spodnie i płaszcz w celu znalezienia kompletu kluczy, który dostałem od chłopaka zeszłej nocy, stety lub też nie, mulat wyprzedził mnie i to on pierwszy otworzył drzwi od mieszkania.<br />
- Boże, Harry, co ci się stało? - zapytał wyraźnie przejęty, ale olałem go, wszedłem jak gdyby nigdy nic do środka.<br />
Udałem się w kierunku pokoju, ale dopiero teraz doszło do mnie, że to nie był mój pokój, tylko pokój Zayn'a, więc zatrzymałem się. Łazienka, to kolejne miejsce, które chciałem odwiedzić, ale to też mi się nie udało. Perrie właśnie szykowała się, zrezygnowany usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Chciałem się gdzieś schować i uniknąć rozmowy z mulatem, ale w mieszkaniu nie było już ani jednego pokoju, więc nici z tego. Dosłownie minutę później, poczułem jak ktoś siada obok mnie.<br />
- Harry co ci się stało? - był to Zayn, ponowił swoje pytanie i zaczął analizować każdy kawałek mojej twarzy swoimi oczami, co przyprawiało mnie o dreszcze, zabijał mnie tym spojrzeniem. - Powiesz mi? - zapytał po raz kolejny, a ja ponownie to zignorowałem, wpatrywałem się zacięcie w telewizor, chociaż gdyby ktoś zapytał mnie o co chodzi w oglądanym przeze mnie programie, miałbym niemałe trudności z odpowiedzeniem mu na to pytanie.<br />
- Kochanie, łazienka wolna! - krzyknęła blondynka, wychodząc z pomieszczenia, na co zareagowałem natychmiastowo, szybko wstałem i podążyłem w jej kierunku. - Jezu, Harry, co się stało? - zapytała widząc mnie, naprawdę wyglądałem aż tak strasznie?<br />
- Nic. - odpowiedziałem jej przez zaciśnięte zęby, a zaraz potem zniknąłem za drzwiami łazienki.<br />
Usiadłem na sedesie i odetchnąłem głośno. Żebra dawały o sobie znać, a głowa nie przestała boleć, wręcz przeciwnie, ból nasilał się z minuty na minutę. Wstałem i podszedłem do lustra, fakt, wyglądałem strasznie. Podbite oko, szwy na łukach brwiowych, rozcięta warga, to nie prezentowało się zbyt ładnie. Schyliłem się po apteczkę i wyjąłem z niej tabletki przeciwbólowe, od razu połknąłem dwie, jedna by wcale nie pomogła. Następnie zacząłem się rozbierać, co sprawiło mi trochę kłopotu, ubranie się było o wiele łatwiejsze. Odwinąłem bandaż, który był zawiązany wokół mojego tułowia i nagi wszedłem pod prysznic, pozwalając kropelką letniej wody spływać po moim ciele. Przynosiły mi one ulgę, przymknąłem powieki i pomyślałem o wczorajszym wieczorze. Z pewnością nie należał on do najlepiej spędzonego czasu w moim życiu, dawno nie dostałem takich omłotów. Wściekłem się sam na siebie za to, że dałem się sprowokować temu kolesiowi, nie powinienem tego robić, trening z workiem miałby lepsze zakończenie, ale stało się i już nic na to nie poradzę. Za jakiś czas dojdę do siebie. Kolejną sprawę, którą musiałem przemyśleć było mieszkanie z Malik'iem. Muszę się przeprowadzić, nie dałbym rady widywać go codziennie rano i wieczorem, pięć razy w tygodniu i tak będzie dużym wysiłkiem jeśli o mnie chodzi. Hotel, tylko on mi pozostał, postanowiłem, że wyprowadzę się jeszcze dzisiaj.<br />
Powoli i delikatnie wmasowałem żel w moje ciało, następnie opłukałem się wodą i wyszedłem z kabiny, wytarłem się ręcznikiem, owinąłem żebra bandażem i ubrałem się. Potrząsnąłem swoimi lokami i poszedłem do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Zdziwił mnie widok samotnie siedzącego Malik'a, zastanowiło mnie gdzie jest jego towarzyszka, może wyszła, albo po prostu jest w jego pokoju i pindży się przed lustrem, tak raczej to drugie.<br />
- Harry, pogadamy? - Zayn znowu spróbował nawiązać ze mną jakiś kontakt, ale ja po raz kolejny zignorowałem go, nie chciałem z nim rozmawiać, moim zdaniem, nie było o czym, wszystko jasne, pobawił się moimi uczuciami, po czym oznajmił, że ma narzeczoną i do niej poleciał, proste. - Styles, kurwa, spójrz przynajmniej na mnie. - wyraźnie się denerwował, ale ja byłem nadzwyczaj opanowany, skupiłem się na przygotowywaniu dla siebie śniadania. <br />
Wyciągnąłem garnek i wlałem do niego trochę mleka, po czym ustawiłem go na kuchence i odpaliłem gaz. Miałem ochotę na płatki, więc to je przyrządzałem. Wyjąłem płatki z szafki, po czym odwróciłem się, aby znaleźć miskę, niestety, ktoś stanął przede mną i wcale nie zamierzał się przesunąć, dokładniej to chłopak mniej więcej mojego wzrostu o czarujących brązowych tęczówkach i czarnych włosach. Próbowałem go wyminąć, ale on mądrze zastąpił mi drogę.<br />
- Porozmawiasz ze mną? - zapytał spokojnie, a ja postanowiłem mu odpowiedzieć.<br />
- O czym? - starałem się być opanowanym, jednak moje serce biło zbyt mocno, a ja poczułem, jak zacząłem się rumienić.<br />
- Może na początek co ci się stało? - znowu to pytanie, jednak tym razem zadał je już pewniejszym tonem.<br />
- To chyba nie twoja sprawa, przepuść mnie albo z łaski swojej podaj mi miskę na płatki. - odpowiedziałem zdenerwowany. <br />
Mulat schylił się i wyjął z szafki naczynie, o które wcześniej poprosiłem, a ja niemal wyrwałem mu je z ręki, po czym wsypałem do niego trochę płatków kukurydzianych i zalałem je mlekiem. Usiadłem przy stole i zacząłem konsumować swój posiłek, jednak wcześniej dodałem łyżkę cukru. Krępowałem się czując na sobie wzrok Zayn'a, który usiadł naprzeciwko mnie, aż w końcu nie wytrzymałem i przerwałem jedzenie.<br />
- Mógłbyś się tak na mnie nie patrzeć? To przeszkadza, wiesz? - poinformowałem go.<br />
- Mógłbyś ze mną porozmawiać? To straszne, że nie chcesz odpowiedzieć mi na jedno pytanie, wiesz? - przedrzeźnił mnie.<br />
Dokończyłem konsumować płatki, po czym wstałem i odstawiłem do zlewu pustą miskę, po czym umyłem ją, a mulat wciąż wpatrywał się we mnie. Jego wzrok przeszywał mnie całego, od stóp do głów, ale nie mogłem na to nic poradzić, starałem się jedynie zachowywać w miarę normalnie. Podszedłem do swojej walizki i zacząłem się pakować.<br />
- Harry, co ty robisz? - zapytał smutno.<br />
Nie odpowiedziałem mu nic, tylko kontynuowałem swoje zajęcie, nie mogłem na niego spojrzeć, mógłbym się jeszcze rozmyślić, a chyba tego nie chciałem, jak miałbym mieszkać z kimś, kogo kocham, a on mnie rani? Tak się nie da..<br />
- Harry, do cholery jasnej! - Zayn wyraźnie się zdenerwował i złapał mnie mocno za nadgarstek przerywając moją czynność, próbowałem się mu wyrwać, ale każdy gwałtowny ruch spowodowałby ból moich żeber.<br />
- Puść mnie, proszę. - zwróciłem się do niego spokojnie, a on spełnił moją prośbę.<br />
I już chciałem ponownie zacząć się pakować, kiedy mulat przybliżył się do mnie na zdecydowanie zbyt bliską odległość. Prawą ręką podniósł mój podbródek do góry, a moje serce zaczęło bić o wiele szybciej niż zazwyczaj, stałem niemal sparaliżowany i czekałem na jego jakikolwiek ruch. Lewą ręką objął moją mnie w pasie, a drugą położył na szyi i przybliżył swoją twarz do mojej, po czym złączył nasze wargi w pocałunku. Przedarł się swoim językiem, przez szereg moich zębów i zaczął penetrować nim wnętrze moich policzków, było to miłe uczucie i nawet oddałem mu ten pocałunek, ale głosy w mojej głowie kłóciły się o to co powinienem zrobić, odsunąć się czy może trwać w tym. Jednak to ten pierwszy przekonał mnie, odepchnąłem od siebie Malik'a.<br />
- Co ty odpierdalasz, masz narzeczoną idioto, a ja nie mam zamiaru być twoją zabawką, za kogo ty się uważasz co? Myślisz, że jesteś jakimś bogiem seksu, któremu ulegnie każdy i każda? O nie, nie będę twoją marionetką, spierdalaj ode mnie. - wydarłem się na niego.<br />
- Harry, ja wiem.. Cholera wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale spodobało mi się to... Naprawdę. Po za tym, nie jestem już z Perrie... - odpowiedział i wydawało mi się, że był szczery... Ale jakie to miało znaczenie? Wyrzucił mnie z domu, żeby móc się z nią przespać, nie zasługuje na szansę u mnie.<br />
- Myślisz, że ci uwierzę? Błagam. - zaśmiałem się. - A jeśli o Perrie chodzi, twoja strata. Przykro mi, wyprowadzam się. - oznajmiłem mu i zapiąłem walizki, po czym wyszedłem z domu, rzucając ciche 'cześć'.<br />
Przez całą drogę do hotelu zastanawiałem się nad słowami mulata, a co jeśli mu naprawdę spodobał się nasz pocałunek? <br />
________<br />
Cześć :).<br />
No więc mamy 5, nie wiem, jakoś nie jestem do niej przekonana, chyba za mało akcji itd. Postaram się poprawić w 6, obiecuję.<br />
Za błędy przepraszam, ale miałam taką barierę twórczą, że naprawdę, siadałam do tego rozdziału chyba z milion razy i nie mogłam skleić jednego w miarę normalnego zdania, to było straszne O.o.<br />
Jeśli chodzi o kolejny rozdział to możecie spodziewać się go pod koniec tygodnia o ile dam radę pogodzić szkołę z pisaniem, bo już się zaczęło. Rzygam nią dosłownie ;/. Nawet fakt, że nie jestem jedyna nie poprawia mi humoru.. :|.<br />
Dziękuję za wszystkie komentarze i proszę o więcej, bo naprawdę ryjek się cieszy, jak się je czyta :D. Wystarczy nawet, jak napiszecie fajne, nie fajne, ale dajcie znak, że przeczytaliście :).<br />
Więc, do następnego, bye! :3. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-96237191370630892012-09-12T17:14:00.001+02:002012-09-12T17:14:47.981+02:00Rozdział 4.Widząc jak jakaś blondynka krzycząc 'niespodzianka' rzuca się na chłopaka, którego przed chwilą całowałem, moje gałki oczne niemal natychmiast się powiększyły, myślałem, że zaraz wyjdą mi z orbit, nie wierzyłem w to co widzę. Zamknąłem oczy i potrząsnąłem głową, mając nadzieję, że kiedy je otworzę, obok Malik'a nikogo nie będzie, a całe to zajście będzie jakimś dziwnym wymysłem mojej wyobraźni. Nikogo nie zdziwi pewnie fakt, że kiedy podniosłem powieki, dziewczyna dalej znajdowała się w domu Zayn'a, co więcej, teraz trwali w namiętnym pocałunku, na widok którego coś jakby z niewyobrażalną siłą wbiło mi się w serce. Czułem jak do moich oczu napływają słone łzy, które nie czekając ani chwili dłużej spłynęłyby po wzgórzu moich policzków, jednak nie mogłem sobie na to pozwolić w towarzystwie szczęśliwej dwójki. Powoli stabilizowałem swój oddech, który nawet nie wiedząc kiedy, wstrzymałem na kilka sekund.<br />
- Bardzo za Tobą tęskniłam, misiaczku. - powiedziała, po czym wtuliła się z największą przyjemnością w.. No właśnie w kogo?<br />
Dopiero po chwili zauważyła moją obecność i spojrzała pytająco na mulata.<br />
- Ah, tak. - zmieszał się. - To mój współlokator, Harry, pracujemy razem, a on przeprowadził się ze Stanów i nie miał gdzie zamieszkać, więc zaproponowałem mu, aby zatrzymał się na trochę u mnie. - podszedł bliżej mnie z niebieskooką dziewczyną. - Harry, to Perrie, moja narzeczona, Perrie to Harry. - przedstawił nas sobie, a mi po raz kolejny dzisiaj odebrało mowę, mimo, że najchętniej obiłbym mu gębę, a później zaczął płakać, wstałem i grzecznie przywitałem się z dziewczyną, uściskiem.<br />
- Uwielbiam, kiedy mówisz "moja narzeczona". - zacytowała Zayn'a. - Pójdę wziąć prysznic dobrze mi zrobi, jestem zmęczona po podróży, te pociągi są niewygodne i męczące. Ah no i miło cię poznać Harry. - oznajmiła nam, po czym pocałowała Zayn'a w policzek, a sama szybko wtargnęła do łazienki.<br />
- Tak, mnie również... - odpowiedziałem ze sztucznym uśmiechem, chociaż bardziej przypominało to grymas. <br />
Kiedy zniknęła za jej drzwiami, tępo wpatrywałem się w Malik'a, powodując u niego niemałe zmieszanie, ale czekałem na wyjaśnienia, w końcu jakieś mi się należą, prawda? Kiedy chłopak otworzył usta już miałem nadzieję, że to zrobi, jednak jego późniejsze słowa zabolały mnie jeszcze bardziej, niżeli widok jego ze swoją narzeczoną.<br />
- Byłbyś tak dobry i zostawił mi wolną chatę? Dawno się nie widzieliśmy, wiesz o co mi chodzi prawda? - zapytał wyjmując z kiszeni spodni komplet kluczy od mieszkania.<br />
- Jasne. - odpowiedziałem łamiącym się głosem. - Jasne! - powtórzyłem głośniej, po czym wstałem z kanapy i szybko założyłem swoje buty.<br />
Złapałem za swój czarny płaszcz, a następnie wściekły wyrwałem klucze od mieszkania, które Zayn trzymał w ręku i niemal wybiegłem z mieszkania trzaskając mocno drzwiami, wcześniej życząc im miłej zabawy. Byłem wściekły, może nie tyle co na Zayn'a, bardziej na siebie samego. Mimo, że doskonale zdawałem sobie sprawę, jakie zakończenia mają tego typu historie, postąpiłem zgodnie z jej biegiem i co ja sobie w zasadzie myślałem? Że taki chłopak jak on, zwróci uwagę na mnie, a może nie tyle na mnie, co na człowieka o tej samej płci? Byłem żałosny, tak w zasadzie to dalej jestem. Szedłem uliczkami Londynu, kopiąc każdy kamyk leżący na drodze, chciałem na nim wyładować swoją frustrację, ale to tak nie działało. Moja złość wzmagała się z każdym kolejnym kopnięciem i wspomnieniem.<br />
- KURWA! - wrzasnąłem na głos, nie zważając uwagi na to, że jest po 22, a cisza nocna już trwa, miałem to w dupie, byłem zły, musiałem jakoś odreagować, nawet jeżeli trafię przez to za kratki, było mi to obojętne.<br />
Pójście i zalanie się w trupa wcale by mi nie pomogło, nie lubiłem tego robić, alkohol średnio mi smakował, chociaż dzisiaj pewnie bym nim nie pogardził, jednak przed oczami stanął mi Malik, podczas naszego pierwszego wspólnego wieczoru, stwierdziłem, że upicie się to nie najlepszy pomysł, jeszcze wpadłbym po pijaku do domu wykrzykując mu w twarz to co czuję, nie, upicie się wcale nie wchodziło w grę. Usiadłem na ławce, o dziwo znajdowałem się w parku, sam nawet nie wiem jak się tu znalazłem, zacząłem płakać z bezsilności, co pewnie nikogo nie zdziwi, ale miałem dosyć. Serio, chciałem zapaść się pod ziemię, zniknąć, tak po prostu zniknąć. Myślałem, że jest sam, że jest singlem, w końcu jego zachowanie w klubach o tym świadczyło, bo jeśli ktoś znalazł już swoją miłość, a co najważniejsze, oświadczył się jej, to nie skacze z kwiatka, na kwiatek, prawda? Chociaż co ja mówię. Teraz mogłem spodziewać się po nim naprawdę wszystkiego. Malik upokorzył mnie jak nikt inny wcześniej... Jakby tego wszystkiego było mało, poczułem na swojej twarzy kilka zimnych kropel, a kiedy spojrzałem do góry zobaczyłem nad sobą ciemne chmury, z których coraz to szybciej zaczął padać deszcz. 'Styles weź się w garść!' krzyczałem do siebie w myślach i za wszelką cenę próbowałem zrobić to, pozbierać się. Wstałem i udałem się w kierunku siłowni, jedna jedyna w całym mieście była jeszcze otwarta, więc pobiegłem do niej. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że miałem do niej z dobre 5 kilometrów, było mi to obojętne, chciałem się na czymś wyżyć, a sztanga wydawała się dość dobrym rozwiązaniem.<br />
W końcu po pół godzinnym biegu, stałem przed wielkimi drzwiami, na których widniał napis 'Heroles'. Cały mokry, wszedłem do środka i zapłaciłem za dwie godziny z góry. Podziękowałem w tym momencie Bogu, że wpadłem na pomysł oglądania filmów w dresach. Rzuciłem swój płaszcz i od razu dorwałem się do sztangi, zacząłem wyciskać ciężary, a po każdym udanym podnoszeniu, dokładałem kolejne kilogramy, aż w końcu nie miałem już siły, aby zrobić następne powtórzenie, więc przeniosłem się na bieżnie, gdzie przebiegłem 10 kilometrów, po czym zrobiłem sobie krótką przerwę, wziąłem kilka łyków wody mineralnej i dorwałem skakankę, aż w końcu na rękach miałem rękawice bokserskie i katowałem worek treningowy. Z każdym uderzeniem przypominałem sobie słowa Zayn'a. To bolało, cholernie bolało, a ja traciłem siły. Do moich oczu napłynęły łzy, ale nie pozwoliłem im spłynąć po policzkach. 'Jesteś silny' powtarzałem sobie i coraz mocniej uderzałem w worek. Nawet nie zauważyłem, kiedy przede mną stanął wysoki brunet. Nic specjalnego, zarówno jak na pierwszy rzut oka, tak i na kolejne.<br />
- Może wolałbyś potrenować z czymś co się rusza, co? - zapytał po chwili wpatrywania się we mnie.<br />
- Dzięki, ale świetnie bawię się z workiem. - odpowiedziałem, ponieważ naprawdę walka z moim udziałem nie byłaby zbyt pasjonująca, jeszcze obiłbym kolesiowi mordę, wyobrażając sobie na jego miejscu Malik'a, a na końcu bym go przepraszał, nie, nie chciałem się bić, nie dzisiaj.<br />
- Oj dawaj widzę, że nie masz z tym styczności pierwszy raz. Dajmy ludziom małe show. - nalegał, fakt, biłem się już nie raz, ale dzisiaj nie mam na to ochoty.<br />
- Serio nie chcę. - powtórzyłem mu.<br />
- Boisz się. - zaczął się śmiać. - Boisz się! - krzyknął do mojego ucha, a ja w mgnieniu oka zatrzymałem worek.<br />
- Dobra. - odpowiedziałem wkurzony. - Walczmy. - uśmiechnąłem się do niego zawadiacko i chwilę później stałem już razem z nim na ringu.<br />
Byłem tak bardzo wściekły, że każdy mój cios był naprawdę silny, a przeciwnik po kilku strzałach miał rozcięty łuk brwiowy i wargę, z której sączyła się krew. Fakt, na początku to ja górowałem, ale moje ruchy nie były wcale przemyślane, ponieważ zostawiałem rywalowi moją twarz bez jakiejkolwiek gardy, za co w mgnieniu oka dostałem nauczkę, polegającą na dwóch szybkich strzałach. Bolało, ale mój gniew tylko się zwiększył, potrząsnąłem głową i zaraz wróciłem do walki, ale nie na długo. Cios w brzuch, niedozwolony, ale jednak chyba tutaj wszystko jest dozwolone, spowodował mój upadek. Nienawidziłem tego momentu, nie było niczego gorszego niżeli dostanie mocno w brzuch, moje mięśnie w tej części ciała nie były jeszcze dobrze ukształtowane, z pewnością po dzisiejszej walce będę starał się to zmienić. Zasłoniłem rękoma swoją twarz, a napastnik zaczął kopać mnie w każdy kawałek mojego ciała. Starałem się oddychać miarowo, a kiedy mi się to udało, szybko podniosłem się do pozycji pionowej i kontynuowałem walkę. Zacząłem napierać na mojego przeciwnika całym swoim ciałem, biłem go tak mocno jak tylko mogłem, a wspomnienia tylko powodowały u mnie mocniejsze uderzenia. W pewnym momencie zamiast wysokiego bruneta, przede mną stanął Zayn, całkiem bezbronny, patrzył na mnie ze łzami w oczach.<br />
- Przepraszam. - szepnął ledwo dosłyszalnie. - Naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. - dodał już trochę głośniej.<br />
Mimo, że wydawało mi się to nierealne, moje kąciki warg podniosły się. Czułem się niewyobrażalnie szczęśliwy. Malik podszedł do mnie kilka kroków bliżej i przybliżył swoją rękę do mojej twarzy, po czym przesunął palcem wskazującym całą linię mojego policzka.<br />
- Kocham Cię. - powiedział bezdźwięcznie.<br />
Jeden mocny cios w twarz wyrwał mnie z omamów. Szkoda tylko, że nie skończyło się na jednym, dostałem całą serię uderzeń w moje policzki, nos, całą głowę, aż w końcu przed moimi oczami pojawiła się ciemność, a jedyne co poczułem to upadek na twarde podłoże.<br />
________<br />
Hejo! Jest czwórka, niezbyt wesoła, no niestety, ale jest. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to wszystko ;O. <br />
Za błędy przepraszam, starałam się, żeby było ich jak najmniej. <br />
Jak to zawsze ja, przypominam o zakładce 'czytelnicy.', pytania kierujcie na <a href="http://ask.fm/SwaggieLilly" target="_blank">http://ask.fm/SwaggieLilly</a> lub piszcie do mnie na gadu 8393874, z chęcią z wami popiszę :).<br />
Ugh, tylko ja mam taki zapierdol w szkole? Serio jest masakra, nie wyrabiam się z niczym, mało czasu mam dla siebie, a wiem, że będzie jeszcze gorzej, co jeszcze bardziej mnie przygnębia ;/. Mimo to, staram się pisać w każdej wolnej chwili ;). x<br />
Ah, no i dodałam tego jednoparta o Lou i Liam'ie, więc jeśli ktoś ma ochotę, to jest on w zakładce 'LILO - jednopart', jest tam mały błąd odnośnie nowego rozdziału, bo dodałam go już wcześniej, a jeśli o 5 chodzi to pojawi się w niedzielę/poniedziałek, jakoś tak.<br />
+ Moja koleżanka założyła bloga o Niam'ie, gdzie Niall jest gwiazdą porno, więc gorąco wam polecam i zapraszam <a href="http://ikaapisze.blogspot.com/2012/09/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html?showComment=1347048431124#c324310152457868587">NIAM</a> .<br />
+ Zajebiście wcześnie mówię, ale Giovi, dziękuję za polecenie mojego bloga u siebie ;3 (tak, mój zapłon, zabija wszystko).<br />
Loooffki, haha :3. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-63048154092482463812012-09-06T14:48:00.001+02:002012-09-06T14:48:24.920+02:00Rozdział 3.<div style="text-align: right;">
Miesiąc później.</div>
<div style="text-align: left;">
Przez
ostatni miesiąc wspólnie z moim współlokatorem, pracowaliśmy nad dość
dużym projektem w pracy, mieli bowiem wydać naszą własną gazetę,
odnośnie motoryzacji, na co oboje byliśmy przeszczęśliwi, to było jakby
nasze spełnienie marzeń, od rana do nocy zmienialiśmy coś, dodawaliśmy
lub usuwaliśmy. Całkiem możliwe, że nasz sukces był spowodowany zainteresowaniem Clare, moją osobą, ale skoro czerpię z tego korzyści, to dlaczego miałbym się tym martwić? Nigdy nie pomyślałbym, że mogę codziennie sprzątać, a
mieszkanie z Zayn'em nauczyło mnie tego. Każdego dnia spałem na tej
cholernej kanapie, przeklinając dzień, w którym Malik ją zakupił, za nic
w świecie nie mogłem pojąć powodu dla którego to zrobił, nie raz
chciałem tak jak pierwszej nocy pójść do niego i w uścisku trzymając
jego, zasnąć, jednak zaraz wracałem na ziemię, karcąc siebie i
uświadamiając, że tamta sytuacja nie powinna mieć miejsca. Również dużo
imprezowaliśmy, co chyba nikogo nie zdziwi znając Zayn'a, chociaż z
imprezy na imprezę widziałem wokół niego coraz mniejszy tłum dziewczyn,
co nawet mi się podobało, jakoś nie chciałem dzielić się z nim z kimś
innym. Nie podlega także wątpliwości, że zbliżyliśmy się do siebie,
wiedziałem o nim coraz więcej i było mi z tym jak najbardziej dobrze,
chociaż czasami miałem wątpliwości. Zacząłem coś do niego czuć, coś co z
każdym kolejnym dniem nasilało się, a widząc tego chłopaka mój humor
potrafił zmienić się o 180 stopni, przez jeden uśmiech, potrafiłem być
radosny przez cały dzień, a przez kłótnię, co prawda na szczęście
zdarzyła się takowa tylko raz i to na dodatek przeze mnie i moje
niedbalstwo, gryzłem się sam z sobą, aż w końcu szedłem i przepraszałem
go. Niemniej jednak nie był mi już obojętny, zależało mi na nim. </div>
<div style="text-align: left;">
O
dziwo w piątek zamiast pójść na dyskotekę, jak to na początku
zapowiedzieliśmy, urządziliśmy sobie maraton filmowy, ja zorganizowałem
jakieś filmy, a Zayn jedzenie. </div>
<div style="text-align: left;">
- Co wypożyczyłeś? - zapytał mnie mulat, kiedy siedzieliśmy na kanapie z miską popcornu na kolanach. </div>
<div style="text-align: left;">
-
To co chciałeś. - przewróciłem oczami, oglądanie horrorów nie było moim
najprzyjemniejszym zajęciem, zabrzmi to pewnie głupio, bo przecież jaki
normalny dwudziestoczterolatek boi się horrorów? Ale ja się bałem. -
"Rytuał" nie wolałbyś "American Pie"? - zapytałem, podnosząc wyżej
płytę, która miała u mnie większe względy i wyszczerzyłem się do niego.</div>
<div style="text-align: left;">
O
rok starszy mężczyzna, zmierzył mnie wzrokiem i powiedział donośne
"Nie", po czym włożył płytę do odtwarzacza. W myślach przeklinałem
dzień, w którym ludzie wymyślili taki gatunek filmu, nie lepiej się
pośmiać? Zawsze przez stres robię różne dziwne rzeczy, których później
często żałuję lub jest mi przez nie wstyd. Pierwsze 45 minut filmu
zniosłem w spokoju, dopiero później zaczęło się to, czego tak cholernie
nienawidziłem. </div>
<div style="text-align: left;">
- Zayn, wyłączmy to, proszę. - wypowiedziałem cicho, zasłaniając oczy. </div>
<div style="text-align: left;">
-
Oj przestań, nie pękaj, to tylko film. - odpowiedział, po czym odłożył
miskę, w której jeszcze niedawno znajdował się popcorn, na podłogę. </div>
<div style="text-align: left;">
Chcąc
być silny wziąłem kilka głębokich wdechów i wydechów w celu uspokojenia
się, co i tak nie przyniosło żadnych rezultatów, bo po kolejnej
strasznej scenie, sam dokładnie nie wiedząc jak, znalazłem się w
ramionach Malik'a. Do moich nozdrzy dostał się zapach jego perfum,
pierwsze co poczułem to zapach czekolady. Lekko przymknąłem powieki i
wciągnąłem ten zapach ponownie, napajając się tym jak narkoman, ten
który jest na głodzie i potrzebuje kolejnej dawki dragów. Po chwili
poczułem jak chłopak obejmuje mnie ręką, a mi momentalnie zrobiło się
gorąco. </div>
<div style="text-align: left;">
- Już, spokojnie, to
tylko film. - szepnął mi do ucha, przez co po moim ciele przeszły miłe
ciarki, a oddech wyraźnie przyśpieszył. - To tylko... - chciał powtórzyć
kolejny raz tego wieczoru te same słowa, jednak nie pozwoliłem mu na
to.</div>
Ująłem jego twarz w moje
dłonie i przybliżyłem ją do swojej, po czym złączyłem nasze usta w
pocałunku. Chłopak nie sprzeciwił mi się, nie wydarł się na mnie,
rozkazując puścić się, a ja zrobiłem to na co od dłuższego czasu miałem
ochotę. Zasmakowałem jego pełnych warg, które pomimo moich oczekiwań,
były jeszcze lepsze niżeli to sobie wyobrażałem. Nigdy wcześniej nie
miałem styczności z tak perfekcyjnym kształtem ust, a tymczasem właśnie
ich kosztuję, w co naprawdę ciężko było mi uwierzyć. Czułem jak
delikatnie rozchyla swoje wargi, co uznałem za zielone światło i
pogłębiłem nasz pocałunek, przedzierając się przez szereg jego
śnieżnobiałych zębów, aż w końcu znalazłem to, czego szukałem i z czym
rozpocząłem swego rodzaju walkę, jednak była ona przyjemna i w pełni
bezpieczna. Wplątałem swoje palce w jego idealnie ułożoną fryzurę,
doszczętnie ją rozwalając, ale nie przeszkodziło to jemu, ani tym
bardziej mi. Napierałem na niego całym swoim ciałem, nie chcąc, aby
pomiędzy nami została jakakolwiek wolna przestrzeń. Po chwili poczułem
jego rękę na swoim ciele, rozluźnił się i uległ mi, bez wątpienia mu się
podobało, tak samo jak i mi. Byłem wniebowzięty móc w końcu dać upust
swoim emocjom i dostać to, czego pragnąłem już od dawna, mimo, że skutki
z pewnością będą opłakane. I wydawałoby się, że wszystko będzie w jak
najlepszym porządku, do czasu, aż po całym mieszkaniu rozległ się dźwięk
dzwoniącego dzwonka, który miałem ochotę rozpierdolić na milion
kawałków, za przerwanie tak pięknej chwili w moim życiu, bez skrupułów
mogę nawet powiedzieć, że najpiękniejszej. Zayn powoli odsunął się ode
mnie, po czym, jak się domyślam w dalszym szoku podszedł do drzwi,
wcześniej przeczesując ręką włosy, otworzył je.<br />
________<br />
Rozdział krótki, ale konkretny moim zdaniem, jeśli przegięłam z akcją, to przepraszam, ale teraz, dzięki temu już się rozkręci :).<br />
Przypominam o zakładce 'czytelnicy.', pytania kierujcie na <a href="http://ask.fm/SwaggieLilly" target="_blank">http://ask.fm/SwaggieLilly</a> lub piszcie do mnie na gadu 8393874, z chęcią z wami popiszę *.*. <br />
Za błędy przepraszam, a jeśli ktoś przeczytał to niech skomentuje, to naprawdę tylko chwilka, a nawet jeśli to będzie negatywny komentarz, to dzięki niemu postaram się coś zmienić.<br />
I jak tam w szkole? U mnie jak na razie jest spoczi, ale już nam zapowiedzieli zapierdziel, no, ale na początku jeszcze tego tak nie odczuwam, co pewnie w przyszłym tygodniu się zmieni... <br />
Ah, no i napisałam ostatnio jednoparta o Liam'ie i Louis'ym, mielibyście coś przeciwko, jeśli umieściłabym go tutaj w osobnej zakładce? Nie jest on jakiś mega dobry, ani nic w tym rodzaju, no ale skoro napisałam.. <br />
Bye! :3. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-13813547227309737442012-09-01T20:34:00.000+02:002012-09-01T21:02:41.358+02:00Rozdział 2.Promienie słoneczne, które rozświetlały niewielką sypialnie Zayn'a, nie dały mi pospać dłużej niż do 9. Ich blask obudziłby nawet zmarłego i gdyby nie fakt, że leżący obok mnie chłopak, miał narzuconą na głowę poduszkę, pewnie też by to uczynił. Powoli i delikatnie, nie chcąc go obudzić, wygramoliłem się z jego łóżka i podszedłem do okna, chcąc zasłonić rolety. Pokój zaraz ogarnęła ciemność, a Malik przewrócił się na drugi bok. Słodko wyglądał, kiedy spał. Wyszedłem z jego sypialni i poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem długą kąpiel, podczas której dużo myślałem o wczorajszym wieczorze. Fakt, że czarnowłosy przytulił się do mnie, bez wątpienia był spowodowany alkoholem, bardziej zastanawiało mnie moje zachowanie. Co mi wpadło do głowy? Czemu przyłożyłem usta do jego czoła? Było to dziwne i sam nie mogłem udzielić sobie odpowiedzi na to pytanie. Miałem tylko nadzieję, że Zayn nie będzie nic pamiętał z wczorajszego wieczoru, a tym bardziej z nocy. Opuściłem progi łazienki, owinięty jedynie ręcznikiem, który spoczywał na moich biodrach, ponieważ wszystkie moje rzeczy były jeszcze w walizkach, które znajdowały się w salonie. Wyciągnąłem pierwsze lepsze bokserki i przebrałem się, kompletnie nie zwracając uwagi na to, że brązowooki może wpaść nagle do salonu. Co i tak się nie wydarzyło. Dochodziła już dziesiąta, a ja zacząłem robić się głodny, więc postanowiłem zrobić śniadanie, najpierw wstawiłem wodę na herbatę, a później myślałem co by zjeść. Jajecznica, to było to na co aktualnie miałem ochotę. Całe szczęście lodówka była zapełniona, aż po same brzegi, więc szybko odnalazłem wszystkie potrzebne mi produkty, po czym zacząłem gotować, a zapach jedzenia w mgnieniu oka rozszedł się po całym mieszkaniu, co chyba musiało obudzić mojego współlokatora. W samych bokserkach stanął w progu drzwi od swojego pokoju, a ja zacząłem wpatrywać się w jego idealnie wyrzeźbione ciało, jak napalona nastolatka. Mięśnie brzucha i klatki piersiowej zrobiły na mnie niemałe wrażenie. Czarne włosy, które dotąd widziałem w idealnym porządku, dzisiaj stały w każdym możliwym kierunku, co i tak wyglądało uroczo. Na jego twarzy malował się mały grymas, spowodowany zapewne kacem. Podszedł bliżej mnie, po czym schylił się, aby wyjąć z lodówki butelkę wody mineralnej. W połowie nagi był strasznie pociągający, a ja nagle miałem na niego ochotę, byłoby dość miło zatopić się w jego wargach, nie wspominając już zatracenia w tych brązowych tęczówkach. Zastanowił mnie również fakt jaki jest w łóżku, sądząc po jego urodzie na pewno ma mnóstwo chętnych dziewczyn, przez co z pewnością jest w nim całkiem dobry. Dopiero odgłos gwiżdżącego czajnika sprowadził mnie na ziemię. <br />
- Byłbyś tak dobry i zrobił mi kawę? - zapytał mnie, siedząc już przy stole. - Jajecznicą też bym nie pogardził.<br />
- Jasne. - uśmiechnąłem się do niego i wyjąłem dwa kubki z szafki.<br />
Kiedy siedzieliśmy i wspólnie zajadaliśmy się przyrządzonym przeze mnie śniadaniem, poprosiłem Zayn'a o oprowadzanie mnie po Londynie, na co przystanął mimo bólu głowy, który mu doskwierał. Dużo mówił o wczorajszym wieczorze, ale o wspólnym spaniu nie było mowy, na co głęboko odetchnąłem, szukanie wymówki, dlaczego znaleźliśmy się razem w łóżku, nie byłoby najlepszym zajęciem. Szczególnie oszukiwanie kogoś w drugi dzień znajomości, chociaż tak naprawdę oszukiwałem go. Zayn nic nie wiedział o mojej orientacji i jakoś nie miałem najmniejszego zamiaru go o tym informować, myśl, że jest moim wyobrażeniem seksualnym z pewnością pogorszyłaby nasze stosunki, które i tak dopiero się kształtowały. <br />
Zgodnie z obietnicą po śniadaniu wybraliśmy się na zwiedzanie stolicy. Miasto bardzo mi się spodobało i w miarę się odnajdowałem. Malik pokazując mi swoje miejscówki, punktował w moich oczach. Był strasznie wrażliwy, z każdym miejscem wiązało się jakieś jego wspomnienie, chociaż tej o ławce w parku nie chciałbym powtarzać, seks z nastolatką w nocy po pijaku, nie wydał mi się wcale romantyczny. Wolałem pamiętać te historie, w których mówił "O! A tam po raz pierwszy całowałem się. Z Vicki, była ode mnie o rok starsza, wszyscy mi jej zazdrościli, sam sobie zazdrościłem", tak, o takich o wiele milej mi się słuchało. W między czasie zjedliśmy obiad, a potem pojechaliśmy w kilka różnych miejsc. Po zwiedzaniu okolicy wróciliśmy do domu, gdzie od razu rzuciłem się na kanapę, tak, tą niewygodną kanapę, ale byłem tak strasznie zmęczony, że było mi wszystko jedno.<br />
- Ej, nie rozkładaj się tak, trzeba tutaj posprzątać. - zwrócił się do mnie Malik. - Ja pomyję naczynia i odkurzę, a ty pościel łóżko i rozpakuj swoje ciuchy, zrobiłem Ci trochę miejsca w szafie. - podniosłem głowę spod oparcia od kanapy i spojrzałem na niego, już brał się za sprzątanie, a mnie najzwyczajniej w świecie się nie chciało, nie lubiłem tego robić, bo po co, skoro na następny dzień trzeba zrobić to ponownie? Wpatrywałem się w niego z podniesioną lewą brwią, jak to miałem w zwyczaju, kiedy coś mi nie pasowało. - Czemu się tak na mnie patrzysz? Ubrudziłem się, czy coś? - Zayn się zmieszał i zaczął rękoma wycierać swoją twarz.<br />
- Jest godzina 18, za kilka godzin będę musiał ponownie rozścielać kanapę, nie sądzisz, że to bez sensu? - zapytałem.<br />
- Lubię kiedy jest czysto. - krótko skomentował, nie dając mi jakichkolwiek szans na prowadzenie dalszej dyskusji.<br />
Z niechęcią wziąłem się za ścielenie łóżka i dopiero teraz zauważyłem, że brakuje mojej poduszki. Cholera musiałem ją zostawić w pokoju Zayn'a i raczej głupio byłoby się tam wpakować i wziąć swoją własność, a na pytania czarnowłosego odpowiedzieć "Ah, zapomniałem jej wziąć rano, no wiesz spaliśmy sobie słodko razem", to byłoby niedorzeczne, bez wątpienia musiałem coś wymyślić.<br />
- Masz w domu mąkę? - zapytałem całkowicie nie przemyślając swojego planu, to pytanie musiało wydać się dziwne, a ja powoli traciłem wiarę w odzyskanie swojej poduszki, bez wiedzy Malik'a. Chłopak sprawdził dolną szafkę, po czym odwrócił się do mnie głową, nie przerywając mycia naczyń.<br />
- Akurat się skończyła, a po co ci? - od razu odetchnąłem spokojniej, mój plan bez wątpienia mógł się udać.<br />
- Chciałem zrobić na kolację naleśniki, co o tym myślisz? - zapytałem z wielkim, szczerym uśmiechem, na który miałem teraz ochotę, w końcu miałem ku temu powód.<br />
- No dobra, ale trzeba iść do sklepu, wychodzisz z klatki i po prawo masz mały spożywczak. - oczywiście, przecież gdyby cała akcja przeszła bezproblemowo, byłby to niespodziewany sukces ze strony mojego losu, ale nie zamierzałem się tak łatwo poddać.<br />
- Myślisz, że zrobię ci naleśniki, które z największą przyjemnością pochłoniesz i na dodatek pójdę po mąkę do sklepu? Błagam cię. - zaśmiałem się mu prosto w oczy, na co on przewrócił swoimi, po czym przystał na moją propozycję i sam poszedł do sklepu.<br />
W końcu w spokoju mogłem wziąć swoją własność z jego pokoju i zadowolony ze swojego planu wróciłem do salonu, gdzie złożyłem tą nieszczęsną kanapę i rozpakowałem swoje rzeczy, robiąc tym samym trochę miejsca w środku. Po dziesięciu minutach chłopak wrócił do domu trzymając w lewej ręce siatkę z zakupami, przy okazji kupił jakieś serki i dżem. Zgodnie z obietnicą, teraz to ja musiałem się wykazać i zrobić naleśniki, nie było to trudne, szczególnie, że zawsze, a raczej wtedy, kiedy w domu uważano mnie za "normalnego", pomagałem mamie w kuchni. W pięć minut zrobiłem masę i zacząłem smażyć moje naleśniki, które z całego serca uwielbiałem, w ciągu następnych kilku minut na stole stał talerz, ze stertą przepysznego dania. Otworzyłem lodówkę w celu znalezienia czekolady, ale na drodze ku temu stanęły truskawki, które szybko wyjąłem.<br />
- Miałeś w domu truskawki, a nie miałeś mąki, serio? - zapytałem patrząc na Zayn'a, który tylko wzruszył ramionami, na co już nic nie powiedziałem.<br />
Dodatkowo wyjąłem bitą śmietanę i zrobiłem swój specjał, czyli naleśniki z bitą śmietaną i truskawkami, wyglądało to apetycznie, a w smaku, była to rozkosz dla podniebienia. Kiedy zajadałem się kolejnym naleśnikiem, niespodziewanie Zayn zabrał mój talerz, po czym wpakował sobie do buzi jednego, tym samym ostatniego naleśnika, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć chłopak siedział z pełną buzią jedzenia i próbował to przełknąć. Na początku byłem na niego zły, kto by nie był? W końcu zjadł mojego OSTATNIEGO naleśnika, ale kiedy po jego brodzie zaczął spływać nadmiar bitej śmietany, cała złość zmieniła się w jeden, wielki, niepohamowany śmiech. Malik wyglądał wprost przezabawnie, chociaż moje myśli wyobraziły sobie coś innego zamiast bitej śmietany, tak, przed moimi oczami w mgnieniu oka stanął Zayn robiący mi dobrze. Szybko odsunąłem od siebie tą myśl, nie chcąc wyjść na desperata, któremu przyjaciel staje do góry, na widok kolegi upapranego od jedzenia. Podałem brązowookiemu ręcznik, którym się wytarł, a sam pozmywałem po kolacji. Następnie obejrzeliśmy wspólnie jakąś komedię, przy której śmialiśmy się jak idioci, a później każdy z nas położył się spać, ja tym razem całą noc spędziłem na tej nieszczęsnej kanapie.<br />
"Jest dobrą dziewczynką, kochającą mamę, kochającą Boga oraz Amerykę"* godzina 7, a budzik dzwonił niemiłosiernie głośno i mimo, że najchętniej rzuciłbym nim o ścianę rozwalając go przy tym, nie zrobiłem tego, bo najnormalniej w świecie szkoda mi było mojego iPhone'a, za którego dałem tyle kasy. Leniwie otworzyłem powieki i wyłączyłem piosenkę, po czym przetarłem oczy i wygramoliłem się z łóżka podążając w kierunku łazienki, gdzie wykonałem poranną toaletę, dzięki której w pełni się obudziłem i piętnaście minut później gotowałem wodę na herbatę. Później ubrałem się w jasne beżowe spodnie, do tego białą koszulę, a do niej granatową muszkę i w takim samym kolorze marynarkę, pomyślałem sobie, że pierwszego dnia w pracy powinienem wyglądać całkiem przyzwoicie i wydawało mi się, że tak właśnie wyglądałem. Dochodziła 7:30, a Zayn ciągle nie wstawał, zaniepokoiłem się, ponieważ na 8 powinniśmy być w biurze, nie myśląc długo bez wahania otworzyłem drzwi od jego pokoju i wtargnąłem do środka. Już miałem drzeć się w wniebogłosy, ale kiedy zobaczyłem śpiącego chłopaka od razu zamknąłem swoje usta. Miał podkulone nogi, prawa ręka znajdowała się pod jego głową służąc zapewne za poduszkę, a lewa leżała sobie spokojnie na kołdrze, bez wątpienia w nocy było mu gorąco, ponieważ był odkryty, choć teraz pewnie wolałby mieć ją na sobie. Jednak cały urok widziałem w jego twarzy, uśmiechał się przez sen co chwilę bełkotając coś, czego nie udało mi się zrozumieć, a przez zamknięte oczy, widziałem w nim słodkiego bezbronnego chłopca, którego powinno się przytulić i co miałem ochotę teraz uczynić. Dopiero po chwili doszedłem do siebie i przypomniałem sobie w jakim celu tutaj przyszedłem. Chciałem podejść bliżej i po prostu lekko go szturchnąć, ale dobrze wiedziałem, że poniosłoby mnie i zrobiłbym coś czego później bym gorzko pożałował, tak więc stojąc w miejscu, krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem.<br />
- Pobudka!<br />
Leżący naprzeciwko mnie chłopak szybko podniósł się do pozycji siedzącej, a ja zacząłem się z niego śmiać, to jak to zrobił, naprawdę wyglądało zabawnie.<br />
- Masz pół godziny na przyszykowanie się do pracy. - oznajmiłem mu i wyszedłem z jego pokoju.<br />
Kiedy ja składałem kanapę w tym czasie Zayn ogarniał się w łazience, siedział tam chyba z dwadzieścia pięć minut, co kompletnie mnie zszokowało ile facet może siedzieć w toalecie? Niemniej jednak nie chcąc się spóźnić zrobiłem mu dwie kanapki na śniadanie, które w pośpiechu zjadł. Za kilka minut siedzieliśmy w jego Audi A4, a ja po raz kolejny podziwiałem ten wóz.<br />
- Hej Charlotte. - przywitałem blondynkę w recepcji, która uśmiechając się do mnie odpowiedziała mi krótkie 'hej', po czym podała Zayn'owi stos kopert, za które grzecznie podziękował.<br />
Wjechaliśmy windą na czwarte piętro, na którym pracowaliśmy i zaraz zajęliśmy swoje stanowiska. Wydawało mi się, że w pierwszy dzień pracy nie dostanę milion poleceń, jednak Malik zaraz wyprowadził mnie z błędu. Musiałem pomóc mu w jego artykule, po czym zająć się kolejnymi dwoma, tak bardzo chciałem zrobić wszystko jak należy, bo przecież dzięki temu moja reputacja u Zayn'a z pewnością wzrośnie, że od rana do godziny 12 nie ruszyłem się ani na chwilkę sprzed mojego biurka, a kiedy mulat poinformował mnie, że idzie na kawę, rzuciłem mu krótkie 'okej', a następnie wróciłem do swojego zajęcia. Z pewnością nie odciągnąłbym się od niego, ale po kilku minutach od wyjścia Malik'a, do biura wkroczyła wysoka szatynka.<br />
- Zrób sobie przerwę, przecież jesteś tylko człowiekiem, masz, przyniosłam ci kawę. - Clare postawiła na moim biurku kubek z gorącą cieczą.<br />
- Dziękuję, ale chciałbym, żeby to dobrze wypadło. - odpowiedziałem jej, pokazując mój laptop, w którym włączony był edytor tekstu.<br />
- Z pewnością wyjdzie, może potrzebujesz małej pomocy? - zaproponowała na co z wielką ochotą przystanąłem na jej propozycję, na pewno da mi kilka porad dzięki których szybciej się odnajdę.<br />
Chwilę później razem siedzieliśmy przed moim laptopem zagłębiając się w aferę polityczną. Clare była bardzo miła i powiedziała mi co powinienem poprawić, ale było tego mało, głównie była zachwycona moją pracą, na co głęboko odetchnąłem, kamień spadł mi z serca. Podziękowałem jej za pomoc, po czym kobieta, kręcąc tyłkiem, na widok czego cichoo zaśmiałem się pod nosem, opuściła progi mojego biura. Nie minęła nawet minuta, a do pokoju wpadł Zayn, wytrzeszczając oczy.<br />
- Co jest? - zapytałem niepewnie.<br />
- Przychodzi do ciebie twoja własna szefowa, która nigdy tego nie robi, a ty się mnie pytasz co jest?! Stary, bez wątpienia wpadłeś jej w oko, nie kumasz? - niemalże opluł się swoją śliną, kiedy o tym mówił, a ja tylko wzruszyłem ramionami. Co z tego, że spodobałem się własnej szefowej, skoro jestem gejem? Moje hormony nie buzują na jej widok, a moje przyrodzenie zostaje niewzruszone.<br />
- Jak już mówiłem, nie jest w moim typie. - skomentowałem krótko, po czym wróciłem do pracy.<br />
<br />
*fragment piosenki 'Free falling' John'a Mayer'a . <br />
________<br />
<div style="text-align: left;">
Hejo! :).<br />
Joe Brooks ma na mnie chyba pozytywny wpływ, bo praktycznie cały rozdział pisałam słuchając jego, a wyszedł taki strasznie długi :O. Chciałam dać w tym rozdziale coś jeszcze, ale później to przemyślałam i stwierdziłam, że chyba za bardzo bym pośpieszyła z akcją. Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam tym czymś powyżej.<br />
Widząc 21 komentarzy pod rozdziałem pierwszym szczęka mi opadła :O. MASSIVE THANK YOU! Naprawdę nie spodziewałam się takiej ilości O.o ;3.<br />
Przypominam o zakładce 'czytelnicy.', pytania kierujcie na <a href="http://ask.fm/SwaggieLilly" target="_blank">http://ask.fm/SwaggieLilly</a> , lub piszcie do mnie na gadu 8393874, z chęcią z wami popiszę *.*.<br />
Za wszelkie błędy przepraszam, a jeśli ktoś przeczytał to proszę o skomentowanie, to dla was naprawdę chwilka, a ja biorę sobie wasze uwagi do serduszka ;3.<br />
Ah, no i wielkimi krokami (niestety) zbliża się szkoła NO ME GUSTA. Idę do trzeciej klasy, więc pewnie trzeba będzie się trochę pouczyć i z tego względu rozdziały mogą pojawiać się rzadziej, ale będę starała się regularnie coś pisać i dodawać :) x. <br />
Much love! ♥. </div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com15tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-72371341143279447042012-08-28T13:23:00.000+02:002012-08-28T13:23:18.875+02:00Rozdział 1.Bez trudu odnalazłem swój bagaż i zacząłem rozglądać się za osobą, która powinna mieć kartkę z moim imieniem i nazwiskiem. Kiedy załatwiałem sobie nową pracę przez internet, mój szef obiecał, że kogoś po mnie przyśle, co było mi na rękę, bo nigdy nie byłem w Londynie i kompletnie nie wiem co gdzie jest. Na lotnisku znajdowało się kilkadziesiąt osób z białą kartką, jednak na żadnej z nich nie odnalazłem swoich danych. Zrezygnowany usiadłem na krzesełkach i co jakiś czas spoglądałem w kierunku wielkiego zbiorowiska, które po około dwudziestu minutach się rozeszło, zostawiając mnie samego. Opcje były dwie, albo ktoś uwielbia się spóźniać, albo po prostu o mnie zapomniano. Postanowiłem, że poczekam tutaj jeszcze z pół godziny, a jeśli nic się nie ruszy, to będę się martwił dalej. Chcąc umilić sobie czas, wyjąłem z torby książkę, którą zakupiłem przed wylotem z NY. Wybrałem ją kompletnie przypadkowo, spodobał mi się jej tytuł "Pięćdziesiąt twarzy Greya", po opisie wydała się dość ciekawa. Otworzyłem pierwszą stronę i zacząłem nową lekturę, która okazała się bardzo wciągająca. Nie wiedząc kiedy, minęło mi 30 minut, a za oknem zaczął padać deszcz, no tak, ta londyńska pogoda. Zagiąłem róg strony, na której skończyłem i schowałem książkę do plecaka. Chwyciłem dwie walizki i poszedłem w kierunku wyjścia. Widząc jak pewna brunetka, rzuca się na swojego, jak mniemam, chłopaka i obdarowuje go pocałunkami, na mojej twarzy zagościł uśmiech. Scenka dosłownie, jak wyrwana z filmu. Dziewczyna wyjeżdża do pracy zagranicę, a kiedy wraca jej ukochany czeka na nią na lotnisku, z kwiatami w ręku.<br />
- Wiem, że się spóźniłem. Tak, postaram się go znaleźć, mam nadzieję, że gdzieś tutaj jeszcze jest. Poczekaj, jak on się nazywał? Harry, okej, będę szukać. - z rozmyślań wyrwał mnie podniesiony męski głos.<br />
Odwróciłem się w jego kierunku i nawet nie zdążyłem się przesunąć, lub zrobić jakikolwiek ruch, a czarnowłosy mężczyzna wpadł na mnie, powalając moje ciało na podłogę.<br />
- Boże, przepraszam, nic ci nie jest? - chłopak, wyraźnie szybciej niżeli ja, wstał i podał mi rękę, chcąc pomóc mi przejść do pionu. Chwyciłem ją i zaraz stałem już naprzeciwko niego. - Jeszcze raz bardzo przepraszam, szukam kogoś, jestem naprawdę spóźniony, pójdę już. - wypowiedział szybko i już miał biec dalej, ale złapałem jego ramię, zatrzymując go.<br />
- Przepraszam, ale słyszałem jak rozmawiasz przez telefon. Szukasz może Harry'ego Styles'a? - zapytałem, spoglądając na niego z nadzieją.<br />
- Tak, właśnie tak! Znasz go? Wiesz gdzie on jest? - zalał mnie stosem pytań, na co tylko uśmiechnąłem się do niego i podałem mu rękę.<br />
- Miło mi, Harry jestem. - przedstawiłem się na co on głęboko odetchnął, pewnie gdyby mnie tutaj nie znalazł, miałby niezłe kłopoty.<br />
- Dzięki Bogu! - powiedział rozentuzjazmowany. - Zayn Malik. - chwycił moją dłoń, ściskając ją w uścisku. - Przepraszam za spóźnienie, ale zatrzymali mnie w pracy, mam ostatnio mnóstwo roboty, bardzo się cieszę, że w końcu zatrudnili kogoś nowego.<br />
Posłałem mu delikatny uśmiech, a następnie razem wyszliśmy z lotniska, podążając w kierunku parkingu. Dopiero teraz miałem okazję przyjrzeć mu się dokładniej. Miał na sobie czerwone spodnie, luźniejsze w kroku, do tego zielone buty oraz beżowy wyciągnięty sweter, całość idealnie komponowała się z jego twarzą. Jego czarne włosy od razu przypadły mi do gustu, szczególnie te blond pasemko na grzywce. W brązowych oczach, dałoby się zatracić bez większych problemów, a kiedy podnosił swoje kąciki ust, w powalającym uśmiechu, widać było śnieżnobiałe zęby.<br />
Malik wziął ode mnie walizki i włożył je do bagażnika, jego czarnego Audi A4. Na widok tego wozu, szeroko otworzyłem oczy, ponieważ zawsze chciałem takie mieć, ale moje zarobki mi na to nie pozwalały. Pogratulowałem mu tak świetnego auta i zaraz siedziałem na miejscu pasażera. Zayn od razu uświadomił mnie, że ten wózek znaczy dla niego niezmiernie dużo i nikt oprócz niego nim nie jeździ. Westchnąłem tylko cicho, na to, bowiem moja ostatnia iskierka nadziei, że kiedyś poprowadzę ten samochód, zgasła. Brązowooki jeździł szybko i zanim się obejrzałem, już byliśmy pod jakimś wieżowcem.<br />
- Co to? - zapytałem, wskazując na wielki budynek.<br />
- Twoje nowe miejsce pracy. - poinformował mnie z uśmiechem, po czym wyszedł z auta, a ja poszedłem w jego ślady.<br />
Weszliśmy do środka, gdzie od progu przywitała nas blondynka o niebieskich oczach, była ona recepcjonistką, jak się później dowiedziałem miała na imię Charlotte. Wspólnie z Malik'iem wjechaliśmy windą na samą górę, a następnie pokazał mi on moje miejsce pracy, które było niesamowite, zresztą jak każde w tym budynku. Dostałem dość duży gabinet z widokiem na cały Londyn. Wchodząc do niego, po lewo znajdowała się biała kanapa, obok której stała dosyć wysoka palma, na środku znajdowały się dwa biurka, a na każdym z nich komputer, po prawo natomiast stał długi regał, ciągnący się na całą ścianę, w którym jak się domyślam, było pełno ważnych informacji. <br />
- Będziemy pracowali razem. - zwrócił się do mnie czarnowłosy, który rozsiadł się wygodnie na swoim krześle. - A teraz chodź, pokażę ci resztę.<br />
Posłusznie podążałem za Zayn'em, który pokazywał mi poszczególne pomieszczenia w biurze. Dziennikarstwo od zawsze mnie interesowało i sprawiało radość co najważniejsze, więc bez większych rozmyślań, wybrałem się na ten kierunek studiów, które zresztą zakończyłem jako jeden z najlepszych. W Nowym Yorku nie doceniono mnie. Pracowałem w marnym brukowcu przez cały rok, harując od rana do wieczora, z czego i tak później nic nie miałem. Przyszłość tutaj, wydawała mi się o wiele bardziej kolorowa, niżeli tam.<br />
- A teraz przedstawię ci naszą szefową, radzę ci dobrze, trzymaj się, to niezła laska. - uśmiechnął się do mnie, po czym zapewne wyobraził sobie naszą pracodawczynię w dwuznacznej sytuacji, co dało się poznać po jego wyrazie twarzy.<br />
Otworzył drzwi, na których wisiała tabliczka z imieniem i nazwiskiem, tej 'laski', Clare Bennett. Przed komputerem siedziała szatynka, z długimi włosami, która szybko poderwała się z krzesła, na nasz widok. Teraz dostrzegłem jej idealną figurę, była zgrabna, a szpilki świetnie podkreślały jej długie nogi, które do połowy zakrywała fioletowa sukienka. Fakt, była przepiękna, ale nie kręciła mnie, co pewnie nikogo nie zdziwi. Jak na gentlemana przystało pocałowałem jej dłoń i przedstawiłem się. Od razu przeszliśmy na ty, co robiła chyba z każdym pracownikiem, ponieważ wydawała się naprawdę miłą osobą. Oznajmiła mi, że zaczynam od poniedziałku, więc dzisiaj i jutro miałem wolne. Następnie pożegnaliśmy się, a Malik wciąż zafascynowany Clare, z uśmiechem na twarzy opuścił progi jej gabinetu, po czym pojechaliśmy do jego mieszkania. Pozwolił mi u siebie zamieszkać, póki czegoś sobie nie znajdę.<br />
Było to skromne mieszkanie w bloku, gdzie kuchnia i salon były połączone, do tego łazienka i jedna sypialnia, na tą wieść zaniepokoiłem się, gdzie ja będę spał? Jednak Zayn po chwili mnie uświadomił...<br />
- Ktoś musi spać na kanapie, proponuję żebyś to był ty. - uśmiechnął się do mnie zwycięsko.<br />
- Tak jasne, bo przecież zawsze marzyłem, żeby spać na niewygodnej kanapie. - powiedziałem pod nosem, mając nadzieję, że brązowooki tego nie usłyszy.<br />
- Zawsze pozostaje ci jeszcze wycieraczka. - a jednak, nadzieja matką głupich, zaśmiał się wypowiadając te słowa. - A teraz idź się odświeżyć, za niedługo wychodzimy.<br />
- Nie wiem jak ty, ale ja jestem zmęczony po podróży, odpuszczę sobie dzisiaj. - sprzeciwiłem się, ponieważ naprawdę jedyne na co miałem teraz ochotę, była długa kąpiel i spanie.<br />
- Ah, zapomniałem. Masz dwa warianty odpowiedzi, tak albo idę, więc masz piętnaście minut na ogarnięcie się. - uśmiechnął się do mnie po raz kolejny, a ja zatracony w tym uśmiechu, posłusznie poszedłem się wykąpać i dosłownie za piętnaście minut stałem już gotowy do wyjścia.<br />
Zayn zamówił taksówkę i po dwudziestu minutach siedzieliśmy już razem w dyskotece, popijając jednego drinka za drugim, jednak jako, że niezbyt przepadałem za alkoholem i tego typu imprezami, wypiłem o wiele mniej niżeli mój towarzysz, przy którym co chwila widziałem jakąś partnerkę. No tak, czego ja się niby spodziewałem? Przystojny, miły (no może nie zawsze), czarujący, czego chcieć więcej? Może mieć każdą pannę. Potańczyłem trochę i mniej więcej o drugiej, zacząłem szukać Zayn'a, ponieważ chciałem wracać już do domu. Znalazłem go dość szybko i pomogłem wyjść z lokalu, ponieważ był on totalnie zalany. Super, właśnie tak wyobrażałem sobie pierwszy wieczór w Londynie! Czujecie ten sarkazm? Wsadziłem go do taksówki, później go z niej wyciągnąłem, a na końcu pomogłem wejść po schodach na górę. <br />
- Harry. - bełkotał przez całą drogę do domu, jednak dopiero w nim powiedział coś więcej. - Nie dobrze mi. - na tą wiadomość szybko, niemal pobiegłem z nim do łazienki, gdzie Malik zwymiotował chyba wszystko, co dzisiaj wypił, a mi samemu zachciało się zwracać, ale powstrzymałem to. Podałem mu tylko ręcznik i poleciłem umyć zęby, a sam poszedłem zrobić mu miętę. Kiedy wyszedł z łazienki wypił kilka łyków ciepłego napoju, po czym poszedł do swojego pokoju. Rozścieliłem sobie kanapę i spróbowałem zasnąć. Niestety. Bez skutecznie. To na czym leżałem, było strasznie niewygodnie, a sprężyny wbijały mi się w plecy. Nie myśląc długo, chwyciłem poduszkę i poszedłem do pokoju Zayn'a. Powoli, aby go nie obudzić wsunąłem się pod kołdrę. To łóżko było o wiele wygodniejsze od tej nieszczęsnej kanapy, mimo, że było ono przeznaczone dla jednej osoby. Po chwili poczułem jak ktoś się do mnie przytula, na co szeroko się uśmiechnąłem. Pocałowałem chłopaka, we włosy, a następnie obejmując go, podobnie jak on, zasnąłem. <br />
________<br />
Tak, wiem zanudziłam was pewnie fchuj, rozdział wyszedł jakiś taki długi, chyba, aż za bardzo, pewnie z ośmiu komentarzy zrobi się jeden lub dwa... <boi się>.<br />
Pewnie zauważyliście, że pozmieniałam kilka rzeczy, jeżeli chodzi o Harry'ego, bo ma brata, nie siostrę, ma również ojca, no i mieszkał w NY, no i nie będzie (tak samo jak Zayn) śpiewał.<br />
Na górze jest zakładka 'Czytelnicy' dla tych osób, które chciałyby, żebym ich informowała o nowym rozdziale, więc jeśli ktoś chce, to zapraszam tam jest wszystko jest wyjaśnione :) x.<br />
+ jeśli ktoś przeczytał, to niech skomentuje, nawet jeżeli będzie to negatywny komentarz, naprawdę bardzo chcę poznać opinię na temat tego co piszę, bardzo proszę, to tylko chwilka, a mi da dużo do myślenia ;) xx.<br />
Ah, no i jeśli ktoś ma do mnie jakieś pytanie to kierujcie je tutaj <a href="http://ask.fm/SwaggieLilly" target="_blank">http://ask.fm/SwaggieLilly</a> na pewno odpowiem ;D.<br />
Pozdrawiam. Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-7139052548185478275.post-31978623628464543212012-08-26T00:22:00.000+02:002012-08-26T00:22:20.739+02:00Prolog.<!--[if gte mso 9]><xml>
<o:OfficeDocumentSettings>
<o:RelyOnVML/>
<o:AllowPNG/>
</o:OfficeDocumentSettings>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:TrackMoves/>
<w:TrackFormatting/>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:DoNotPromoteQF/>
<w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther>
<w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian>
<w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:SplitPgBreakAndParaMark/>
<w:EnableOpenTypeKerning/>
<w:DontFlipMirrorIndents/>
<w:OverrideTableStyleHps/>
</w:Compatibility>
<m:mathPr>
<m:mathFont m:val="Cambria Math"/>
<m:brkBin m:val="before"/>
<m:brkBinSub m:val="--"/>
<m:smallFrac m:val="off"/>
<m:dispDef/>
<m:lMargin m:val="0"/>
<m:rMargin m:val="0"/>
<m:defJc m:val="centerGroup"/>
<m:wrapIndent m:val="1440"/>
<m:intLim m:val="subSup"/>
<m:naryLim m:val="undOvr"/>
</m:mathPr></w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" DefUnhideWhenUsed="true"
DefSemiHidden="true" DefQFormat="false" DefPriority="99"
LatentStyleCount="267">
<w:LsdException Locked="false" Priority="0" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Normal"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="heading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="9" QFormat="true" Name="heading 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 7"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 8"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" Name="toc 9"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="35" QFormat="true" Name="caption"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="10" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" Name="Default Paragraph Font"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="11" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtitle"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="22" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Strong"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="20" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="59" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Table Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Placeholder Text"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="1" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="No Spacing"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" UnhideWhenUsed="false" Name="Revision"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="34" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="List Paragraph"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="29" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="30" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Quote"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 1"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 2"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 3"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 4"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 5"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="60" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="61" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="62" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Light Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="63" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="64" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Shading 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="65" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="66" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium List 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="67" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 1 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="68" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 2 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="69" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Medium Grid 3 Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="70" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Dark List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="71" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Shading Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="72" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful List Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="73" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" Name="Colorful Grid Accent 6"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="19" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="21" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Emphasis"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="31" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Subtle Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="32" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Intense Reference"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="33" SemiHidden="false"
UnhideWhenUsed="false" QFormat="true" Name="Book Title"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="37" Name="Bibliography"/>
<w:LsdException Locked="false" Priority="39" QFormat="true" Name="TOC Heading"/>
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-priority:99;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin-top:0cm;
mso-para-margin-right:0cm;
mso-para-margin-bottom:10.0pt;
mso-para-margin-left:0cm;
line-height:115%;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:11.0pt;
font-family:"Calibri","sans-serif";
mso-ascii-font-family:Calibri;
mso-ascii-theme-font:minor-latin;
mso-hansi-font-family:Calibri;
mso-hansi-theme-font:minor-latin;
mso-bidi-font-family:"Times New Roman";
mso-bidi-theme-font:minor-bidi;
mso-fareast-language:EN-US;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
„Będę szczęśliwy”. Z tą myślą kilka godzin temu wsiadłem do
samolotu. Londyn wydawał się dość dobrym miejscem, aby to uczynić. Z tego co
czytałem, ludzie są tam o wiele bardziej tolerancyjni, niżeli w Nowym Yorku. I
może nie chodziło tutaj o ludzi, którzy mnie nie znali, bo ich miałem w
poważaniu. Człowiek z czasem przyzwyczaja się do obelg, wyśmiewania, a jeśli o
przemoc chodzi, uczy nowych technik samoobrony. Chodzi tutaj o to, że rodzina,
Ci najbliżsi, którzy mieli być „na dobre i na złe”, oddalają się od Ciebie, a
nawet wstydzą się Ciebie, członka, rzekomej rodziny. Dlaczego? Bo jesteś trochę
inny, bo nie spełniłeś wszelkich oczekiwań? To ma być ten powód? Błagam… Tak,
moja rodzina nie zaakceptowała mnie, nie zrozumieli mojej „inności”. Matka nie
raz próbowała ze mną rozmawiać „Ale synku, jesteś pewny? Przecież jesteś
jeszcze młody, na pewno zmienisz zdanie”, „Nie mamo, nie zmienię zdania. Taki
już jestem, pogódź się z tym”, ale pomimo moich próśb, nie udało jej się tego
dokonać. Ojciec? Był od niej o wiele gorszy, nie rozumiał tego jeszcze bardziej
niżeli moja matka. Myślał, że wrzeszcząc coś osiągnie. Zastanawiając się nad
tym głębiej, osiągnął coś. Nie zobaczy mnie więcej, tak jak chciał. Nawet ze
strony swojego brata, z którym spędziłem tyle czasu w dzieciństwie, nie
dostałem żadnego wsparcia, żadnej podpory. Unikał mnie, uciekał od mojego
towarzystwa. Tak, jak zresztą większość ludzi, którzy wiedzieli o mojej
orientacji. W końcu tego nie wytrzymałem i uciekłem. Uciekłem, jak jakiś
tchórz, ale nie mogłem żyć tak dalej… Po prostu nie dałbym sobie z tym dłużej
rady. Zostawiłem wszystkich, nawet Brayan’a, chociaż on uległ presji rodziców,
stał się tym posłusznym synalkiem, który robi to co mamusia i tatuś każe, jeśli
chcą mieć wnuki, proszę bardzo! Będą je mieli. „Nie zadawaj się z nim, to
pedał” – takie słowa padły z ust jego siostry, więc przestał się do mnie
odzywać. Niebieskooki zrobiłby wszystko, aby było tak, jak dawniej. Szkoda
tylko, że nie spojrzał na swoje szczęście, ale to już jego problem. Mam 24 lata
i jestem gejem, nie wstydzę się tego, wręcz przeciwnie! Jestem dumny, że nie
uległem presji otoczenia i pozostałem sobą. Będę tęsknił za swoją rodziną, w
porównaniu do nich… Ale dam radę, chcę być szczęśliwy, a skoro wokół nich nie
mogę być, to coś trzeba było zmienić. </div>
<div class="MsoNormal">
- Proszę zapiąć pasy, zbliżamy się do lądowania. – miła
stewardessa wyrwała mnie z rozmyślań. </div>
<div class="MsoNormal">
Zgodnie z jej poleceniem zapiąłem pasy, w między czasie
uśmiechając się do niej. Na jej polikach szybko pojawiły się rumieńce, a jej kąciki
ust podniosły się do góry. Tak niewiele potrzeba, aby kogoś zawstydzić. Lekkie
turbulencje i samolot zatrzymał się w miejscu. „Dziękujemy za wspólną podróż, jesteśmy w
Londynie, prosimy wychodzić<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>pojedynczo,
powoli” – uśmiechnąłem się do siebie. Wstałem z fotela i udałem w kierunku drzwi
wyjściowych. Stojąc na schodach, zaciągnąłem się świeżym powietrzem, choć może nie
tak świeżym, jak powinno być, zanieczyszczenia dają o sobie znać, ale zignorowałem
to. Z uśmiechem na twarzy pomyślałem sobie, że pora być szczęśliwym.<br />
________<br />
Hejo! :).<br />
Od razu napiszę, że będzie to opowiadanie z bromancem, więc jeśli ktoś nie akceptuje gejów, to proponuję, aby wcisnął krzyżyk przy tej karcie.<br />
Prolog dedykuję Giovi, bo z dwóch opowiadań, wybrała ten pomysł i znosiła moje trucie jej, które musiało być naprawdę wkurzające ;3.<br />
Nie będę Was zanudzać moją osobą, bo jest to zbędne, tak mi się przynajmniej wydaje. Powiem jedynie, że to mój pierwszy blog, o takiej tematyce, więc błagam o wyrozumiałość. Szczerze mówiąc także po raz pierwszy napisałam prolog, mam nadzieję, że nie jest aż taki zły. Jednak za wszystkie błędy przepraszam.<br />
+ Jeśli przeczytałaś/eś to błagam skomentuj, to tylko chwilka, a ja przynajmniej będę wiedziała czy jest sens pisać to dalej, czy po prostu dać sobie spokój. <br />
Dziękuję i pozdrawiam :) xx.</div>
Cysiahttp://www.blogger.com/profile/08631274747548173135noreply@blogger.com12