Widząc jak jakaś blondynka krzycząc 'niespodzianka' rzuca się na chłopaka, którego przed chwilą całowałem, moje gałki oczne niemal natychmiast się powiększyły, myślałem, że zaraz wyjdą mi z orbit, nie wierzyłem w to co widzę. Zamknąłem oczy i potrząsnąłem głową, mając nadzieję, że kiedy je otworzę, obok Malik'a nikogo nie będzie, a całe to zajście będzie jakimś dziwnym wymysłem mojej wyobraźni. Nikogo nie zdziwi pewnie fakt, że kiedy podniosłem powieki, dziewczyna dalej znajdowała się w domu Zayn'a, co więcej, teraz trwali w namiętnym pocałunku, na widok którego coś jakby z niewyobrażalną siłą wbiło mi się w serce. Czułem jak do moich oczu napływają słone łzy, które nie czekając ani chwili dłużej spłynęłyby po wzgórzu moich policzków, jednak nie mogłem sobie na to pozwolić w towarzystwie szczęśliwej dwójki. Powoli stabilizowałem swój oddech, który nawet nie wiedząc kiedy, wstrzymałem na kilka sekund.
- Bardzo za Tobą tęskniłam, misiaczku. - powiedziała, po czym wtuliła się z największą przyjemnością w.. No właśnie w kogo?
Dopiero po chwili zauważyła moją obecność i spojrzała pytająco na mulata.
- Ah, tak. - zmieszał się. - To mój współlokator, Harry, pracujemy razem, a on przeprowadził się ze Stanów i nie miał gdzie zamieszkać, więc zaproponowałem mu, aby zatrzymał się na trochę u mnie. - podszedł bliżej mnie z niebieskooką dziewczyną. - Harry, to Perrie, moja narzeczona, Perrie to Harry. - przedstawił nas sobie, a mi po raz kolejny dzisiaj odebrało mowę, mimo, że najchętniej obiłbym mu gębę, a później zaczął płakać, wstałem i grzecznie przywitałem się z dziewczyną, uściskiem.
- Uwielbiam, kiedy mówisz "moja narzeczona". - zacytowała Zayn'a. - Pójdę wziąć prysznic dobrze mi zrobi, jestem zmęczona po podróży, te pociągi są niewygodne i męczące. Ah no i miło cię poznać Harry. - oznajmiła nam, po czym pocałowała Zayn'a w policzek, a sama szybko wtargnęła do łazienki.
- Tak, mnie również... - odpowiedziałem ze sztucznym uśmiechem, chociaż bardziej przypominało to grymas.
Kiedy zniknęła za jej drzwiami, tępo wpatrywałem się w Malik'a, powodując u niego niemałe zmieszanie, ale czekałem na wyjaśnienia, w końcu jakieś mi się należą, prawda? Kiedy chłopak otworzył usta już miałem nadzieję, że to zrobi, jednak jego późniejsze słowa zabolały mnie jeszcze bardziej, niżeli widok jego ze swoją narzeczoną.
- Byłbyś tak dobry i zostawił mi wolną chatę? Dawno się nie widzieliśmy, wiesz o co mi chodzi prawda? - zapytał wyjmując z kiszeni spodni komplet kluczy od mieszkania.
- Jasne. - odpowiedziałem łamiącym się głosem. - Jasne! - powtórzyłem głośniej, po czym wstałem z kanapy i szybko założyłem swoje buty.
Złapałem za swój czarny płaszcz, a następnie wściekły wyrwałem klucze od mieszkania, które Zayn trzymał w ręku i niemal wybiegłem z mieszkania trzaskając mocno drzwiami, wcześniej życząc im miłej zabawy. Byłem wściekły, może nie tyle co na Zayn'a, bardziej na siebie samego. Mimo, że doskonale zdawałem sobie sprawę, jakie zakończenia mają tego typu historie, postąpiłem zgodnie z jej biegiem i co ja sobie w zasadzie myślałem? Że taki chłopak jak on, zwróci uwagę na mnie, a może nie tyle na mnie, co na człowieka o tej samej płci? Byłem żałosny, tak w zasadzie to dalej jestem. Szedłem uliczkami Londynu, kopiąc każdy kamyk leżący na drodze, chciałem na nim wyładować swoją frustrację, ale to tak nie działało. Moja złość wzmagała się z każdym kolejnym kopnięciem i wspomnieniem.
- KURWA! - wrzasnąłem na głos, nie zważając uwagi na to, że jest po 22, a cisza nocna już trwa, miałem to w dupie, byłem zły, musiałem jakoś odreagować, nawet jeżeli trafię przez to za kratki, było mi to obojętne.
Pójście i zalanie się w trupa wcale by mi nie pomogło, nie lubiłem tego robić, alkohol średnio mi smakował, chociaż dzisiaj pewnie bym nim nie pogardził, jednak przed oczami stanął mi Malik, podczas naszego pierwszego wspólnego wieczoru, stwierdziłem, że upicie się to nie najlepszy pomysł, jeszcze wpadłbym po pijaku do domu wykrzykując mu w twarz to co czuję, nie, upicie się wcale nie wchodziło w grę. Usiadłem na ławce, o dziwo znajdowałem się w parku, sam nawet nie wiem jak się tu znalazłem, zacząłem płakać z bezsilności, co pewnie nikogo nie zdziwi, ale miałem dosyć. Serio, chciałem zapaść się pod ziemię, zniknąć, tak po prostu zniknąć. Myślałem, że jest sam, że jest singlem, w końcu jego zachowanie w klubach o tym świadczyło, bo jeśli ktoś znalazł już swoją miłość, a co najważniejsze, oświadczył się jej, to nie skacze z kwiatka, na kwiatek, prawda? Chociaż co ja mówię. Teraz mogłem spodziewać się po nim naprawdę wszystkiego. Malik upokorzył mnie jak nikt inny wcześniej... Jakby tego wszystkiego było mało, poczułem na swojej twarzy kilka zimnych kropel, a kiedy spojrzałem do góry zobaczyłem nad sobą ciemne chmury, z których coraz to szybciej zaczął padać deszcz. 'Styles weź się w garść!' krzyczałem do siebie w myślach i za wszelką cenę próbowałem zrobić to, pozbierać się. Wstałem i udałem się w kierunku siłowni, jedna jedyna w całym mieście była jeszcze otwarta, więc pobiegłem do niej. Nie obchodziło mnie w tym momencie, że miałem do niej z dobre 5 kilometrów, było mi to obojętne, chciałem się na czymś wyżyć, a sztanga wydawała się dość dobrym rozwiązaniem.
W końcu po pół godzinnym biegu, stałem przed wielkimi drzwiami, na których widniał napis 'Heroles'. Cały mokry, wszedłem do środka i zapłaciłem za dwie godziny z góry. Podziękowałem w tym momencie Bogu, że wpadłem na pomysł oglądania filmów w dresach. Rzuciłem swój płaszcz i od razu dorwałem się do sztangi, zacząłem wyciskać ciężary, a po każdym udanym podnoszeniu, dokładałem kolejne kilogramy, aż w końcu nie miałem już siły, aby zrobić następne powtórzenie, więc przeniosłem się na bieżnie, gdzie przebiegłem 10 kilometrów, po czym zrobiłem sobie krótką przerwę, wziąłem kilka łyków wody mineralnej i dorwałem skakankę, aż w końcu na rękach miałem rękawice bokserskie i katowałem worek treningowy. Z każdym uderzeniem przypominałem sobie słowa Zayn'a. To bolało, cholernie bolało, a ja traciłem siły. Do moich oczu napłynęły łzy, ale nie pozwoliłem im spłynąć po policzkach. 'Jesteś silny' powtarzałem sobie i coraz mocniej uderzałem w worek. Nawet nie zauważyłem, kiedy przede mną stanął wysoki brunet. Nic specjalnego, zarówno jak na pierwszy rzut oka, tak i na kolejne.
- Może wolałbyś potrenować z czymś co się rusza, co? - zapytał po chwili wpatrywania się we mnie.
- Dzięki, ale świetnie bawię się z workiem. - odpowiedziałem, ponieważ naprawdę walka z moim udziałem nie byłaby zbyt pasjonująca, jeszcze obiłbym kolesiowi mordę, wyobrażając sobie na jego miejscu Malik'a, a na końcu bym go przepraszał, nie, nie chciałem się bić, nie dzisiaj.
- Oj dawaj widzę, że nie masz z tym styczności pierwszy raz. Dajmy ludziom małe show. - nalegał, fakt, biłem się już nie raz, ale dzisiaj nie mam na to ochoty.
- Serio nie chcę. - powtórzyłem mu.
- Boisz się. - zaczął się śmiać. - Boisz się! - krzyknął do mojego ucha, a ja w mgnieniu oka zatrzymałem worek.
- Dobra. - odpowiedziałem wkurzony. - Walczmy. - uśmiechnąłem się do niego zawadiacko i chwilę później stałem już razem z nim na ringu.
Byłem tak bardzo wściekły, że każdy mój cios był naprawdę silny, a przeciwnik po kilku strzałach miał rozcięty łuk brwiowy i wargę, z której sączyła się krew. Fakt, na początku to ja górowałem, ale moje ruchy nie były wcale przemyślane, ponieważ zostawiałem rywalowi moją twarz bez jakiejkolwiek gardy, za co w mgnieniu oka dostałem nauczkę, polegającą na dwóch szybkich strzałach. Bolało, ale mój gniew tylko się zwiększył, potrząsnąłem głową i zaraz wróciłem do walki, ale nie na długo. Cios w brzuch, niedozwolony, ale jednak chyba tutaj wszystko jest dozwolone, spowodował mój upadek. Nienawidziłem tego momentu, nie było niczego gorszego niżeli dostanie mocno w brzuch, moje mięśnie w tej części ciała nie były jeszcze dobrze ukształtowane, z pewnością po dzisiejszej walce będę starał się to zmienić. Zasłoniłem rękoma swoją twarz, a napastnik zaczął kopać mnie w każdy kawałek mojego ciała. Starałem się oddychać miarowo, a kiedy mi się to udało, szybko podniosłem się do pozycji pionowej i kontynuowałem walkę. Zacząłem napierać na mojego przeciwnika całym swoim ciałem, biłem go tak mocno jak tylko mogłem, a wspomnienia tylko powodowały u mnie mocniejsze uderzenia. W pewnym momencie zamiast wysokiego bruneta, przede mną stanął Zayn, całkiem bezbronny, patrzył na mnie ze łzami w oczach.
- Przepraszam. - szepnął ledwo dosłyszalnie. - Naprawdę nie chciałem cię skrzywdzić. - dodał już trochę głośniej.
Mimo, że wydawało mi się to nierealne, moje kąciki warg podniosły się. Czułem się niewyobrażalnie szczęśliwy. Malik podszedł do mnie kilka kroków bliżej i przybliżył swoją rękę do mojej twarzy, po czym przesunął palcem wskazującym całą linię mojego policzka.
- Kocham Cię. - powiedział bezdźwięcznie.
Jeden mocny cios w twarz wyrwał mnie z omamów. Szkoda tylko, że nie skończyło się na jednym, dostałem całą serię uderzeń w moje policzki, nos, całą głowę, aż w końcu przed moimi oczami pojawiła się ciemność, a jedyne co poczułem to upadek na twarde podłoże.
________
Hejo! Jest czwórka, niezbyt wesoła, no niestety, ale jest. Mam nadzieję, że nie zabijecie mnie za to wszystko ;O.
Za błędy przepraszam, starałam się, żeby było ich jak najmniej.
Jak to zawsze ja, przypominam o zakładce 'czytelnicy.', pytania kierujcie na http://ask.fm/SwaggieLilly lub piszcie do mnie na gadu 8393874, z chęcią z wami popiszę :).
Ugh, tylko ja mam taki zapierdol w szkole? Serio jest masakra, nie wyrabiam się z niczym, mało czasu mam dla siebie, a wiem, że będzie jeszcze gorzej, co jeszcze bardziej mnie przygnębia ;/. Mimo to, staram się pisać w każdej wolnej chwili ;). x
Ah, no i dodałam tego jednoparta o Lou i Liam'ie, więc jeśli ktoś ma ochotę, to jest on w zakładce 'LILO - jednopart', jest tam mały błąd odnośnie nowego rozdziału, bo dodałam go już wcześniej, a jeśli o 5 chodzi to pojawi się w niedzielę/poniedziałek, jakoś tak.
+ Moja koleżanka założyła bloga o Niam'ie, gdzie Niall jest gwiazdą porno, więc gorąco wam polecam i zapraszam NIAM .
+ Zajebiście wcześnie mówię, ale Giovi, dziękuję za polecenie mojego bloga u siebie ;3 (tak, mój zapłon, zabija wszystko).
Loooffki, haha :3.
Gxudycibybfewubfewibywugfew *______________* Zayn ty bad boiju :) Kurde ale mi szkoda Hazzy :c Mam nadzieję że w dalszych rozdziałach bd Zarry moment :3 Ogólnie zajebisty rozdział i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńooo tak .... sie dzieje ;) juz widze mine Malika jak Hazza wroci do domu w takim stanie ;) swietnie, ze nie od razu wszystko jest happy tylko rozkrecasz akcje ale i tak jak inni czekam na monenty Zarr'ego ;d
OdpowiedzUsuńNo no... Co za Malik. Na miejscu Harry'ego ta sytuacja zdecydowanie zmieniłaby moje zdanie o chłopaku. Jak tam napisałaś ma narzeczoną, a mimo to podrywał w klubie dziewczyny, więcej całował się z nim, więc widać, że ma problemy z wiernością.
OdpowiedzUsuńNo, ale że Malik posunął się do tego stopni, że wywalił go na noc na ulicę, bo chce się kochać z swoją kobietą, to nie pomyślałabym. Zachował się strasznie egoistycznie... :)
Dreamer.
nie wiem jak wy, ale ja jestem tak wkurzona na Zayna że mam rozpierdolić Solniczkę, którą mam pod ręką ? CO ona wgl.robi na biurku ? o.O
OdpowiedzUsuńhahah, nie ważne !
ale jestem wkurzona, że muszę wyładować energię na bracie .xd
ROZDZIAŁ C U D O W N Y :D awww. #ajlofjuendjuhistory
#AjLofJuAndJuStory * xd nie wiem co mam z tym słowem ' history ' jakieś fatum . o.O
UsuńUwielbiam scenkę, gdzie na tym ringu Harry zamiast tego faceta zobaczył Zayna! Można było to sobie idealnie wyobrazić i rozkruszyło mnie to..
OdpowiedzUsuńRzeczywiście "z lekka" dobijająca ta prośba Zayna, aby Harry wyszedł.. W grucie rzeczy to wywalił go wręcz na ulicę. Myślę, że poprzez to chciał tez uciec od rozmowy o pocałunku.
Zobaczymy co będzie dalej. ;*
No co za mistrzostwo. Myślałam, że nie dojdę do końca, tak się wciągnęłam :)
OdpowiedzUsuńWyobraziłam sobie scenę z ringu :)Wciągające ;3 Boskie ;x Zayn trochę chamsko go wyprosił z domu..Jestem na niego zła ! Wkurzył mnie z tą Perrie..Nic do niej nie mam, ale tutaj mnie wkurzyła ! To jest cudowne ! (: Czekam na more ! ;*
OdpowiedzUsuńhttp://you-in-my-bed-now.blogspot.com ( blog o Lilo :) Zapraszam ;3)
Mniej bolesne by było, gdyby poszedł do jakiegoś klubu gejowskiego. No ale w sumie był wściekły, wolał tak odreagować. Rozumiem go. Jak się kiedyś wkurzyłam, walnęłam z całej siły w kafelki w łazience. No cóż, potem mama powiedziała tacie, że trzeba zrobić remont, bo kafelki pękają. Niemal śmiechem wybuchłam na to! xD
OdpowiedzUsuńAle wracając do rozdziału, to Malika mam ochotę zajebać "Możesz być tak dobry i zostawić nam wolną chatę". No kurwa. -.- Pojebawszy go, czy jak?
No ale dobrze, że przynajmniej Hazz przeżyje, bo przeżyje, prawda?
AAAAm Giovi, z tym klubem to ja się zgodzę w stu procentach! już od razu pojawiła mi się wizja jak on tam wchodzi, mru. lubię gejbary. kiedyś tam wejdę. >D
OdpowiedzUsuń'Byłem żałosny, tak w zasadzie to dalej jestem.' - jak ja kocham wewnętrzne dylematy uke, tak, dobrze widzisz. liczę, że ukesiem zostanie Harry.. nie, ja chcę tego!
i dziękuję za polecenie mojego bloga, dodam, iż jak będzie więcej chętnych na kolejny rozdział, to go dam. REKLAMA: http://ikaapisze.blogspot.com/ dziękuję, dobranoc.
Rozwaliłaś mnie tym rozdziałem, po prostu tak mi się zrobiło szkoda Harrego:( ajjć ale pomimo tego, że rozdział smutny to dobry wstęp do następnego, skoro Harry jest tak obity to może... ktoś się nim zajmie? Wiesz kogo mam na myśli?:P
OdpowiedzUsuńGrrrr . Perrie . Ona jest wszędzie . A Malik to idiota , całuje się z Harrym a potem leci do ,, narzeczonej " .A co jakby Perrie się dowiedziała , że Zayn ją zdradził ? I to z Harrym ? Ciekawie .
OdpowiedzUsuńNie no się wkurzyłam . Z chęcią wyładowałabym się teraz tak jak Harry .
Ojjj a potem ta walka ;/ prpffff .
ooooooooooooooooooooooooooooo *.* max dobry rozdział :O . masakra , nie mogłam się oderwać . jejku . ale Malik to nieźle powinien dostać ... : <
OdpowiedzUsuńCZEŚĆ, PA :*
Paulinka .
jaki dupek z Malika -,- no tego sie nie spodziewałam, lol a wgl co z Harrym? ;c
OdpowiedzUsuń